poniedziałek, 20 marca 2017

Zaginiony - Egon Hostovsky, czyli rycerze światłości kontra rewolucja

Książka z lat 50, ale wydana jedynie poza granicami Czech, tam zakazana, wydana dopiero po roku 1989. Czyli jak to mówią "półkownik". I powiem Wam, że mimo tylu lat, czyta się po prostu świetnie! Chwała Książkowym Klimatom za przybliżenie w Polsce tego autora i tej pozycji. Chyba nawet postawiłbym ją ponad ostatnio czytanego Kunderę. Nawet miałem połączyć obie te powieści, ale jednak stwierdziłem, że nie mam siły na pisanie o dwóch. Dziś napisałem już cztery inne teksty i jakoś nie mam ochoty siedzieć dłużej nad klawiaturą. Ale dla Hostovsky'ego to zrobię.

Chyba zbyt mało znamy historię powojenną Czechów, by orientować się we wszystkich niuansach, ale z grubsza możemy domyślać się, że autorowi udało się oddać atmosferę tych kilku dni przełomowego roku 1948. Tam bowiem nie od razu udało się komunistom przejąć władzę, z początku musieli dzielić ją z innymi opcjami politycznymi. I to jest właśnie tło, dla fabuły tej książki. Jan Masaryk, manipulacje prasy, bezradność i zagubienie ludzi, którzy nie potrafili przeciwstawić się temu co nadchodziło, paraliż i strach jakie dotknęły opozycję i przedstawicielstwa zachodnich mocarstw...

Można by "Zaginionego" czytać jako powieść szpiegowską, pełną donosicieli, agentów, rozgrywek dwóch wywiadów, atmosfery tamtych dni. Ale po raz kolejny przekonuję się, że Czesi potrafią pisać o swojej historii bez patosu, z dużym naciskiem na indywidualne losy różnych ludzi, pokazując w ten sposób zupełnie w innym wymiarze to co chcielibyśmy wcisnąć w podręcznikowe: fakty, daty, konsekwencje. Nawet tragedie mają tu czasem wymiar troszkę komiczny, a ważkie decyzje okazują się być podejmowane pod wpływem przypadku lub pobudek bardzo osobistych, nie mających wcale związku z jakąś racją stanu. Ta właśnie układają się losy grupy ludzi, których stawia przed nami Hostovsky jako bohaterów pewnego dramatu. Są wśród nich ludzie związani z partią komunistyczną, ale i ci, którzy są jak najdalsi od jej ideałów i planów. Wszyscy jednak interesują się z różnych powodów losem jednego człowieka. My nie poznamy Pavla Krala bezpośrednio, a jedynie poprzez różne historie opowiadane o nim, przez tych którzy go znali, ale choć bardzo by tego nie chciał, to właśnie on zaważy na losach wielu bohaterów tej książki. Jawi się nam on jako postać może troszkę naiwna, ale na pewno z otwartym sercem na innych. Tylko czy tacy ludzie mają jakiekolwiek szanse na przetrwanie w zderzeniu z systemem, gdzie liczy się posłuszeństwo i ślepa wiara w ideały, a nie jakieś dobre intencje, niezależnie komu by się chciało pomagać.

Takie to czasy, że prawie każdy próbuje zawalczyć o bezpieczeństwo swoje i bliskich, tylko pytanie czy jest w stanie zapłacić za to każdą cenę. Chwilami te losy, decyzje pojedynczych postaci uwikłanych w wielką historię, mogą wydawać się groteskowe, ale mimo to, wcale nie jest nam do śmiechu. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że komuniści nie mają podobnych dylematów, żadnych oporów, by sięgać po metody niemoralne, żadnych wyrzutów sumienia. Możemy więc jedynie obserwować jak kraj jest gwałcony, a tak niewielu ma odwagę się temu sprzeciwić. Z lęku, z obojętności, z przekonania, że jakoś to będzie... Ludzie nie czują, że mają o co walczyć.
To co ma jeszcze sens, to nie zwracając uwagi na to szaleństwo, które dzieje się wokół, robić coś dobrego, choćby dla nielicznych. Kto potrzebuje pomocy, niezależnie kim jest i w co wierzy, temu trzeba ją nieść. Tak niewielu jest rycerzy światłości, choć tak bardzo potrzebni są światu.

Nie piszę zbyt wiele o fabule, a dużo o różnych refleksjach, które powieść we mnie uruchomiła. Ale to właśnie w niej jest piękne - te wszystkie rozważania: o moralności, przyjaźni, wybaczaniu, o konsekwencjach różnych wyborów, o wierze. Jak choćby takie:

Każdy jest chromy, głuchy i ślepy, jeśli chce wyłącznie wiedzieć, a nie potrafi wierzyć. I też przeciwnie, kiedy już człowiek niczego nie rozumie, kiedy już wszystkie widzialne zdarzenia wydają mu się maskaradą szaleństwa, nagle dzięki odrobinie wiary zaczyna widzieć i poznawać.
Po prostu polecam.

4 komentarze:

  1. Czytalam juz kilka recenzji tej ksiazki, wszystkie pozytywne. Ksiazkowe Klimaty robia swietna robote, podobnie jak Afera, publikujac literature czeska.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka dobra, nawet bardzo, ale żeby lepsza od Kundery?! No nie, tak to ja bym świętości nie kalała ;) - jestem jeszcze Ciekawa, którego to Kunderę ostatnio czytałeś. Ale muszę przyznać, że Hostovský mnie zaskoczył, bo nie spodziewałam się tak lekkiej, absurdalnej, a jednak przerażającej w swoim wydźwięku powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałem Żart, który mi się spodobał i Nieznośną lekkość bytu, która jakoś tym razem (po raz drugi) tak bardzo nie zachwyciła. Z Hostovskym jakoś chwyciło od raz za serducho, prawie od początku, a im bliżej końca, tym podobało się bardziej

      Usuń