piątek, 3 listopada 2023

Kobieta, która kochała legwana - Marta Guzowska/Leszek Talko, czyli artyści i ich humory

Trochę czasu po gonitwie w tygodniu, więc pojawią się po dwie notki dziennie, jedna luźniejsza, jedna poważniejsza, a potem różne wyjazdy lub wieczory teatralne już będę sobie organizował bez stresu, że nie mam dostępu lub czasu na pisanie.
Seria o Lucji Słotkiej (bynajmniej nie Łucji, to nie jest błąd), czyli Home Disaster Manager to coś co polubiłem od razu, lecz trochę mnie odrzuca polityka wydawnictwa, które każdą część traktuje jako książkę, choć ma ono objętość co najwyżej większego opowiadania. Płacić za to jak za książkę jest sporą przesadą. Czekam więc na jakieś okazje, powoli sobie nadrabiając zaległości, ale generalnie uważam że powinno się zbierać po kilka z tych odsłon cyklu i wydawać w jednym tomie. Tak robi Jacek Getner z Panem Przypadkiem i jakoś mu się to sprawdza. Na pewno więcej ludzi doceniłoby serię, mając ją w większej dawce. Niedosyt to coś czego nie lubimy.
Wspomniałem serię o Jacku Przypadku nie bez przyczyny, bo choć tło jest inne, sam pomysł na budowę historii, na humor, jest zbliżony. Lucja jest wynajmowana w jakiejś sprawie i robi wszystko, by wypełnić wolę klienta do końca, choć czasem jest to dość trudne, a wtedy przynajmniej stara się posprzątać powstały bałagan. Jest przedziwne umiejętności przewidywania różnych kłopotów, intuicja oraz dociekliwość pozwala na rozwiązywanie zagadek kryminalnych, co trochę niezbyt się podoba policjantom. Oczywiście nie mogą się przyznać do tego, że pomaga im w śledztwie - to wyłącznie ich sukces, ale gdy jest z boku i coś idzie nie tak, zawsze jest na kogo zrzucić winę.
W trzecim odcinku serii Słotka dołącza do trasy koncertowej wielkiej gwiazdy disco polo Wieśki Orzeł i musi radzić sobie nie tylko z jej humorami, ale i z dość rozbudowaną ekipą artystki, m.in. coachem, dietetyczką, kosmetyczką, kompozytorem, rzeczniczką prasową czy dziennikarzem pracującym nad jej biografią. Każdy ma wobec gwiazdy jakieś pretensje, żale, ale siedzi cicho, bo przecież dzięki niej mają pracę. Dopiero gdy ta zostaje znaleziona martwa w swoim autobusie, na jaw wychodzi wiele rzeczy, które pewnie większość wolałaby zostawić jedynie dla siebie.

Skoro jest trup, to na scenę wkracza policja. I tu zaczyna się jak zwykle największa zabawa, bo też nawet przy podpowiedziach Łucji, aspirant Konieczny i pomagający mu posterunkowy Władek, nie są w stanie sensownie poprowadzić postępowania. Załamani narastającą masą informacji o ewentualnych motywach, najchętniej zamknęliby wszystkich. Albo nikogo. No ale kogoś muszą. Może przekonają sprawcę do przyznania się prośbą albo groźbą?  

Lekkie, przyjemne, trochę złośliwości na środowisko kręcące się wokół artystów, na język jakim się posługują i manipulacje dzięki którym okazują się niezbędni. Dla fanów komedii kryminalnych.
Tylko krótko... Zdecydowanie za krótko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz