Będę trzymał kciuki za ten obraz przy rozdaniu Oscarów. Co tu dużo gadać - mocna rzecz. Wołanie o empatię, o to by nie oceniać ludzi po tym jak wyglądają, wołanie o szansę na normalne traktowanie. Wołanie o miłość. Anna Dzieduszycka zagrała genialnie, ale to rozumiem, że również zasługa również reżysera Tadeusza Łysiaka, bo to on tą historię zechciał opowiedzieć i tak właśnie ją pokazać.
Historię piękną, ale i bolesną. Niskorosła Julia nie oczekuje przecież od życia czegoś wyjątkowego - chce żeby nie traktować jej jako "obiektu" z cyrku, tylko jak człowieka. Chciałaby przeżywać to samo co kobiety w jej wieku, zachowywać się tak samo jak one. Czy dostaje na to szansę? Również w naszych głowach, gdy oglądamy ten film? Cholera, jak rzadko kiedy, mam ochotę usiąść z bohaterkami tego obrazu i zgodzić się z nimi: faceci to chuje.
Piękny film. O samotności i o tym jak trudno jest czasem ją znieść. I o tym jak dobrze mieć przynajmniej do kogo o tym powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz