piątek, 20 września 2024

Drużyna A (A), czyli porozmawiajmy o uczuciach

Dziś premiera, więc choć kilka zdań.

Jeżeli zwiastun obiecuje Wam komedię i z tego powodu chcecie się wybrać do kina, uprzedzam że się rozczarujecie. 

Jeżeli spodziewacie się mądrego opowiadania o tym czym jest uzależnienie. Połowicznie będziecie usatysfakcjonowani. To jest chyba najmocniejsza strona tej produkcji - postacie, z których każde ma jakąś skomplikowaną historię do opowiedzenia.

Jeżeli macie nadzieję, że Daniel Jaroszek, po "Johnym" znowu opowie pełną ciepła i wzruszającą historię, również będziecie usatysfakcjonowani jedynie połowicznie. 

Dlaczego?


Niestety fabuła na której zbudował reżyser całą opowieść jest przerysowana, głupia, pełna absurdów itp. Można było kino drogi zbudować na tylu różnych motywach, gdzie historie bohaterów mogłyby wybrzmieć w pełni, a tu jakaś chyba w założeniu sensacyjno-komediowa ucieczka przed celniczką, której sprzątnęli sprzed nosa dwie cysterny spirytusu. To może by zagrało w Stanach, gdzie kraj wielki i jest gdzie się chować, ale przepraszam, w kraju który przejechać można w 10 godzin nawet po przekątnej, rozciąganie pościgu w nieskończoność świadczy jedynie o braku wyobraźni.

Ja wszystko rozumiem, mam nie brać tego na serio, to tylko otoczka, sprawdzian dla ludzi, którzy prosto z ośrodka terapeutycznego ładują się w taką kabałę, to wszystko niczym u Wesa Andersona ma być na poły odrealnione, w mojej ocenie jednak nie wyszło z tego nic sensownego. Jaroszek ma talent do tworzenia sekwencji niczym w teledysku, ale gdy pozlepiał wszystkie swoje pomysły w całość, powstało coś mało interesującego i na siłę przedłużanego, jakby się widza traktowało jak idiotę. Naprawdę wycięcie z tego obrazu Cieleckiej i całego jej wątku, dobrze by historii zrobiło. Nie chodzi o brak czarnego charakteru, ale uczynienie go bardziej strasznym, realnym, a nie tak idiotycznym.


Czemu warto? Chyba dla niezłej obsady (Simlat, Stenka, Żurawski to w mojej ocenie mocne punkty), ale przede wszystkim dla próby podjęcia ciekawego tematu od innej strony. Uzależnienie tym razem nie tylko poprzez pokazanie samego procesu picia, ale próby poradzenia sobie z problemem. Zafiksowanie się na terapeucie, brak wiary we własne siły, a jednocześnie kurczowe trzymanie się marzenia - zmienię się i wszystko naprawię. Czy to łatwe? Kiedyś z ośrodka się wychodzi i człowiek znowu zostaje sam na sam ze swoimi uczuciami, z którymi nauczył się radzić sobie właśnie w ten destrukcyjny sposób. Jak radzić sobie ze swoimi lękami, demonami, słabościami, a jednocześnie nie zawieść przyjaciół, skoro tylu ludzi już zawiodłem.
Na plus różnorodność tych historii i pokazanie tego jak wychodzenie z uzależnienia nie dotyczy jedynie samej rezygnacji z zachowania, np. podjęcie abstynencji, to proces, który musi objąć całe życie, trzeba wiele spraw sobie uświadomić i je przepracować.

I za to jestem wdzięczny. Szkoda jedynie, że to może zginąć w całej tej kretyńskiej historii...

Obejrzyjcie zwiastun jak nie widzieliście, choć ostrzegam, że film jest bardzo odmienny od tych migawek. Aha i ma całkiem fajną ścieżkę dźwiękową! Brawo za Lor!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz