Jakiś czas temu pisałem o płycie Fismolla, przy okazji filmu wspominałem o muzyce Pauli i Karola, a dziś ciąg dalszy trochę w takich delikatnych (niektórzy mówią, że hipsterskich) klimatach. Lilly hates roses to duet, który miesiąc temu wydał swoją debiutancką płytkę, ale już wcześniej o nich było sporo szumu - Piotr Metz spokojnie dawał im zielone światło na występy na zagranicznych festiwalach. Katarzyna Gołomska i Kamil Durski - młodziutki skład, ale z pomysłem na to co chcą grać, co śpiewać. Dobrze zgrane głosy, w większości kawałków jedynie gitara akustyczna, troszkę melancholijne, zwiewne melodie i oto płyta, która chyba zagości na dłużej w moim odtwarzaczu tej jesieni.
W płycie maczali palce Maciek Cieślak (Ścianka) i Smolik, więc do produkcji trudno się przyczepić - to już poziom światowy i naprawdę nie mamy czego się wstydzić.
Granie delikatne, nastrojowe, ale nastraja bardzo pozytywnie (mimo nie najweselszych tekstów).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz