sobota, 25 listopada 2017

Serce miłości, czyli wszystko może być sztuką


Premiera niedługo, pokazy specjalne z dyskusjami Gutek Film urządza już w najbliższych dniach, warto więc napisać parę zdań o "Sercu miłości". O filmie, z którym mam ewidentny kłopot. Ani to fabuła, ani też dokument, najbliżej mu chyba do jakiegoś projektu artystycznego, w którym pewnie najlepiej odnajdą się ci, którzy znają twórczość bohaterów filmu, smakosze sztuki nowoczesnej. Ja nim nie jestem, więc nie ukrywam, że chwilami czułem się tą produkcją trochę zmęczony.
Jest w niej tyle intymności, ale i jakiegoś ekshibicjonizmu (mimo, że grają przecież aktorzy, a nie artyści, o których opowiada ta historia), narcyzmu, wywyższania się ponad maluczkich, którzy być może nie ogarniają twojej sztuki. Burzliwa relacja artystyczna (i uczuciowa) Wojciecha Bąkowskiego i Zuzanny Bartoszek uchwycona przez Łukasza Rotundę i zagrana przez Justynę Wasilewską i Jacka Poniedziałka jest po prostu genialnie. Czułość, fascynacja, wzajemne inspirowanie się, nadawanie na podobnych falach, ale również zazdrość, wściekłe awantury, odpychanie i przyciąganie. Już sam ich widok przyciąga uwagę, są tak inni, a jednocześnie w nosie mają to, że świat zwraca na to uwagę. Odważne i świetne role, a i wiele zostaje w głowie. To co może trochę przeszkadzać, to fakt iż chwilami trudno oddzielić to co ma być normalnym życiem od kreacji artystycznej (bo w sztuce nowoczesnej może być tym nawet obieranie ziemniaków jak zdążyliśmy się o tym przekonać). Próby odgadywania intencji, poszukiwania jakichś komunikatów, treści w tym jak wyrażają siebie było dla mnie chyba największą trudnością - na poziomie emocjonalnym jakoś jeszcze te rzeczy przyjmuję, choć nie do końca czuję, na poziomie intelektualnym są dla mnie kompletną abstrakcją i robieniem ludziom wody z mózgu. Dlatego podkreślam - pewnie "Serce miłości" dużo bardziej docenią ci, dla których sztuka Bąkowskiego, Bartoszek (a pojawia się ona zarówno w warstwie muzycznej, jak i wizualnej i stanowi dużą część filmu), jest czymś bliskim ich wrażliwości artystycznej. Ten film to jeden duży performance.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz