czwartek, 29 grudnia 2011

Przesłuchane 2011 czyli małych podsumowań ciąg dalszy tym razem muzycznie

Ciąg dalszy podsumowań na blogu i chyba najtrudniejsze do pisania i do oceniania - płyty i muzyka. Jak możecie się zorientować po poniższym spisie słucham rzeczy przeróżnych - w zależności od nastroju, jakiejś chwili, miejsca gdzie jestem. Zasoby muzyczne może nie są bez dna, ale jak na moje potrzeby i tak są bardzo obszerne - części z rzeczy zdoytych nawet nie mam czasu słuchac w całości -dopiero jak coś wpadnie w ucho po jednym dwóch numerach (np. z radia) sięgam po całość. I znów nie są to same nowości - ba, powiedziałbym, że stanowią one mniejszość. Dużo klasyki, albo płyt sprzed kilku lat - akurat miałem na to ochotę. Pisałem o tym co szczególnie wpadło w ucho i przykuło uwagę - ta sama płyta np. towarzyszyła mi kilka dni.
Jak tu pisać o wrażeniach i odczuciach ze słuchania muzyki? Może specom rzucjaącym gatunkami i terminami muzycznymi, setkami porównań byłoby łatwiej. Ale cóż - tak jak potrafiłem starałem się podzielić swoimi odczuciami. Co zapadło szczególnie w pamięć?
Doliczyłem się tylko 34 recenzji muzycznych. I uświadamiam sobie, że dużo z nich mimo chwilowej fascynacji teraz poszło w odstawkę. Czy w takim razie te ostatnie na świeżo mam rekomendować jako te najciekawsze? Wśród tych płytek na pewno są takie, które znam prawie na pemięć i jeszcze będę po nie sięgał nie raz... Kurcze ciężki wybór, bo i gatunki różne - Aga Zaryan czy Garbarek, obok Foals, National, a na drugim biegunie rzeczy takie jak RUTA czy Luxtorpeda...
Ale skoro mam coś wybrać - polecam dwie płyty polskie szczególnie dla tych, którzy ich nie znają: To Strachy na Lachy i Lao Che. To polecam z całego serca. I pewnie jak ukażą się kolejne płyty tych kapel będę na nie polował w ciemno. Kupujcie polską muzykę!
Pisząc o płytach warto wspomnieć jeszcze o koncertach - było ich kilka w tym roku i znów gatunkowo od sasa do lasa. Nie wymieniam ich tu specjalnie - znjadziecie je na blogu - cieszą takie okazje do przeżywania muzyki na żywo i mam nadzieję, że w nowym roku będzie ich jeszcze więcej. Największe przeżycie? Chyba koncert w Stodole i wspomnienie zmarłego Stopy.

A na zakończenie notki jeszcze trzy ciekawostki:
- jeden z ostatnich numerow Strachów, który strasznie mi sie podoba i chodzi za mną od dłuższego czasu.
- jako wspomnienie z Woodstocku kapela Kontrust, którą pokochała moja małżonka :) zwróćcie uwagę na to co dzieje się na samym początku w tłumie - ale zabawa była!!!
- no i trzecia rzecz zupełnie z innej bajki - dla tych którzy przegapili w święta w tvp, albo dla tych, którzy chcą sobie odświeżyć - spektakl "Smuteczek, czyli ostatni naiwni" w atmosferze Kabaretu Starszych Panów... też polecam.

Przesłuchane i recenzowane w 2011 
2Tm2,3 - Przyjdż
Aga Zaryan - Picking up the pieces
Baaba Kulka - Baaba Kulka
Balkan Beat Box - Nu med
Belle and Sebastian - Write about love
Coma - Czerwony album
Dead Can Dance - Aion
Foals - Total life forever
Harmonia
Hugh Laurie - Let Them Talk
Jan Garbarek & The Hilliard Ensemble - Officium novum
Kim Nowak - Kim Nowak
Korpiklaani - Ukon wacka
Kult - Poligono industrial
Lao Che - Gospel
Led Zeppelin - IV
Luxtorpeda
Maleo Reggae Rockers - Addis Adeba
My Myself and I - Takadum
Młynarski plays Młynarski
Monika Brodka - Granda
Myslovitz - Nieważne jak wysoko jesteśmy
National - Boxer
R.U.T.A. - Gore
Sisters of mercy - Floodland
Smolik - 4
Strachy na lachy - Autor
Star Guard Muffin - Szanuj
Stanisław Soyka - Tylko brać
Superheavy
Sweet noise - Triptic
Various artists - Jest dobrze
Various artists - Punky Reggae Rockers 3
Waglewski Fisz Emade - Męska muzyka

8 komentarzy:

  1. Przeleciałem listę. Co znam skomentuje.
    2Tm2,3 - nie przekonują mnie
    Coma - Czerwony album - słyszałem jeden utwór, tak przekombinowany lirycznie, że za reszte podziekowałem. Dodatkowo jako zagorzały fan Acid, nie lubię Comy i ch..!
    Korpiklaani - Ukon wacka - koniecznie muszę sprawdzić! dzięki za przypomnienie o kapeli.
    Monika Brodka - Granda - cholera podobał mi się ten album. Zupełnie nie moje klimaty, a kołysało mną na wszystkie strony podczas słuchania.
    Reszty nie znam (w sensie dokonań, nie samego istnienia), nie trawie, nigdy nie polubię :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ano co kto lubi:) wiadomo, że jak kto ma smaka na ostro to mu plumkanie nie podejdzie, choć zachęcam do eksperymentowania - taka Baaba Kulka czy Lao Che mogą bardzo zaskoczyć. 2Tm2,3 nierówny - wolę to co dawniej lub nowe ale na żywo i nie unplugged - wtedy słychać w tym i Armię i Litzę jak wymiata. Mi pasuje. Polecam też Luxtorpedę - to momentami instrumentalnie bliskie kwasożłopom. Teraz sobie uświadomiłem, że przecież ich ostatnia płytka często u mnie chodziła - czemu ja o niej nie napisałe?

    OdpowiedzUsuń
  3. No i po co te Fryderyki? Jak nic nie piszesz! :)
    Luxtorpedę obiecuję sobie, że sprawdzę.
    Baaba Kulka, jeden utwór wysłuchałem na YT i fakt, coś innego niż oryginał, acz przyswajalne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a co mnie tam fryderyki... sam szukam tego co mi sie spodoba. Często zdobywam płyty po jakiejs ciekawej recenzji - Polityki czy Wybiórcza jeżeli na cos zwraca uwagę, omijam tylko hiphop i rap - jakoś nie mogę się przekonać. A tak sam stwierdzam czy coś jest warte przesłuchania więcej niż raz - zobacz wielcy artyści tacy jak Jagger, a mogą storzyć po prostu przeciętną płytę - tu nawet reklama nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żartowałem z tą nagroda przyznawaną przez branżę. Chodzi bardziej o to, że w końcu zespół trochę zarobił, został doceniony w szerszym gronie. A czy to dobrze, to się okaże. Choc znając zespół, nie dają się tak łatwo zmanierować. Tyle o AD :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście, miałabym ogromne problemy z recenzowaniem muzyki. Słucham naprawdę wielu gatunków, od New Age, poprzez cool jazz, na death metalu kończąc. Ja pisałeś - wszystko zależy od nastroju, czasu i przestrzeni. Nie wiem też, czy jest choć jedna płyta, którą przesłuchałam od "deski do deski". Bywa tak, że zachwycam się miesiącami jednym utworem, a żaden inny danego twórcy do mnie nie trafia. Podziwiam więc, bo dla mnie recenzowanie płyt wydaje się zajęciem nie na moje możliwości
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Strachy na Lachy ♥ - polecam szczególnie Dodekafonie- to najlepsza ich płyta. Lao baaardzo lubię. A dla mnie tegorocznym muzycznym odkryciem roku był zespół Publish the Quest i Nneka oraz Perkalaba. Bardzo podoba mi się również projekt R.U.T.A. A koncertowo najbardziej w tym roku wyskakałam sie na Hurcie. Najpiękniejszy jednak był dla mnie koncert Lady Pank z orkiestrą symfoniczną. To był dobry muzyczny rok.

    OdpowiedzUsuń
  8. ooo kolejne rzeczy do kajeta i do sprawdzenia :)P Dedakofonię posiadam (zresztą jak wszystko SNL) i kiedyś o niej napiszę

    OdpowiedzUsuń