piątek, 4 lutego 2011

The King's speech (Jak zostać królem), czyli jak zaprzyjaźnić się z królem

Mamy kolejną nominację do Oscarów, The King's Speech. Po obejrzeniu filmu naszła mnie refleksja: to miła historia, lecz czy zasługuje na to wyróżnienie ? Myślę, że ten obraz należy oceniać daleko szerzej aniżeli zwykły film na sobotni wieczór. Twórcy przedstawiają historię jednego z braci rodziny królewskiej (Wielka Brytania) i jego walki ze słabością.
 Tłem całej opowieści są lata przełomowe w historii całego świata - II wojna światowa. Jednym z ważnych wątków jest rodzinna rywalizacja braci i ich różnice w oglądzie świata.
 Podsumowując ładny film o przyjaźni przez duże „P”. Niemniej jednak, czy nie byłoby warto kandydata do Oscara dopracować bardziej pod względem historycznym? Mnie osobiście zabrakło bardziej prawdziwego tła historycznego a także poświeciłabym więcej uwagi drugiemu bratu.
Historycznie, główny bohater rzeczywiście miał problem, rzeczywiście został królem, ale został nim też dlatego, że jego brat miał sympatie prohitlerowskie.
Na koniec, porównajcie czy bracia są podobni choć trochę do aktorów którzy ich grali?
Film polecam lecz w moim odczuciu nie jest to film na miarę Nagrody Akademii Filmowej.
Gallery - The King's Speech i tu też trailer :)
Bacha

Zmobilizowany przez Basię od której jest ta recenzja wyżej szybciutko nadrobiłem zaległości aby dopisać parę słów od siebie. Pierwsze wrażenie - bardzo przyjemnie się to ogląda choć to widowisko raczej w stylu teatru BBC niż nowoczesnej kinematografii - dzieje się niewiele i można by w ogóle machnąć ręką, że nuda gdyby nie... Ano właśnie co? Okazuje się, że nie trzeba cudownych plenerów, nagłych zwrotów akcji by przykuć naszą uwagę - wystarczą niezłe dialogi, ciekawy pomysł no i dobry duet aktorski by to zagrać. Rzeczywiście historia tutaj jest jedynie pewnym tłem, ba nawet sama postać przyszłego króla Jerzego nie jest na pierwszym planie - skupiamy się tylko na jego walce z własną słabością, z samym sobą. I to może drażnić bo jak sie czyta w opisie - historia króla który uratował Anglię, jak sie ogląda te naloty na Londyn w dniu 3 września 1939 (sic!) to po prostu śmiech ogrania. Ale jak już sobie odpuścimy cały ten "biograficzny" wątek to w spokoju obejrzymy ciekawą historię nie tylko na temat kłopotów z wymową, ale i trochę na temat tego jak sie funkcjonuje w rodzinie królewskiej (szczególnie wtedy zarówno obowiązujący protokół jak i odpowiedzialność była jeszcze niezłą "pułapką" dla kogoś kto tęsknił za wolnością). 
Czy król - otoczony przecież tyloma ludźmi może czuć się samotny albo zagubiony? Basia trafiła z pomysłem na tytuł posta - bo to film głównie o potrzebie przyjaźni. Colin Firth w roli króla zagrał świetnie - szczególnie gdy skupimy się na dialogach oryginalnych i wyłączymy napisy, a trochę szalony "terapeuta"  Geoffrey Rush wprowadza sporo elementów komediowych.
Jak dla mnie film niezły - głównie dzięki grze obu panów i dialogom. A czy zasługuje na Oscara? Cóż - już gorsze dostawały (np mdły "Angielski pacjent").
przynadziei
ps. Basia zwróciła uwagę na podobieństwo/brak a mnie rozbawiło coś innego - w filmie starszego brata gra aktor który jest młodszy ale co tam ;) w kinie nie rzuca się to w oczy

Film do obejrzenia legalnie na platformie iplex.pl

5 komentarzy:

  1. Dzięki Basiu! obiecuję że w ten weekend sam obejrzę i wtedy dorzucę swoją opinię pewnie jako komentarz :)
    to już druga recenzja "od kogoś" - mam nadzieję że będzie ich wiecej

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie będzie mam kilka pomysłów w zanadrzu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponieważ Basia sie zgodziła na to bym dopisał jakieś swoje uwagi do jej recenzji po obejrzeniu filmu a wiec jutro ten post stanie się "dwugłosem w sprawie" :) zobaczymy na ile będziemy podobni w ocenach. a już otrzymałem kolejną recenzję z filmu którego nie widziałem wieć będą kolejne osoby jako współprowadzący :) zapraszam wszystkich chętnych - pisać na przynadziei@wp.pl. Jedyne czego chciałbym przestrzgeać to tempo średnie 1 post na jeden dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeśli chozi o film, to obejrzałem przez ferie. poprostu kapitalny. ciekawy sposób na zostanie przyjacielem króla ucząc go jednocześnie mówić bez jąkania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie jest to wzorcowy film, pod linijkę, przesączony angielskim stylem. Czy to dobrze czy źle? To już niech każdy oceni.

    OdpowiedzUsuń