poniedziałek, 1 lipca 2013

Hasta la vista, czyli potrafimy o siebie zadbać. Roztrzygnięcie rozdawajki

Dotąd chyba niewiele mówiło się tak otwarcie o potrzebach cielesnych osób niepełnosprawnych, o prawie do normalności we wszystkich aspektach życia. A tu proszę - po Nietykalnych, czy Sesjach okazuje się, że to wdzięczny temat. Hasta la vista wykorzystuje podobny schemat - niby jest trochę scen komediowych, ale przekaz jest jak najbardziej poważny.

Josef, Lars i Phillip uwielbiają wino i kobiety, a ich największym marzeniem jest utrata dziewictwa. Młodzi, napaleni i... niepełnosprawni, co trochę blokuje ich możliwości (a przynajmniej oni widzą w tym spore ograniczenie). Jeden niedowidzący, jeden sparaliżowany, a trzeci z nich nie dość, że na wózku, to jeszcze z rakiem, który zżera go od środka. Skoro we wszystkich innych aspektach życia jakoś sobie radzą, to czemu nie mieliby znaleźć jakiegoś rozwiązania w sferze seksualnej? Trzech przyjaciół wymyśla szaloną wyprawę do Hiszpanii, której ukrytym celem ma być wizyta w specjalnym domu publicznym, który specjalizuje się w zaspokajaniu pragnień i potrzeb klientów z różnymi rodzajami niepełnosprawności.Przecież każdy ma prawo do marzeń...
Wyprawa będzie dla nich nie tylko lekcją samodzielności, ucieczką spod skrzydeł rodziców i zachłyśnięciem się wolnością, ale również niezłą lekcją odpowiedzialności i próbą trwałości ich przyjaźni. Skupieni na sobie i swoich potrzebach, okazuje się, że czasem są kompletnie ślepi i nieczuli na uczucia innych (np. swojej nowej i troszkę mrukliwej opiekunki). 

Niegłupie - trochę ciepła, nie nachalnego humoru, ale nie zabraknie i scen poważniejszych. Sympatycznie i z łezką w oku... Belgijskie filmy rzadko przebijają się na nasze ekrany, po ten warto sięgnąć.  
 



 *******************************************************************************
Do północy była jeszcze szansa na zbieranie zgłoszeń do rozdawajki, a teraz przyszedł czas na rozstrzygnięcie. Pakiet 3 książek do wyboru - pomysł Wam się spodobał, więc obiecuję Wam powtórkę - może nawet jutro... Zastanawiam się tylko nad tytułami (aha, pamiętajcie że wciąż trwa u mnie rozdawajka kryminalna), bo już widać jaka grupa dominuje w blogosferze i jaka literatura jest najbardziej poszukiwana :) 
Liczba chętnych przerosła trochę możliwości moich kotów (zbuntowały się) i wykonały jedynie pierwszego wyboru (nawet zdjęcia nie zdążyłem zrobić), kolejne musiały być już robione przy pomocy komputera. No to przejdźmy do rzeczy, czyli do wyników:
1. Tomas Halik - Hurra, nie jestem Bogiem! (niedługo pewnie notka na temat tej książki)
19 osób chętnych - a szczęście uśmiecha się do Marty (e-mail: california_lover@...)
2. Korzenie niebios - Tullio Aoledo - tu możecie dowiedzieć się więcej a tu moja recenzja 
42 osoby chętne, a szczęście uśmiecha się do my-books-1220.blogspot.com 
3. Ogród Afrodyty - Ewa Stachniak - tu możecie dowiedzieć się więcej a tu moja recenzja
61 osób chętnych, a szczęście uśmiecha się do ulvang
 Gratulacje! Wysyłkę postaram się zrobić w miarę szybko. 
To co, chcecie kolejny taki pakiecik?

Niech ta notka powisi sobie kilka dni, a ja potem zamieszczę tu notkę o jakimś ostatnio obejrzanym filmie... I jeszcze coś muzycznego - dziś trochę z przymrużeniem oka.

7 komentarzy: