niedziela, 22 stycznia 2017

Niebanalna więź - Sarah Waters, czyli odzyskać chęć do życia

Odkrycie z roku ubiegłego. Niesamowity klimat, niczym w wiktoriańskiej powieści grozy, tajemnica, świat, który odszedł już w przeszłość, musiał ustąpić w obliczu nowego - tak pisałem o "Ktoś we mnie". Sarah Waters urzekła mnie językiem i tym ile wycisnęła z wydawało się dość skromnej historii. Dość szybko więc znalazłem jej kolejną powieść. I choć może "Niebanalna więź" nie robiła na mnie tak dużego wrażenia, to utwierdziła mnie też w poczuciu, że tamte pochwały wcale nie były pomyłką. Rzeczywiście ma niesamowitą umiejętność do tworzenia atmosfery grozy i niepokoju, nawet jeżeli potem pozostajemy w dylemacie: czy to złudzenie, nasza wyobraźnia, czy rzeczywiście coś dotknęliśmy czegoś paranormalnego, nie z tego świata. Zamiast wielkiego wiktoriańskiego domu, zaniedbanego, popadającego w ruinę, teraz mamy dziewiętnastowieczne więzienie dla kobiet. Ale te opisy, ta atmosfera - są wcale nie mniej przekonujące.  

Do takiego właśnie więzienia będzie zaglądać młoda kobieta z dobrego domu - ten zwyczaj, by damy odwiedzały skazane ze słowem bożym, z pociechą i zachętą do poprawy, jest dość rozpowszechniony. Dla jednych jest to jakaś potrzeba serca i dobroczynności, a dla innych może chęć pokazania się, pochwalenia przed innymi. Margaret Prior jest jeszcze innym przypadkiem. Pogrążona w depresji po śmierci ojca, z którym była bardzo blisko, niechętnie wychodzi ze swojego pokoju, więc lekarz stwierdził, że to być może pomoże jej nabrać chęci do życia. Paradoksalne jest to, że po próbie samobójczej, która została zatuszowana przez rodzinę, zdaje sobie sprawę, że biedniejsze kobiety właśnie za taki czyn mogą trafić na oddział więzienny.

Bohaterka niewiele wie o życiu poza swoimi sferami i choć wścieka się na matkę, odrzuca konwenanse, to raczej z chęci ułożenia swojego życia po swojemu, marzeń o karierze naukowej, które przy ojcu miałaby szansę realizować. Teraz trafia w świat złodziejek, morderczyń, ulicznic, próbując go zrozumieć, poczuć coś na nowo w tym swoim zlodowaciałym sercu. 
I rzeczywiście poczuje. Dzięki poznanej tam kobiecie, która ją zafascynowała, życie Margaret zmieni się radykalnie. Ona, która nigdy nie interesowała się modnym wówczas spirytyzmem, zacznie badać to zjawisko, by lepiej pojąć charakter Seliny Dawes - medium, która trafiła za kratki za prowadzenie seansów dla pań z wyższych sfer.
Tajemnica, więź jaka rodzi się między kobietami (świetnie zarysowana i choć nie ma tu ani jednej sceny miłosnego zbliżenia, to i tak te spotkania pełne są erotycznego napięcia) i dobrze pomyślany finał - to wszystko sprawia, że choć niewiele tu akcji, czyta się to z dużym zainteresowaniem. Wysmakowana proza, choć pewnie może nużyć spora ilość opisów seansów spirytystycznych. Szukam kolejnych książek autorki :)  

3 komentarze:

  1. "Niebanalna więź" okazała się najsłabszą powieścią autorki, którą czytałam, choć wcale nie jest to książka zła. Waters po prostu wysoko stawia poprzeczkę:) Jak na razie najbardziej podobała mi się "Złodziejka" i tę powieść bardzo mocno Ci polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, dzięki, będę jej szukał. Ale masz rację - niby oceniam ją niżej od "Ktoś we mnie", ale i tak jest niezła

      Usuń
  2. Hmm... czuję się przekonana :D Będę musiała rozejrzeć się za książkami tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń