niedziela, 29 czerwca 2025

Ołowiane żołnierzyki - Marek Stelar, czyli czy da się zatrzymać nadciągające zło

Nie jest łatwo wybierać spośród iluś tytułów o czym napisać jeżeli została mi tylko jedna notka do końca miesiąca. Każdy tytuł świeżo zaliczony woła: napisz o mnie, masz mnie na świeżo.  

14 i pół roku pisania dzień w dzień... Trochę tego jest. Dopiero jak się kliknie na spis przeczytanych, obejrzanych czy dwie pozostałe zakładki (miała być jeszcze o grach, ale rzadko o nich piszę), człowiek widzi jak ta lista robi się długa. 

Pojawiają się pewni autorzy po raz kolejny, inni u mnie debiutują, a mimo świadomości, że to wszystko jest subiektywne, z pewnymi się zaprzyjaźniam na dłużej i szukam ich tytułów. 

Marek Stelar pojawił się u mnie niedawno, ale chyba częściej będę szukał jego powieści. "Ołowiane żołnierzyki" to kryminał retro, mroczny, z odpowiednią dawką historii i bohaterem którego można polubić. Może trochę mało mi tu Szczecina i jeszcze więcej detali, ale sama fabuła jak najbardziej na plus. 



Akcja powieści dzieje się w Szczecinie (tfu, w Stettinie) w roku 1931. Inspektor kryminalny Eilhard Kurtz zostaje powołany do prowadzenia śledztwa w sprawie brutalnej zbrodni popełnionej w miejscowym szpitalu. Ofiarą jest pochodzący z Hesji prawnik, który zaledwie kilka dni wcześniej cudem przeżył katastrofę samolotu. Komu mogło zależeć na uśmierceniu mężczyzny, który przybył do miasta z tajemniczą teczką? 

Wokół śledztwa nie brakuje nacisków politycznych, by dość szybko je zakończyć, ale i nie brakuje dziwnych zdarzeń, które bohaterowi na to nie pozwalają. On jest z tych, którzy traktują swoje obowiązki bardzo poważnie. Choć nie ma wielkiego poważania u przełożonych, preferujących ludzi mniej lub bardziej jawnie popierających rosnącą w siłę NSDAP, robi swoją robotę i zamierza ją kontynuować nawet jak mu tego zabronią. To jego śledztwo i je zakończy. Ma też w tym jakieś osobiste interesy - podświadomie czuje, że zniknięcie jego dorastającej córki jest jakoś powiązane z tą sprawą. Jego determinacja jest więc jeszcze silniejsza. 


Wspomniałem że mało mi miasta - choć na pewno na plus warto zaznaczyć, że opis warunków życia, z naciskiem na istnienie dzielnic biedoty i półświatka, wypada dość ciekawie. Mniej na pewno topografii, smacznych detali, ciekawostek. Więcej miejsca za to autor poświęca pokazaniu skomplikowanej sytuacji społeczno-politycznej w ówczesnych Niemczech, czy grze wywiadów (w tym polskiego). 
Całość ma dość duszną atmosferę, a mimo braku jakiejś szybkiej akcji czyta się to z przyjemnością. Doceniam atmosferę, rozbudowaną intrygę no i tło. A za pobrzmiewające nuty pacyfistyczne, antywojenne, niechęć bohatera do wielkich zdań o sile Niemiec którą trzeba odbudować, by zniszczyć jej wrogów, dodatkowy plus. 

1 komentarz:

  1. wybitne dzieło
    https://user1746.59.pl/blog/2025/06/24/korekta-lakieru-co-to-kompleksowy-przewodnik-po-procesie-poprawy-wygladu-samochodu/

    OdpowiedzUsuń