poniedziałek, 10 marca 2014

T.Love - koncert dla Bartka, czyli cudowny dzień kobiet

Prezent dla żony się sprawdził :) I nie dość, że cudowna zabawa, to jeszcze radość, że się dołożyło malutką cegiełkę na dobry cel. Zbiórka dla Bartka Dzienkiewicza trwa, więc jeżeli traficie na jakieś imprezy, czy akcje, zachęcam do włączenia się do zbiórki.

Lata już nie byłem w Proximie, trochę się tam pozmieniało, ale uwielbiam atmosferę takich miejsc gdzie można podejść pod samą scenę. Koncert rockowy z miejscami siedzącymi? To już nie to samo...
Fantastyczna atmosfera - dużo ludzi w wieku "mocno średnim", więc nie czuliśmy się jakoś wyjątkowo. I od pierwszych chwil (mimo trochę kiepsko ustawionego nagłośnienia), świetny kontakt z publiką. 

Nic się nie dzieje przypadkowo
Chociaż tak często w to wątpiłem

Muniek generalnie w formie, co dobrze wróży na zbliżającą się trasę koncertową. 50-tka już za nim, ale na szczęście nie odcina jedynie kuponów od tego co za nimi, ale wciąż szuka i tworzy.
Warto wybrać się na ich koncerty nie tylko ze względów sentymentalnych, szczególnie jeżeli lubicie posłuchać na żywo nie tylko największych hiciorów typu "Chłopaki..." na wielkich spędach. Każdy koncert może być troszkę inny, w mniejszym klubie tworzy się taka atmosfera, że kapela może zaproponować zupełnie inny zestaw numerów.  

Paradują wojska w gali mundurowej
Bogowie zamknięci w sali marmurowej
Pałace ze złota, gazetowa trutka
Wódka, czosnek i słonina, słonina i wódka 
 
Tak i tu: zaczęliśmy od dedykacji dla Putina ("Imperium"), było trochę starszych numerów, ale nie koniecznie super pamiętanych ("Atomowy elementarz"), sporo z płyty "Old is gold", świeżutka, a zdaje się, że nawet premierowa "Italia" i dopiero w drugiej połowie koncertu publika mogła zaryczeć pełną piersią kultowe kawałki.  

Śpij dziecino śpij kochanie
Jak dorośniesz kim zostaniesz
Śpij dziecino spij spokojnie
Oni mają swoją wojnę 

Nie zabrakło ani "King", "Ojczyzny", "Liceum", oj długo by wymieniać co cała sala śpiewała razem z Muńkiem. Była i "Stokrotka" z okazji dnia kobiet, szalona "Gloria", no i "Lucy...". Sam nie wiem co wolę - szaleństwo gdy zaczynają grać ostrzej i szybciej, czy też dają coś wolniejszego gdzie gitara Janka Pęczaka może cudnie zaśpiewać jakąś solówkę. Oni sprawdzają się w każdej wersji! Nawet w tej country :)

Lucy, ja już nie mogę
Wolę chyba być z Bogiem
Czemu na mnie uparłeś tak się

Na płytach czasem ma się poczucie znużenia, proste teksty i mało skomplikowana muza wpada w ucho i wypada drugim. Ale na koncertach to sprawdza się idealnie i dopiero wtedy okazuje się, że dla wielu z nas te kawałki bardzo szybko stają się "kultowe".

Żonę bardziej bolą nogi od skakania, mnie bardziej gardło od wydzierania się (to ze względu na warunki fizyczne - mi trudniej oderwać się od ziemi :))  Fotek, ani filmików nie mam, ale za obiecuję, że niedługo wygrzebię z półek coś z ich nagrań i wtedy napiszę więcej okrasiwszy to muzą.

Jeśli Boga Nie ma Tu
Przez przypadek jestem tu
Jeśli jego nie ma tu
Pogubiony jestem znów
Jeśli Boga nie ma wcale
Jeśli jego nie ma tu

5 komentarzy:

  1. Ty tez się doskonale bawiłeś więc prezent podwójnie trafiony ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo rozsądne wydarzenie w szczytnym celu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie by tez na takim koncercie wszystko bolało. Jestem wielka fanka Muńka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że była fajna zabawa. T.Love - cenię sobie Muńka Staszczyka.

    OdpowiedzUsuń