poniedziałek, 4 września 2017

Trzy dni i jedno życie - Pierre Lemaitre, czyli zbrodnia i kara

Wciąż w szpitalu, wyniki na szczęście nie są złe, więc jest nadzieja, że już długo nie będą trzymać. Ile w końcu można siedzieć bez neta, za jedyny ratunek mając książki i nie mogąc nigdzie się ruszyć. Przeczytałem już 3 książki, dwie kolejne mam rozpoczęte (w tym 500 stron Płomiennej korony), więc jak wrócę będę miał o czym pisać. Teraz uratował mnie mąż szwagierki z jakąś kartą aero, więc net słaby, ale jest. Może i jutro coś wrzucę. Rozstrzygnięcie konkursu (i obiecałem kontynuację) dopiero po powrocie, więc najwcześniej środa-czwartek.
A dziś Lemaitre. Mistrz thrillerów kryminalnych, po paru przeczytanych tytułach (patrz zakładka przeczytane) biorę w ciemno wszystkie jego rzeczy. Potrafi zapewnić taki klimat i tyle zaskoczeń, że mało kto mu dorównuje.
Ale tym razem nie ukrywam niewielkiego zawodu. To nie jest zła powieść - łyka się ją błyskawicznie i jesteśmy ciekawi tej historii do samego jej końca. Tyle, że tym razem zabrakło czegoś co uwielbiałem, czyli zaskoczenia czytelnika. Wychodzimy od zbrodni na początku i potem wydaje nam się, że wszystko wiemy, czekamy na coś niespodziewanego, na zwrot akcji, ale nie dostajemy tego w tak spektakularny sposób jak to było choćby w "Sukni ślubnej", czy w innych jego tytułach. Tym razem jest mniej kryminalnie, a bardziej psychologicznie. Różnica jest mniej więcej taka jak przy Nesbo, który od Harry'ego Hole,  przeszedł do romantycznego zabójcy. Tam jednak było choć trochę czarnego humoru, a Lemaitre funduje nam raczej dramat. O zbrodni. I karze.

Pod względem psychologicznym jak zwykle jest świetnie. Mimo, że tym razem bohaterem jest nie ktoś dorosły, a młody chłopak, który przypadkiem dokonuje morderstwa sześcioletniego chłopca. Spanikowany nie przyznaje się do zbrodni, ukrywa ciało, a potem dniami, miesiącami, latami zadręcza się swoim czynem. Przyznać się, czy dotrą do niego sami? I kiedy to wreszcie nastąpi? W społeczności niewielkiego miasteczka niewiele się może ukryć, cały trzęsie się więc ze strachu. Nadzieja, gdy widzi że ktoś inny jest podejrzewany, nieustanny lęk, chęć ucieczki, zmaganie się z samym sobą. A im dłużej to trwa, tym jest mu trudniej. Nawet ulga, że dotąd nikt nie odkrył jeszcze jego czynu, wcale nie jest pełna.
Niby nie ma wielkiej tajemnicy, bo wiemy kto zabił. Fabuła nie dotyczy też wcale śledztwa i poszukiwań, cały czas możemy się przyglądać sprawcy. Czy to sprawia, że tę historię przeżywa się mniej intensywnie - no właśnie nie. Jedyne czego mi brakuje to być może mocniejszego finału i stąd może stawiam ją niżej niż te 5, które wyszło dotąd u nas.

Książka ukaże się 27 września nakładem wydawnictwa MUZA

4 komentarze:

  1. Mnie sie ta ksiazka bardzo podobala, wlasnie przez to napiecie- zlapia go czy nie. I jak on zniesie wyrzuty sumienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psychologicznie świetnie zreszta jak zwykle, ale czegoś mi zabrakło. Może tego napięcia, dreszczyku emocji

      Usuń
  2. Nie znam tego pisarza jeszcze....muszę się przyjrzeć zasobom bibliotecznym.
    Ja wolę obyczajowe z głębszym tłem psychologicznym więc z pewnością by mi sie ta ksiązka spodobała....
    Ciężko bez netu wytrzymać.....

    OdpowiedzUsuń