wtorek, 4 listopada 2014

Koneser, czyli jak rozpoznać prawdziwe piękno

Znowu uzbierało się sporo notek, które trzeba dopisać do spisów, pora też na małe porządki, by miejsca po zakończonych konkursach zapełnić czymś konkretnym. No i jest projekt informatora. Sam nie wiem jak to się rozwinie, ale chciałbym, aby gdzieś tam zafunkcjonowało. Tylko cholera, graficznie to ja noga jestem. Może ktoś ma pomysł i chęci by coś doradzić? Wszystko w zakładkach na górze. 
A dziś notka filmowa i to aż potrójna:
Niezwyciężony, czyli smutno mi się zrobiło
Jack Reacher, jednym strzałem, czyli mały, szybki człowiek

No i "Koneser" (choć bardziej podoba mi się tytuł bliższy oryginałowi, czyli "Najlepsza oferta". Kto nie widział, niech nadrabia czym prędzej, bo Giuseppe Tornatore stworzył coś z klimatycznego. Dla jednych to thriller, dla innych melodramat, ale jedni i drudzy nie mogą mu raczej odmówić oryginalności i uroku. 
Dla mnie to dodatkowa frajda, bo jedna z pierwszych notek na moim blogu, była poświęcona właśnie jednemu z jego filmów (1900) - teraz, po 1400 innych wpisach, kolejny raz odnajduję w jego twórczości, ogromną przyjemność. 


Wszystko tu jest takie wysmakowane, trochę nie dzisiejsze, nie przystające do XXI wieku - począwszy od głównego bohatera, przez jego pasję do sztuki, i wielkie uczucie, któremu być może po raz pierwszy w życiu się odda bez reszty. Trudno zaprzeczyć, że to w dużej mierze zasługa Geoffreya Rusha, który w roli dyrektora domu aukcyjnego, samotnika i ekscentryka, jest po prostu kapitalny. Bez niego obawiam się, że nawet piękne zdjęcia, muzyka Ennio Morricone i pomysły na scenariusz (też Tornatore), nie dałyby chyba tej magii. Jest w nim tyle nieporadności, usztywnienia, a jednocześnie tak świetnie udało się uchwycić tę zachodzącą w nim zmianę, ten moment zauroczenia, zmuszającego do szalonych czynów porywu serca. To doświadczenie go zmieni. Wcześniej nawet przyjaciela traktował dość instrumentalnie - ważne były jedynie obrazy, okazje, jego prywatne zdobycze i pieniądze, dzięki którym mógł żyć tak jak lubi.    

Ciężko pisać o tym filmie nie zdradzając zbyt wiele, bo nawet jeśli tak jak ja, nie będziecie zaskoczeni końcówką, nic chcę Wam odbierać przyjemności odkrywania tego osobiście. "Koneser" ma jakby kilka faz i płynnie przechodzi z jednej do drugiej, bez zgrzytów i bez jakichś wątpliwości z naszej strony, warto samemu to śledzić.
Mamy tajemnicę: klientkę, która nigdy nie opuszcza swojego domu i nie pokazuje się innym ludziom i coraz bardziej fascynuje Virgila Oldmana, któremu zleca sprzedaż rzeczy po zmarłych rodzicach. Biznes w którymś momencie schodzi na drugi plan, a dla starszego pana, najważniejsze na świecie staje się to by zadowolić tę młodą kobietę, sprawić by nie tylko wyszła z pokoju, by mu się pokazała, ale by zwróciła na niego uwagę. Mamy więc też miłość. Chwilami troszkę komediowo ten wątek się rozwija (jakbym oglądał Woody'ego Allena), ale czujemy, że jest w tym coś autentycznego, że każde z nich w pewien sposób odczuwa wdzięczność, za to, że drugie daje tak wiele. Oboje wychodzą ze swoich "więzień" - jedno z fizycznego, drugie raczej z emocjonalnego. Mamy wreszcie pytania o to jak sprawić by uczucie było odwzajemnione. Nie młody już przecież Virgil Oldman, choć chętnie oddał by wszystkie pieniądze ukochanej, wciąż ma pewne obawy, wątpliwości, czy Claire, po zakosztowaniu piękna świata, nie odejdzie czym prędzej by kosztować wolności...
To chyba najbardziej mi się w tym filmie podobało. Przecież nawet jeżeli ktoś po tym co przeżył, postukał by się w głowę i powiedział, że to głupota, on pewnie nie oddał by tych chwil za żadne skarby. 

4 komentarze:

  1. Nie mam czasu oglądać filmów nawet bardziej niż zwykle. Chętnie bym poznała ten film. Mocno mnie zaciekawił, a główny bohater wydaje się pokrewną duszą dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry film. Świetne rola Geoffreya Rusha.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam ten film. Polecam go wszystkim, którzy w filmach szukają dobrej gry aktorskiej, zwrotów akcji, klasy i wielowątkowości.

    OdpowiedzUsuń
  4. znalazłam na yutoube- oglądnę, bo lubię takie filmy a i aktor jest mi znany......

    OdpowiedzUsuń