poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Omar, czyli wybór między uczuciem i obowiązkiem

Wczoraj film twórcy z Izraela, to dziś kolej na Palestyńczyka. W nagrodzonym w Cannes "Omarze" Hany Abu Assad opowiada nam historię miłości dwojga młodych ludzi. Pięknych jak z obrazka :) Ale nie jest to bynajmniej jedynie romans, czy melodramat, choć uczucia są tu jak najbardziej prawdziwe. W sytuacji gdy do ukochanej trzeba przedostać się przez ośmiometrowy mur i w każdej chwili możesz być złapany przez patrol żołnierzy, to miłość ma ewidentnie "pod górkę". Życie w cieniu muru i "opieki" Izraela, komplikuje wszystko. Choć chłopak ciężko pracuje, by zapewnić dom i przyszłość ukochanej Nadii, choć wydaje mu się bardzo przychylna, niestety nie wystarczy to, by być pewnym otrzymania jej ręki.

Wszystko na pewno komplikuje też fakt, że Tarek - starszym bratem i opiekunem dziewczyny jest przywódca lokalnej bojówki Hamasu. Dla niego ktoś kto nie podejmuje walki, nie jest godzien tego by nazywać się Palestyńczykiem. Na rodzinę, śluby, może przyjdzie czas po wygranej, teraz jest czas na walkę z okupantem. Omar więc walczy, podobnie jak wielu jego rówieśników, tu wszyscy w jakiś sposób uczestniczą w biernym lub aktywnym oporze przeciw Izraelowi. Niestety po jednej z akcji zostaje złapany i służby bezpieczeństwa próbują wymusić na nim współpracę, obiecując spokój w zamian za życie Tareka. Rozpoczyna się skomplikowana gra, w której stawką jest nie tylko wolność, ale i życie. 
Zbyt wiele nie chcę zdradzać, bo też ważna dla fabuły jest ta niepewność: co postanowił chłopak, co zrobi, po której stronie się opowie i z jakiego powodu. 
Jest miłość, ale dobrze pokazane są też kwestie obyczajowe i funkcjonowanie środowiska, np. to jak mężczyzna w tej kulturze postrzega kobietę, albo jak ciążą jakiekolwiek podejrzenia o zdradę, jak szybko społeczność może kogoś wykluczyć, oskarżyć o zdradę.
Ogląda się to niczym dobry sensacyjny thriller, albo melodramat, który ma wycisnąć nasze łzy i poruszyć serca. Ale to nie tylko jakaś tam wymyślona historia. I to chyba było dla mnie tu najciekawsze. Oni rzeczywiście żyją w takiej rzeczywistości na co dzień. W świecie pełnym przemocy, nawet proste marzenia o wyjeździe wydają się nie do osiągnięcia. 
Premiera w Polsce chyba 5 września

         




1 komentarz:

  1. Zapowiada się fajny film, szkoda tylko że mój mąż nie gustuje w takim kinie ...

    OdpowiedzUsuń