czwartek, 5 października 2017

Botoks, czyli o #$%&*!

W jednej z recenzji tej produkcji ktoś trafnie zauważył, że "Botoks" to coś, co chwilami chciałoby się od-zobaczyć. I powiem Wam że też chwilami się tak czułem.
Z tym filmem jest jednak trochę jak z disco polo - im bardziej krytycy będą narzekać, tym bardziej ludzie będą stwierdzać, że na przekór wszystkiemu będą chcieli to zobaczyć. Ba, być może nawet potem wspominać seans jako coś "mocnego", czego jeszcze nikt nie pokazał. Tyle, że o ile "Drogówka" Smarzowskiego była cholernie mocna, to jednocześnie tam był jakiś pomysł, fabuła. A tu? Vega postawił na ilość przekleństw, scen, które miały szokować, ale niewiele z tego wynika. Film sprawia wrażenie zlepku dowcipów, plotek i potwornych historii o służbie zdrowia jakie można sobie tylko wyobrazić. Od spółkowania z owczarkiem, przez wsadzanie sobie różnych przedmiotów do [...] lub [...], łapówki, olewanie ludzi, aborcję, spieprzone operacje, picie, ćpanie i co tam jeszcze tylko chcecie.


Ani to wszystko ma jakiś związek ze sobą, ani nie ma uzasadnienia, po prostu reżyserowi się przypomniało, to wkleił. Kto mu %$^&*@ zabroni. Ludzie go za to przecież dotąd kochali.
I tak $%^#&* przez ponad dwie godziny, dowcip, szokowanie, dowcip... Zwiastun komuś się wydawał zabawny? &*^%$# to wcale nie jest zabawne, raczej żenujące, tak jak większość dialogów w tym filmie, postaci oraz ich losów. Wątków masa, a co jeden to #$%^$& bez sensu, jakiegoś realizmu (i jeszcze %^&*# to powoływanie się na to że film oparty jest na "prawdziwych" historiach). Życzę panu reżyserowi i wszystkim producentom, by spotkał ich  w razie kłopotów ze zdrowiem, taki los jak pacjentów w szpitalu, który pokazują w filmie jako "prawdę o służbie zdrowia". %$^&*@ Naprawdę to się trudno ogląda i nie chodzi tu jedynie o krew, obrzydliwości. Raczej o chaos i poczucie bezsensu, bo nawet jeżeli ktoś próbuje tu coś grać, to dostaje takie teksty i sceny, że ręce opadają.
Jedyny plus jest taki, że po raz drugi Vega postawił na historie o kobietach. Mimo, że dostają w dupę od losu, to one są tu prawdziwymi bohaterkami, a nie chodzącymi ch...ami, jak przedstawia się tu wszystkich facetów. Szkoda, że z ich historiami po prostu przedobrzono, wrzucając tam wszystko co się tylko da, co robi się po prostu mało strawne. 

I #$%^&* nie wrzucę zwiastuna do notki. Starczy tego.

4 komentarze:

  1. Cóż, można jedynie zapłakać nad gustem współobywateli. Albo mieć do siebie pretensje, że oczekuje się czegoś więcej, mocniej, bardziej... i przede wszystkim podanego z gustem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie nie spodziewałem się wiele, potraktowałem to trochę jako wyzwanie i "badania socjologiczne", w końcu to podobno rekordowe otwarcie w tym roku, a więc potencjalny hit, mówiący coś o gustach Polaków. Ale nie spodziewałem się, że to będzie tak bez sensu. To film złożony głównie z dowcipów i chorych historii, które bliższe są "czarnej legendzie" niż prawdzie. A poziom taki, że z zaciekawieniem wyglądałem kolejnych żenujących kawałów (niektórych z brodą) - zabrakło np. krzyczenia "Zajebali!" pod oknem.

      Usuń
  2. Jestem pod wrażeniem ilości kombinacji znaków specjalnych :) Dziękuję za uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasz język jest dużo bogatszy w wulgaryzmy niż zestaw prezentowany w tym filmie, więc różne słowa nasuwały mi się na myśl :)

      Usuń