R
Kiedy brałam do
ręki niepozorną książkę „Turnus” zupełnie mi nieznanego
pisarza Tomasza Łubieńskiego, widziałam tylko napis „…archipelagi
…”. To seria Wydawnictwa WAB promująca polskich pisarzy, a kilka
książek z tej serii czytałam. Miałam więc niemal pewność, że
będzie literacko wartościowa. I tak jest. Nie jest jednak
powiedziane, że będzie nam z autorem „po drodze”.
Przeczytałam
jednak kilka akapitów i ta książka mnie wciągnęła jak ruchome
piaski. Dosłownie. Język Łubieńskiego jest dla mnie jak poezja.
Słowa płyną barwnie malując kolejne obrazy, pozwalają myślom
bezkolizyjnie przenikać z jednej sfery do drugiej, cofają się do
przeszłości, tworzą wspomnienia, kolejne opisy, kolejne zadumania.
Krótkie zdania konkretnie zamykają myśli, a każdy akapit to mały
archipelag myśli filozoficznej. Ale tej książki nie przeczytałam
w jeden wieczór. To książka wymagająca. Nie ma w niej typowych
dialogów, nie jest rozpisana na głosy, choć ma dwóch narratorów:
Persi i Profesora.
Persi… to
zdrobnienie od Persefony – bogini, władczyni świata podziemnego
i opiekunki dusz zmarłych, nadane jej przez biuro podróży dla
którego pracuje. Bo Persi jest rezydentką – opiekunką i
przewodniczką polskich turystów po Krecie. Dziwna z niej
przewodniczka … bo przy okazji opisów piękna Krety przede
wszystkim oprowadza nas po swoim życiu. Snując barwny monolog o
urokach wyspy, prowadzi nas równolegle swoim śladem z Podlasia do
wielkiego świata. Kiedy wita kolejny turnus swoją gadaniną typową
dla przewodników turystycznych i reklam, wydaje się być
„dziewczyną z sąsiedztwa” w powiatowy miasteczku. Ot taką
miłą, sympatyczną panienką, może nie najmądrzejszą. Jednak to
tylko pozory… Historia jej życia jest jak historia Krety. Są w
niej chwile dobre, ale i gorzkich też sporo. Mimo świadomości, że
jest „dla ludzi” nie pozwala sobie na zbytnią poufałość. Dla
niej każdy turnus jest do siebie podobny, turyści przylatują i
odlatują, podobni do siebie… a ona pozostaje i dalej żyje swoje
życie mądrzejsza o kolejne doświadczenia.
Jednak ten turnus
będzie inny. Persi pozna na nim Profesora, który stanie się w
książce drugim narratorem. Ten starszy mężczyzna, o którym
niewiele wiadomo zaciekawi rezydentkę i odegra znaczącą rolę w
jej życiu. Będą się spotykali wieczorami w małej kawiarence,
nawiążą nić sympatii i bliskości. Skrajnie różni, a jednak
stworzą międzypokoleniowe porozumienie i razem wyruszą na szczyt
Psiloritos. Profesor wielokrotnie był na Krecie i kocha tę wyspę.
Kocha też góry. Persi pomoże wejść na szczyt sędziwemu
mężczyźnie. Może to jego ostatnia wyprawa … Taki jest plan? Czy
okaże się, że ona, młoda i energiczna będzie przewodniczką po
życiu, a on – dojrzały starszy człowiek – przewodnikiem po
śmierci?
Ta książka nie
jest jednak opowieścią o relacjach Persefony i Profesora.
Przynajmniej nie tylko. Jest jedynie kanwą dla rozważań i
refleksji o kondycji naszego świata współczesnego, o zmieniających
się społeczeństwach, o pamięci historycznej i sprawach
ostatecznych. A to wszystko prześlicznie plecie słowami Tomasz
Łubieński, łącząc sielankowe obrazy wyspy z jej często niełatwą
historią od antyku do czasów współczesnych. Cóż z tego, że
plaże tam złote, a wąwozy kwieciste kiedy jednocześnie jej ziemia
zbroczona jest krwią zabitych, kiedy pełna jest duchów tubylców.
Trudno się dziwić, że mieszkając na tej wyspie większą część
roku, witając i żegnając kolejne turnusy turystów, Persefona z
Podlasia stwierdzi, że żyjemy tylko przez ten jeden „turnus” na
ziemi … „Bo przecież na tej ziemi jesteśmy turystami …” -
stwierdzi Persi. A potem po raz kolejny powita na lotnisku nowy
turnus rodaków…
Polecam
MaGa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz