wtorek, 20 grudnia 2011

Poligono Industrial - Kult czyli latka lecą, pomysły się kończą

Ile to już latek i ile płyt? Chyba około 30 na scenie i chyba już ponad 50 płyt. Zawsze miałem jakąś dziwną słabość do Kazika Staszewskiego - bawiły mnie jego teksty, kręciła ostra rockowa muza albo eksperymenty muzyczne, zabawa stylami. Facet na pewno jest oryginalny, idzie swoimi własnymi ścieżkami i niespecjalnie przejmuje się tzw. oczekiwaniami rynku. Od czasu do czasu (często w samochodzie) nachodzi mnie ochota na ktorąś z jego produkcji, więc o jednej z płytek Kultu właśnie dzisiaj. 14 numerów wybranych podobno z ponad ośmiuset minut materiału nagrywanego przez pół roku. Płyta przede wszystkim dla tych, którzy tę kapelę już znają i lubią - otrzymają zestaw sprawdzonych już motywów i wkład, który nie zaskakuje, ale też na szczęście bardzo nie rozczarowuje. Dla kogoś kto jeszcze Kultu nie zna - chyba lepiej od tego materiału nie zaczynać...
Im dłużej słucham tych numerów to myślę sobie, że ich twórczośc można podzielić na:
- twórczość radosno-publicystyczną często ocierającą się o groteskę, zabawę czy nawet wygłup, muzycznie rockowo, punkowo, ska, czy nawet reggae - generalnie gdyby nie waltornia czy pewne partie klawiszów i pewne wtręty muzyczne (na zasadzie przeszkadzajki) to niczym by się te kawałki nie różniły od Big Cyca czy kapel podobnych;
- tworczość zaangażowaną i patetyczną - tu najczęściej deklamacja przechodzi w dramatyczne krzyki Kazika, muzycznie dominuje perkusja i deciaki, czasem klawisze, jeden kawałek podobny do drugiego tylko tekstami można je zamieniać;
- tworczość osobistą, balladową - tego ostatnio u Kazika coraz mniej, ale numery takie jak do Ani, na zawsze pozostaną gdzieś w mojej głowie.
Można by jeszcze dzielić tę twórczość ze względu na teksty - Kazik słynie głównie z kawałków poliltyczno-społecznych i ostrego spojrzenia na rzeczywistość. Zdarza mu się jednak coraz częściej pisać też teksty tzw. wspominkowe (jak to rockandrolowiec pod 50 ma do tego prawo) czy po prostu durne zlepki jakichś frazesów. Niestety - chyba brakuje mu pomysłów więc uważa, że cokolwiek co z siebie wypluje ludzie tak kupią. Sprzedaje więc to już kiedyś się sprawdzilo i próbuje po wielokroć powtarzac te same chwyty.
I ta płyta jest trochę na to dowodem. Nie marudzę, że mi się nie podobało, bo przecież nóźka się kiwa i człowiek nuci sobie te numery. Ale jednak po którymś przesłuchaniu po prostu nuży i dostrzega sie miałkość tej "twórczości". Gdy śpiewa:
Czy wy się nie wstydzicie? Takie piosenki tutaj do mnie przynosicie? 
Czy wy się nie boicie?  Co wy w tej piwnicy całymi dniami robicie?
Czy wam się jeszcze nie znudziło kurwa w dupę mać 
Jeszcze w waszym wieku solówki grać?
w kawałku "Pot i kreff" to można się uśmiechnąć, ale gdy posuwa teksty ni przypiął ni wypiął do pozostałych fragmentów typu: nie podnoś na matkę ręki. Uschnie ci, hej!  to już uszy odpadają i mózg się lasuje.
Nawet gdy pisze o polityce czy o kościele mamy wrażenie, że wciąż powtarza to samo od lat... "Prezydent" (o przesłuchaniu Kwaśniewskiego przed komisją sejmową) jest zabawny, ale już nie ma takiej siły jak wcześniejsze numery. "Park 23" mocno atakujący Kościół też jakoś nie przekonuje. To ja już wolę numery w stylu "Kocham Cię, a miłością swoją" - jeden z ulubionych chyba na tej płycie, świetny numer z koncertów, tu niestety trochę stępiony energetycznie ale i tak fajny. Niektóre kawałki są dość pogmatwane tekstowo lub po prostu tak specjalnie napisane by umożliwiały różną interpretację (Pan Pancerny)... Chyba Kazik jednak ostatnio lepszy jest w tekstach pisanych wprost.
Nie ma tu na pewno kawałków na miarę "Jeźdźców" "Krwi Boga" czy "Arahii", ale wielbicielom Kultu na pewno przypadnie kilka kawałków do gustu - muzycznie miejscami jest to trochę powrót do korzeni. A dla tych, którzy lubią Kazika w różnych projektach to może i całość się spodoba...
Podsumowując - jak na Kult to przeciętnie albo nawet słabiej - brakuje kopa, pomysłów, świeżości. Czyżby wraz z wiekiem skończył sie ta kapela? Koncerty jednak pokazują, że jeszcze mają trochę powera w sobie. Na szczęście kolejna płyta sprzed dwóch lat czyli "Hurra" nie była ąż tak wielkim rozczarowaniem. Ale o tym innym razem. 

2 komentarze:

  1. Ech, ja należę do grona prawie bezkrytycznych fanów twórczości Kazimierza S. i zespołu Kult. Autentycznie mogę słuchać wszystkiego i to godzinami. "Poligono" powstało ładnych kilka lat temu. W zespole nie działo się wtedy dobrze. 2 czy 3 lata po "Poligono" odszedł "Banan". I rzeczywiście "Poligono" wydaje się słabsze, ale mi to zupełnie nie przeszkadza:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że płyta trochę już ma - ale tak to u mnie z tymi notkami jest - piszę o tym co akurat zagrało...
    ja też jestem fanem prawie od zawsze, ale czasem jednak pojawia się chęć porównywania tych starych kapitalnych krążków z tym co otrzymujemy przecież za niemałą kasę i wtedy kręcę nosem. Na szczeście tylko czasem. I trzymam kciuki by Kazik nie "gwiazdorzył" tylko robił swoje i nie tracił ognia.
    Ostatni raz widziałem go na koncercie wiosną i muszę znów poszukać jakiejś okazji :)

    OdpowiedzUsuń