czwartek, 30 stycznia 2014

Molly Malone's - Obłęd, czyli kocham Cię jak Irlandię

Staram się jak najrzadziej robić zakupy w sieciówkach typu Empik, dużych sklepach internetowych jak Merlin. Dlaczego? Choćby dlatego, że mam poczucie, że im kompletnie nie zależy, bym do nich wrócił - mają taki przerób, że nawet do głowy nie przyjdzie im np. dorzucić jakiś gratis, zainteresować jakimś tytułem w gatunku podobnym do tego co zamówiłeś. Ostatnie zakupy w punkshop.pl/ przypomniały mi to dobitnie. Cholera, nie dość, że regularnie promuje składanki typu Punky Reggae Rockers, dzięki którym możesz posłuchać jakichś kapel, to w prawie każdej paczce od nich znajduję gazetki, foldery, naklejki i gadżety dotyczące innych płyt, które mają akurat w ofercie i którymi chcą mnie zainteresować. Właśnie tak to się powinno robić. I zwykle tak to się właśnie dzieje - oprócz tego, że słucham rzeczy kupionych, od razu notuję sobie inne rzeczy, szukam ich w sieci by sprawdzić. To szczególnie ważne przy polskich kapelach, których płyty są trochę w "drugim obiegu", czyli dostępne są głównie w małych sklepach, albo na koncertach. Jedno z ostatnich odkryć to właśnie Molly Malone's.

Co prawda wpisywani są w kategorię folk-punk, albo nawet celtic-punk,to ja jednak bym to określił jako muzykę folkową z pazurem rockowym, dynamiczną i energetyczną. Punk? Może bez przesady. Ale słychać, że chłopaki z Mazur wcześniej punka rżnęli i czują te klimaty, ale podobnie wyczuwam w tym np. miłość do szantów. 
11 naprawdę fajnych, melodyjnych numerów, gdzie motywy irlandzkie (akordeon, flety, mandolina, skrzypce) nadają charakteru, a gitary i perkusja wlewają w to sporą dawkę wykopu. Jeden numer oparty jest na klasycznym kawałku knajpianym (Molly Malones), a cała reszta to ich autorskie kompozycje, choć pewnie niektóre pomysły wydadzą się Wam znajome. Kapela czerpie z tradycji, ale nadaje temu dynamiczne tempo, ostrzejszy charakter, no i co ważne wszystko śpiewa po polsku. Mimo, że większość to numery skoczne, to tekstowo nie jest głupawo, a wokal zrozumiały w 100% (co przy czadowej muzyce przecież nie jest częste) co zaliczam jako kolejne plusiki.
Żywiołowy debiut i warto zwrócić na nich uwagę!
A tu strona zespołu.

3 komentarze:

  1. Bardzo fajna muzyka - tym bardziej dzięki za ten wpis, że wcześniej ich nie znałem, a ponieważ obijam czasami swoje uszy i szantami, i mocniejszymi brzmieniami, to takie połączenia robią mi bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę! moja żona ostatnio coraz częściej nachyla ucha ku punkowi, a ja mimo że lubię ostre rytmy szukam jednak urozmaicenia. Polecam też Haydamaky i Kozak system choć to już troszkę inny rejony świata (Ukraina)

      Usuń
  2. Od lat lubię rytmy irlandzkie w muzyce.
    Bardzo lubiłam płytę/ jeszcze winylową/ Dwa + 1 "Tancerz"

    OdpowiedzUsuń