Recenzja gościnna i trochę mój wyrzut sumienia, bo mam ten tytuł od dawna w swoich planach czytelniczych. Teraz tym bardziej.
R
Zapyziałe, posępne miasto nieprzyjazne nawet jego mieszkańcom.
Początki kapitalizmu, na który nie wszyscy się załapali, ale już
zaczynają dostrzegać różnice między „starym” (co odeszło) a „nowym”
(które jest jeszcze nieosiągalne a już kusi). Stare kamienice z
cuchnącymi klatkami schodowymi i zmęczeni życiem i nałogami ludzie,
którzy egzystują od wypłaty do wypłaty albo „na zeszyt” u sklepikarza.
To nie jest miasto dla ludzi, którzy chcą czegoś więcej … a ta dzielnica
jest jak błoto, w którym taplają się alkoholicy, złodzieje, paniusie z
aspiracjami, młodociane prostytutki, dewianci … To miasto zakłamania,
biedy, niemocy i hipokryzji … tu się możesz mądrzyć w domu, modlić w
kościele i robić szemrane interesy uznając, że tak jest dobrze.
I
ta wszechogarniająca beznadzieja, która dla mnie była tak sugestywna,
że musiałam odkładać książkę żeby odpocząć. „Inna dusza” pociąga jednak
swoim mrokiem i ryje mózg do bólu.
Na tym tle
historia grupy nastolatków, z których jeden zabije. Co uczyniło z Jędrka
mordercę? Dom rodzinny, środowisko rówieśnicze, skłonności
psychopatyczne? Był takim miłym chłopakiem. Szanował starszych, pomagał
sąsiadom. Był inteligentny, przystojny, wyglądało na to, że to właśnie
on wyrwie się z tego miejsca i zyska więcej. I nagle coś się z nim
zaczyna dziać złego. Emocje wzbudzają się zbyt łatwo, są
intensywne i złowrogo nieproporcjonalne do przyczyn, które je wznieciły.
Jędrek nie umie nad nimi zapanować. Zabije.
Grupa rówieśnicza
też dostrzega w nim zmianę. Nie umieją tego nazwać, ale się boją, bo
Jędrek potrafi momentalnie zmienić się niebezpieczną bestię. Widzą ten
mrok w jego oczach i czują „ciemną chmurę” nad nim. Odchodzą
od niego. Pozostanie przy nim jedyny przyjaciel, Krzysiek … który wie
więcej, ale milczy, bo nie ma pewności. Ale wie. I Jędrek wie, że
Krzysiek wie. I obaj milczą. W jakiś pokrętny sposób są na siebie
skazani i sobie potrzebni.
W „Innej duszy” są też marzenia. Takie
nieśmiałe. Bo jak można marzyć patrząc na zapijaczonego tatula i
bezradną matkę. Jakie mogą być marzenia, kiedy masz świadomość, że za
chwilę wejdziesz w świat dorosłych a perspektywy masz zerowe. Ale te
marzenia są. Jednym one dodadzą siły, by wbrew całemu światu zacisnąć
zęby i przeć do przodu, a innych pchną w złą stronę … prostytucję,
narkotyki, zabójstwo.
„Inna dusza” Orbitowskiego to książka
mocna. I trudna. Nie daje odpowiedzi, nie narzuca rozwiązań. Ona
relacjonuje coś co się stało. Jak do tego doszło? Nikt nie wie.
Polecam
M-aG-a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz