poniedziałek, 30 grudnia 2013

Przeczytane 2013, czyli co cieszy najbardziej

No i koniec moich subiektywnych podsumowań. I mimo, że uwielbiam filmy i muzykę, to chyba właśnie notki książkowe najbardziej lubię pisać i czytać u innych. Właśnie to cieszy najbardziej! A powrót po miesiącach albo latach do tego co się napisało kiedyś o danym tytule, jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Trzy lata bloga, codziennie notki i w tym roku prawie 100 dotyczyło właśnie książek. Tak właśnie mi się wydawało, że to był rok bogaty w lektury. To nie znaczy, że wszystko przeczytane od deski do deski, bo chyba około 10 pozycji to audiobooki. Ta ilość to efekt czytania po kilka rzeczy naraz i czasem na kilku urządzeniach (np. na komórce na wyjazdach - Legimi mi się dotąd sprawdzało). 
Generalnie straszny w tym bałagan - sięgam po różne rzeczy ze stosu nowych pozycji, z półek własnych czy bibliotecznych tak przypadkowo, że nawet robienie sobie jakichś planów nie pomaga (po miesiącu już coś innego zwraca uwagę przy decyzji). Rzeczy poważniejsze udaje się przeplatać czymś rozrywkowym, więc na szczęście nigdy nie mam przesytu. Do tego dochodzą oczywiście lektury na DKK (sprawdza się to bo sięgam czasem po gatunki albo tytuły, po które inaczej bym nie sięgnął) i egzemplarze do recenzji (chyba w ciągu roku to blisko 50 tytułów, a połowa wciąż czeka w kolejce na notki). Postanowienie: więcej porządku w lekturach, sięgać po starsze tytuły, a nie tylko nowości, wciąż aktualne. Na listach do przeczytania wciąż rośnie ilość nazwisk i tytułów :)

No to zanim przejdę do konkretów zerknijcie jeszcze na podsumowania z lat poprzednich: 2011 i 2012


A tu pełna lista przeczytanych książek z tego roku.

Jak widzicie wcale nie tak często sięgam po to co najbardziej "na topie", wolę odczekać trochę czasu, aż oprócz reklamy pojawi się trochę bardziej obiektywnych opinii, albo jak opadnie szum zachwytów i minie moda. Czas najlepiej weryfikuje wartość "megahitów" i "arcydzieł" dekady, których gdyby wierzyć wydawcom mamy co roku przynajmniej kilkadziesiąt. Czasem udaje się trochę wyczuć pewne nagrody, ale nie zawsze się z nimi zgadzam (Bator Joanna - Ciemno, prawie noc), czasem odkrywam różne tytuły trochę z opóźnieniem (Varga Krzysztof - Trociny i tu mój aplauz pełny). Sporo tytułów z tego roku (np. Pilch, różne biografie przenoszę w planach na rok przyszły), ale to już kwestia ograniczonej ilości godzin jaką można wykorzystać w ciągu doby. I tak czytam prawie wszędzie. 
Z nowszych i poważniejszych rzeczy ciekawy klimat ma książka Rylskiego, ale moja prywatna nagroda dla tytułu, który poruszył i pozostał na dłużej bardzo pozytywnie leci do naszego wydawnictwa Afera i do Czech - Soukupova Petra - Zniknąć. Bardzo pozytywnie wspominam też Klub filmowy Gilmoura, ale raczej jako pomysł niż wartość literacką.   

Ogromną przyjemność sprawiają powroty - Lem (i filmowo i w lekturze), Bradbury, Gra Endera i świetna powieść Dicka. Jaka szkoda, że tak mało osób chce do tej klasyki powracać - to wciąż daje do myślenia!

Reportaż. Dużo się wciąż pojawia dobrych rzeczy, ale cholera to literatura dla ludzi o mocnych nerwach, trzeba trochę czasu żeby ochłonąć po lekturze. Jak bywa intensywnie pokazuje choćby lektura Jagielskiej. A najlepszy tytuł przeczytany to Radziwinowicz Wacław - Gogol w czasach Google'a.   
Przy okazji tego tytułu mała wzmianka o współpracy z wydawcami - staram się to coraz bardziej ograniczać, bo widzę, że za dużo tych tytułów mam na stosach. Pozostały tylko te, które uznałem za najciekawsze, ale z tych bardziej długofalowych i patrząc na ilość tytułów jakie miałem możliwość otrzymać, których czasem odmawiałem, a wciąż kuszą jedno wskazanie warto odnotować: Wydawnictwo Agora, ich reportaże, wywiady i rozmowy, książki historyczne i beletrystyka. A gdy doszła do tego jeszcze współpraca z witryną publio.pl to już czasem sobie myślę, że ta oferta zapewniła by mi prawie cały rok czytania bez potrzeby sięgania po inne rzeczy. Jest dobrze. Muszę tylko częściej sięgać po e-booki (bo wciąż wolę wersję papierowe).

Poza kategoriami - prywatna rekomendacja za popularyzację nauki dla wydawnictwa Pierwsze - kapitalna pozycja! Benjamin Arthur, Shemer Michael - MateMagia, tajniki pamięciowej matematyki
       
A literatura rozrywkowa? Cholercia, mimo przyjemności z czytania tych, których lubiłem dotąd, czyli Miłoszewskiego i Ciszewskiego, pałeczkę w tym roku musieli oddać komuś innemu: dwie książki Głuchowskiego wykosiły konkurencję. Jedynie emocje przy czytaniu Zielke chyba mogą im dorównać. 
Chwalone przez innych Lackberg czy Marklund raczej rozczarowały (podtrzymuję tezę, że kobiety dużo słabiej piszą kryminały), natomiast Nesbo to odkrycie roku.

Nowy Sapkowski to moim zdaniem średniak, ale ile frajdy mam przy odkrywaniu jego Trylogii Husyckiej - to równie dobre, albo i lepsze niż Gra o Tron (też zaliczony pierwszy tom w tym roku). Odkryciem pozytywnym jest też Wegner.

A najczęściej sięgałem w tym roku po (3 tytuły) Davida Lodge'a :) I wciąż nie mam dosyć jego poczucia humoru. 

I na koniec coś co już przeczytałem i zaliczyłbym chyba do najbardziej poruszających lektur ostatnich lat, ale do notki wciąż się zbieram, więc dziś tylko zapowiedź - Łaskawe Littella. To rzeczywiście wielka i mocna rzecz. A w planach czytelniczych jeszcze Grossman, więc podobna cegła o drugiej wojnie światowej. 


A co dla Was jest najciekawszą lekturą roku 2013?

13 komentarzy:

  1. No to znów się rozpiszę, bardzo lubię podsumowania :). Pierwszy raz w życiu udało mi się zrobić listę wszystkich przeczytanych w danym roku książek, jestem z siebie dumna ;). Przeglądam ją sobie i wybieram te, które zrobiły na mnie szczególne wrażenie (choć niekoniecznie są to wielkie dzieła literackie ;), po prostu sprawiły mi dużą przyjemność albo były jakoś tam istotne dla mnie):
    - Cykl Północna droga Elżbiety Cherezińskiej - X / XI wiek, Norwegia - pierwszy tom tak mnie wciągnął, ze po drugi biegłam truchcikiem do biblioteki, żeby zdążyć przed zamknięciem ;)
    - "I będę żyć" J. Nielsen - na faktach - stacja na Antarktydzie odcięta od świata, lekarka, która dowiaduje się, że ma nowotwór. Powstał też film ze świetną jak zwykle Sarandon
    - "Korczak - próba biografii" J. Olczak - Roniker, jak ona pięknie pisze... warto choćby dla samego języka
    - "Makaron w sakwach" P. Strzeżysz - rowerowa podróż m.in. po Alasce (Alaska - muszę ją zobaczyć, takie założenie życiowe mam od lat). Udało mi się być na spotkaniu z autorem - nietuzinkowa postać, niezwykle skromny i ciekawy człowiek
    - "Vaggi Varri. W tundrze Samów" Nacher, Styczyński - ważna dla mnie rzecz. Sapmi czyli Laponia widziana oczami podróżników - muzyków, botaników. Znalazłam w sobie miejsce na nowe doznania, nowe dźwięki i obrazy.
    - "Pogranicza. Historia amerykańskiego Zachodu" Hine, Faragher. Dobra, wartka książka. Fajnie scala i porządkuje obraz Ameryki
    - "Zakazana psychologia" cz 1 i 2 T. Witkowskiego. Kij w mrowisko świata nauki i psychologii. Trzeba być czujnym w czytaniu, rozważnym, ale otwiera oczy na wiele problemów.
    - "Dostatek" Crummey. Ależ to "niewygodna" książka. Ma klimat, ma pomysł, ma niezły język, wszystko ma, co trzeba, ale nic nie ułatwia, dręczy i zapada w pamięć.
    - Meekhan Wegnera. Że tak powiem: "łał!". Właśnie skończyłam "Niebo ze stali". Kawał dobrej rozrywki, rozpala wyobraźnię, do tej pory różne sceny przemykają mi przed oczami.
    - "Kamień na kamieniu" W. Myśliwskiego. No, wielki jest i już. Ale "Kamień" wolę od "Ostatniego rozdania"
    - "Czas na mnie. Opowieść o Maćku Kozłowskim" A. Kowalska. Przejmująca opowieść o wielkiej miłości i dobrym czlowieku. Wiem, że pewnie brzmi to banalnie, ale taka jest ta książka. Bardzo polecam.
    - "Powrót niedoskonały" Bruczkowski. Po prostu fajna ksiązka :). Hattori - cudna postać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo kilka fajnych tytułów sobie notuję. Cherezińska i Bruczkowski w planach na rok przyszły, Wegner pewnie też, Olczak-Roniker już przeczytana w ub. roku - świetna!

      Usuń
    2. Jak Cherezińska to koniecznie też "Koronę śniegu i krwi" :)

      Usuń
  2. O, a mi się Bator podoba, niezależnie od nagrody ;-) Lema kocham i o nim staram się pisać ;P do Dicka pewnie kiedyś wrócę (miłość licealna), a Orson Scott Card to nazwisko, które średnio mnie pociągało.. Ale kto wie, może kiedyś sięgnę :-) Też doceniłam w tym roku reportaże, też doceniam Agorę :-) Ogółem widzę, że całkiem niezły rok mieliśmy oboje :-) Z całego 2013 nie potrafiłabym wybrać jednej najlepszej książki. Jest ich cała masa i pewnie pojawią się w moim podsumowaniu.. O ile znajdę czas, by je dokończyć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedną naprawdę trudno, z różnymi tytułami wiążą się różne emocje. Card trochę powrót sentymentalny, ale Dick i Bradbury to nie tylko wspomnienia ale naprawdę wciąż świetna literatura. Co do Bator, starałem się swoje uwagi zastrzec w notce - generalnie za dużo i zbyt nachalnie.

      Usuń
  3. Rzuciłam się zachłanne jak zwykle na podsumowania u Ciebie. Na "Trociny" się zbieram. Po kilku wcześniejszych pozycjach Vargi (szczególnie Nagrobek z lastryko i Aleja Niepodległości) wiem, że warto. Nesbo miałam już kilka razy w ręku w pracowej biblio i teraz jak zachwalasz to pewnie prędzej czy później przeczytam. Zaczynam się nieco zwracać w kierunku kryminału. Póki co znam tylko Miłoszewskiego (dziś upolowałam Ziarno prawdy) Bezcenny straszny gniot. Aż mi się wierzyć nie chcę, że to ten sam autor, który napisał Uwikłanie czy prześwietny Domofon! Znam jeszcze Grzegorzewską i jej "Grób" wydany w tej samej serii co Świetlicki. Na Grossmana się czaje i oswajam z gabarytami książki.
    Zbieram się do napisania podsumowania książkowego (nie ma mnie prawie w ogóle na blogu, ale staram się trochę odrodzić stąd nowy post). Będzie ciężko wybrać, bo w pierwszej selekcji nadal 30 książek jest na liście tych najważniejszych:) Tylko się cieszyć, bo to był zacny czytelniczo rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy Grzegorzewskiej się waham, po widziałem pozytywne recenzje jej kolejnej książki. Varga pewnie będzie kontynuowany, a już widzę, że będzie ciekawie w tym roku na DKK, bo układamy już listy na cały rok i zapowiada się bardzo ambitnie. Żałuję tylko, że na Łaskawe nikogo nie mogę namówić, ludzie boją się tomiska ponad 1000 stron...

      Usuń
  4. Faktycznie, kobiety piszą słabsze kryminały, ale... Przeczytaj koniecznie "Ptasznika" Mo Hayder i daj znać jak Ci się ta książka podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba najbardziej utkwiła mi w pamięci trylogia "Zakręty losu".

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do Nesbo-to lepiej pozno niz wcale! ;) Swietna "Policja"!
    Jesli chodzi o kryminaly i kobiety,to najlepsza dla mnie-choc nierowna-jest Yrsa Sigurdardottir.Gdy chodzi o czysta rozrywka,to odkryciem jest dla mnie Lee Child.
    A inne? Podobala mi sie ksiazka "Podroz do krainy zekow" Margolina,
    "Jakuck" Michala Ksiazka.Warto tez przeczytac "Dzis przyplynie krolowa" Macieja Wasielewskiego.To mocna rzecz!
    Najwazniejsze,to nie zamykac sie w jednym gatunku i nie podazac slepo za opiniami innych.Zycze wielu ciekawych odkryc w roku 2014!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Policja świetna, co do reszty nazwisk i tytułów jeszcze przede mną... Proszę ile można fajnych rzeczy dzięki Wam wyłapać

      Usuń
  7. Niezły klucz sięgania po lektury;) Zaintrygowała mnie MateMagia... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń