sobota, 30 maja 2015

Houdini, czyli całe życie uciekał przed śmiercią

Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na polowanie na seriale, zresztą jakoś niewiele widzę fajnych nowości, ale za to co i rusz zwracają moją uwagę miniseriale - dwa, trzy odcinki nagrane jeden po drugim i można przy wpisywaniu ankiet połknąć je za jednym razem. Tym razem coś historycznego. Niby jednak kostiumowo, ale nakręcone bardzo nowocześnie, z nerwem, ba, nawet z dość nowoczesną muzyką. No i postać cholernie ciekawa - słynny iluzjonista, facet, który jako pierwszy potrafił tak dobrze wykorzystać media do nagłośnienia swojego show. Proszę Państwa przed Wami Wielki Houdini.



Serial opowiada o jego trudnych początkach i o drodze do wielkiej sławy, pokazuje ciekawe relacje z żoną, z matką, odcinanie się od swoich korzeni (był węgierskim Żydem), pracę jako szpiega Stanów Zjednoczonych (o tym nie wiedziałem) i przede wszystkim pokazuje jego kolejne pomysły na to jak zwrócić na siebie uwagę. To opowieść o człowieku, który wciąż szuka nie tylko pieniędzy i poklasku, ale również adrenaliny, napięcia, przekraczania granic. Tak naprawdę był ofiarą własnych ambicji i pasji.

Adrien Brody (za którym nie przepadam, bo ma wciąż tę samą minę) zagrał naprawdę ciekawie i jeżeli film jakoś nie powala na kolana, to chyba głównie z powodu tego, że brakuje tu pogłębienia tej historii na poziomie scenariusza. Sztuczki są bowiem interesujące, ale nie mogą zapewnić nam zbyt wielkich emocji, jeżeli wiemy, że są sztuczkami i żadnego ryzyka (albo prawie żadnego) nie ma.
Ot, barwne i całkiem niezłe widowisko, ale nie ma w nim nic takiego, co byłoby warte powrotu i zapamiętania serialu na dłużej.

2 komentarze:

  1. Ja niestety niewiele wiem o tej postaci. Może kiedyś pokopię trochę, ale teraz i tak muszę się odkopać z zaległości książkowych, bo filmów już dawno nie oglądałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja oglądam tylko dlatego, że wklepuję ankiety całymi dniami i nocami :)

      Usuń