Z dzisiejszych premier filmowych dwie mam już za sobą, ale pozwólcie, że hicior, czyli "Karbalę" zostawię na notkę jutrzejszą, a na początek coś z kin studyjnych."Prawie jak matka" może wydawać się nam kolejną (tyle, że krótszą) hybrydą brazylijskiej telenoweli - trochę sztuczni bohaterowie, sytuacje, dialogi. Ale jednak jest w tym obrazie coś co przykuwa uwagę.
Po pierwsze: jego siłą jest aktorka grająca główną rolę - Regina Casé. Dzięki niej ta historia nie przekracza granicy śmieszności, ona wnosi tam jakąś autentyczność.
Córka jednak dorosła i chce zakosztować dużego miasta, chce studiować, prosi wiec matkę o to by ją przyjęła u siebie. To spotkanie otworzy oczy Val na wiele rzeczy, których wcześniej nie dostrzegała. Godziła się dotąd na poniżające traktowanie, nawet była dumna, że po tylu latach czuje się jako członek rodziny, ale przybycie córki niszczy ten wydawałoby się idealny obraz.
Dodając oba argumenty - mimo pewnej mielizny scenariuszowej, film wart obejrzenia.
Nie słyszałam o tym filmie, a trailer niespecjalnie mnie przekonał do jego obejrzenia. Może kiedyś się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuń