środa, 8 listopada 2017

2Tm2,3 i Maleo Reggae Rockers, czyli to już 20 lat???

Sobotni koncert to nie tylko cała masa wspomnień, ale i świetna energia, szczególnie w pierwszej części. 2Tm2,3 występują rzadko, bo też niełatwo zebrać muzyków, którzy przecież mają swoje kapele - stąd też pewnie rzadko też nagrywają nowe rzeczy. Ostatnie projekty były bardziej akustyczne, a teraz wreszcie powracają na trasę (i z płytą, szkoda, że to reedycja) w wersji, którą najbardziej kocham. Czad!
Wystarczyło, że zagrali pierwsze nuty Effatha i po prostu jakby ktoś puścił prąd przez salę. Niesamowita dawka energii! Litza wraz kompanami z Luxtorpedy, Maleo, dwa zestawy perkusji (m.in. Beata Polak) i Budzy, czyli trzech liderów, wokalistów, wspartych takim zapleczem muzycznym, że nic więcej nie trzeba. Wróciły emocje z dawnych koncertów i po raz pierwszy od dawna zapragnąłem oderwać się od podłoża...
Były numery najstarsze, były kawałki z 888 (to właśnie ten krążek jest wznawiany), było pogo pod sceną, ale przede wszystkim było Słowo. To jest najbardziej fantastyczne w tym projekcie - bardzo ciężka muzyka, tekst chwilami wykrzyczany, a nie wyśpiewany, ale słowa to w większości nie jakieś banalne wypociny artystów, ale po prostu fragmenty z Pisma Świętego. I publika dzięki temu od razu na koncertach jest inna - mniej rozhisteryzowanych nastolatek, dużo ludzi ze wspólnot, nawet księża w sutannach (zobaczyć ich skaczących do takiej muzyki to doświadczenie bezcenne)... Oj zamarzyło mi się znowu ich w krótkim czasie gdzieś złapać w wersji koncertowej, może będzie dłużej niż półtorej godziny? Tu przecież dzielili czas z drugim bandem świętującym rocznicę.
Na gospodarza koncertu wyrósł bowiem Maleo. I choć lubię się pokiwać do jego numerów, to trochę jednak to wszystko jest "na jedno kopyto" i w większej dawce mnie nuży. Ich koncert był jednak dla mnie równie ważny, trochę ze względów prywatnych. Darek Malejonek świętuje XX latek projektu (po odejściu z Houka), a ja przecież byłem z nim w dość wyjątkowej trasie wzdłuż Wybrzeża przez 10 dni zaraz po wydaniu jego pierwszej płyty, gdy jeszcze wcale nie był tak popularny. Wraz z Siwym jechali z nami a autokarze, spali po różnych miejscach, płynęli jachtem, jedli, pili, grali... I te długie pogaduchy. Ciekawe czy oni to pamiętają, bo ja na pewno tak. To wspomnienie jakoś wciąż dla mnie jest ważne, bo cała ta trójka, która tworzyła trzon 2Tm,2,3 przeżywała wtedy mocno swoje nawrócenie, a i dla mnie ich świadectwo było bardzo ważne, bliskie. Może dlatego z tak ogromną przyjemnością uczestniczyłem w tym koncercie. To przeżycie nie tylko muzyczne, choć i pod tym względem było świetnie!
Więcej fotek na FB na tym profilu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz