![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikL7sgtuhxYAs-ZipX7a9414fi4KGAucp0zTS6TyQBNEk69aW07JaU6lBJ586bKABGiIeT5xLVtgR2VeuOWk3s70VjBWz8cQyRaFIvNCOUUK37mb0AiweL1fu6C1DTXlDAZCHe1aelzTFq/s320/592285-352x500.jpg)
Zamiast zwykłej recenzji może po prostu pokażę Wam kilka stroniczek. Wiem, że kiepska jakość, ale robione w biegu, bo książka już powędrowała do kolejnej osoby.
W tych słowach czasem uderza precyzja, trafność niektórych sformułowań, ale też ogromna wrażliwość i umiejętność zwracania uwagi na perspektywę wewnętrzną, na świat uczuć, a nie tylko gestów i słów. I niezależnie czy mówią o życiu z kimś innym, o miłości, o cierpieniu i samotności, czy też o kwestiach dotyczących całych grup społecznych, jest w tym coś wyjątkowego.
Chwilami smutne, chwilami trochę drażni, gdy jest zbyt wiele niedomówień, a Tulli i Dąbrowska wchodzą na bardzo osobiste nuty, ale jednego nie można odmówić. To książka mądra, która nawet gdy boli to nie niszczy, a raczej pozwala na leczenie ran.
Wydawca reklamuje to tak:
Dwie kobiety rozmawiają O tym, że może się tak zdarzyć, że jakaś część życia upłynie bez miłości. I o tym, że to nie zniszczy doszczętnie.
O relacji z samym sobą, wyrozumiałości, przyglądaniu się sobie uważnie i z cierpliwą czułością.
O smutku nierównym rozpaczy.
O dzieciach, które biorą rodziców na wychowanie.
O równowadze, którą można pochwycić jak rzuconą z drugiego brzegu linę o mocnym splocie.
W tej rozmowie są emocje i stany, których nazwania się bałam. Niepotrzebnie. Magdalena Tulli i Justyna Dąbrowska opowiadają je dla mnie na głos. Smutek, miłość, strata, dźwiganie ciężarów (własnych i odziedziczonych), macierzyństwo, umieranie – dobrze nazwane – stały się częścią mnie, już nie obcą, nie groźną. Kiedy skończyłam czytać, świtało. Chociaż pokój był pusty, nie czułam, że jestem w nim sama.
Książka z fotografiami Mikołaja Grynberga
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKlvLLn-SRpme5I2DIndcBwnwGVZMlugu11jmvS2tTNs52LdAUgAwEjvK7s6wiS4phCk8JU-299vgNhvYb2BrX0EP2jur209PW0Vp9vtXKHsRO6lhLi_dFjAHgkWSFmiXtSXQf-_i0MT6K/s320/20171005_135927.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVxn28-v4nxDYxD7YPnZmb5bI8w-rJq98oxYCGKYyfcLn-oMaimbDr_jkRujiJ3PtZLjl-8nfKLuGuAQUQ7aC-DK2k93eJbvCMVdQqYIl4ggXsiQA839LmddRWGibqrjIyegGm-BOcqR1g/s320/20171005_140044.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDzU5YLc-XZhl-DgpKA933a4qku4txX5a8eVoXVIog1j2CUWhJ7ageDwNIIuJ8mxME0CWHYhkR8SqIqra42DTtrQDSKpSrIfEoNw9pnBED85Gdps0Mr8Xvww3svdL-AkD9LE2Fh_0oo1WN/s320/20171005_135830.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzL4bv4zLABcXdpZEjL4OL6GpIQ15QLat2tUMm6jX-MlvwlJZg475jZ295lPmLwI9tec9J-_W9ZtcqJq1PLCzQ2Tg6sGiDxY34nawgACUUkUmi9uUd7Rry_5lKQh6QBGfmCRsoC_93egjb/s320/20171005_140029.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLvkaGxYb9Gm99pn3V7WAzGdSRBkmU3vKyE4Pak_gvE6eHVDcH9kLYxMpm49bchggJvylQ3aRobAKBIZh2dThTJ0Ik2na6ub8kGtY4ez62jYPFe2RFnwdcKdFvVB0f5w8LbkD1o7_W7-Ue/s320/20171005_135818.jpg)
Czytałam już, że jest warta przeczytania. Tak jak i powieści tej Tulli.
OdpowiedzUsuńja dopiero po Włoskich szpilkach, ale byłem zachwycony
Usuń"Znam" z blogów książki tej pisarki i obawiam się, może niesłusznie, że moja biblioteka ani jej książek, ani tej z rozmową mieć nie będzie, a chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńTe fragmenty, które pokazałaś świadczą o tym, że to nie tylko interesująca rozmowa między dwoma kobietami, ale to rozmowa osób, które wiedzą o czym rozmawiają.
fotografowałem w pośpiechu i widzę, że nie wyszło to najlepiej, ale jakoś naprawdę poruszały mnie te strony. To taki język zupełnie inny od tego, którym się dyskutuje często o polityce, o zmianach w kraju. Niby obawy wyrażane podobne, ale bez tych negatywnych emocji, zwracając uwagę na własny odbiór różnych sytuacji, na emocje, na wagę wypowiadanych słów.
UsuńNaprawdę polecam