czwartek, 24 lutego 2011

W chmurach, czyli co to znaczy twardo stąpać po ziemi

W trakcie urlopu była okazja by wspólnie z żoną obejrzeć film sprzed dwóch lat, ale na tyle ciekawy, że wróciłem do niego z przyjemnością. Dużo już o nim pisano, więc postaram się króciutko. Ryan Bingham (George Clooney, w którym wreszcie widzi się nie tylko aparycję, ale i wnętrze) żyje od podróży do podróży, spędzając swoje życie w samolotach i w hotelach - uczynił z tego swoją filozofię życiową - jedna walizka i portfel pełen kart w pełni mu wystarczają. Zajmuje się "doradztwem i motywowaniem do zmiany w karierze" czyli zwalnianiem ludzie w rożnych zakładach i firmach, które szukają oszczędności. Musi tak pokierować rozmową by pracownik nie uczynił nic "niestosownego" (tu kapitalny zabieg reżysera, który zatrudnił do tych epizodów naturszczyków) czyli umieć sobie radzić zarówno z agresją jak i nie doprowadzić do załamania.
Wyobraźmy sobie tysiące takich rozmów i czy w takiej sytuacji możemy jeszcze traktować każdego indywidualnie. I oto szefowie Ryana wpadają na jeszcze lepszy pomysł jak zaoszczędzić na takiej procedurze - chcą by pracownicy zamiast latać i spotykać sie twarzą w twarz ze zwalnianymi, przekazywali im te informacje poprzez platformę internetową siedząc w centrali firmy. Młoda i ambitna psycholog Natalie (Anna Kendrick), która wymyśliła projekt wyrusza w kolejną podróż z Ryanem, aby udoskonalić i sfinalizować wdrożenie tego pomysłu. Świadom tego, że nadchodzi kres stylu życia, w którym czuł sie tak dobrze Ryan jednocześnie musi przekazać Natalie jak nie traktować ludzi instrumentalnie (jako elementów procedury) i konfrontować jej spojrzenie na świat ze swoim. Na horyzoncie pojawia się też piękna i prowadząca podobny styl życia ("bez zbędnego balastu w plecaku") Alex (Vera Farmiga) a więc wątek uczuciowy. Mamy więc pomieszanie komedii romantycznej, dramatu na temat wyborów życiowych i ostrej satyry na społeczeństwo amerykańskie dotknięte kryzysem finansowym i z coraz bardziej rozluźnionymi i uprzedmiotowanymi relacjami międzyludzkimi. I mimo, że może sie to wydawać dziwne to wszystko tworzy fajną całość - lekki film opowiadający o poważnych sprawach i w dodatku świetnie zagrany aktorsko i z dobrymi dialogami.
Może komuś wydać się momentami to banalne (za kasę mogę kupić koc, ale on nie da mi takiego ciepła jak mężczyzna) - wybory pomiędzy karierą, życiem bez obciążania siebie głębszymi związkami i komplikacjami a angażowaniem się w relacje mimo swoich obaw ale ze świadomością, że samotnie mogę nie poradzić sobie z kłopotami, które nie omijają nikogo. Ale mimo pewnej banalności to dobry film. O samotności, o związkach i o tym co jest ważne w życiu, czego pragniemy (choć czasami boimy się do tego przyznać) i do czego dążymy. Brawa dla reżysera Jasona Reitmana za naprawdę szczery i niegłupi film o kondycji współczesnego człowieka.
możesz zobaczyć także: Rok pod psem

1 komentarz:

  1. Dzięki za ciekawą recenzję, tym bardziej, że u nas zapotrzebowanie na lżejsze klimaty. My dzisiaj zerknęliśmy na Czerwone Kwiatki, film polecam rodzicom przedszkolaków i tych dzieci, przed którymi dopiero przedszkole, zwłaszcza rodzicom zainteresowanym Chinami. M.I.T.

    OdpowiedzUsuń