Są tacy autorzy, których publikacje śledzę praktycznie od debiutu i za każdym razem dostarczają tyle frajdy, że mimo stosów czekających na przeczytanie, oni zawsze mają pierwszeństwo. Do nich należy m.in. Krzysztof Bochus, którego polubiłem przede wszystkim za kryminały retro, których akcja dzieje się na Pomorzu i na terenie Wolnego Miasta Gdańska przed II wojną światową. Co ciekawe, ich bohaterem jest niemiecki policjant, więc mamy trochę inne spojrzenie na historię tamtych terenów, na powiększające się napięcie między grupami narodowościowymi i zwiększające się wpływy nazistów. W ramach cyklu o radcy Christianie Abellu, wydano 4 tomy i jak się wydawało pewna część historii została zamknięta. Tu macie notki na temat każdej z części.
Bochus Krzysztof - Martw błękit
Bochus Krzysztof - Szkarłatna głębia
Bochus Krzysztof - Miasto duchów
Napisałem, iż wydawało się, że historia jest domknięta, bo oto mamy możliwość powrócenia do niej, choć to nie jest prosty prequel. W cyklu pojawia się wyraźna postać drugoplanowa, ale niejednokrotnie bardzo znacząca: to wachmistrz Kukułka, czyli spec od zadań specjalnych Abella. Gdy trzeba trochę nagiąć przepisy, kogoś docisnąć, wtedy jego pomoc bywa niezbędna. I oto właśnie Kukułka staje przed nami w pełnej krasie w kolejnej książce autora. Cofamy się do lat 20, gdy obaj panowie się poznali, a od razu powiedzmy, nie była to łatwa przyjaźń.
W "Wachmistrzu" mamy więc wszystko to co polubiliśmy w serii o radcy Abellu, plus jeszcze trochę, bo poznajemy troszkę lepiej Kukułkę - są tu tak naprawdę równoprawnymi bohaterami prowadzącymi dochodzenie w sprawie znikających z ulic miasta młodych i pięknych kobiet. Początkowo mało kto łączy różne sprawy - policja najchętniej uznałaby je za jakieś wyjazdy związane ze sprawami uczuciowymi, ale ci dwaj od początku podejrzewają, że wszystkie kobiety coś łączy. Abell ma intuicję, błyskotliwy umysł, Kukułka za to potrafi działać niestandardowo i choć początkowo podchodzą do siebie nieufnie, powoli się docierają. Wachmistrz funkcjonował od dawna na krawędzi - niby policjant, ale nie zawsze zachowuje się zgodnie z zasadami, dużo pije, nie unika przemocy, a oto pojawia się ktoś, przy kim trochę bierze się w garść, zaczyna słuchać poleceń. Oj, mam nadzieję, że jeszcze będę mógł powrócić do tej pary!
Poza samym śledztwem ciekawe jest też jednak tło - kryzys, który sprawił, że nawet ci, którzy pozbierali się po wojnie, nagle tracili całe majątki, nędza, która popycha ludzi do dramatycznych decyzji, rosnąca szara strefa, powiększająca się przepaść między bogatymi biedakami, rosnący antysemityzm i szukanie kozła ofiarnego, by obwinić go o nieszczęścia. To własnie to tło, sprawia, że historie Bochusa tak wciągają, pokazują nam trochę inne oblicze Gdańska.
Świetny retro kryminał! Wyczuwam pewniaka w nagrodach za najlepszy kryminał w przyszłym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz