
Oczywiście pojawiają nam się różne pytania na temat tego skąd tak duży rozdźwięk między sytuacją ludzi biednych, a tymi politykami do których mają tyle zaufania. Czasem nawet ktoś odważy się powiedzieć, że to też sami złodzieje i oszuści obiecujący góry złota jak wszyscy inni, ale zaraz podkreśli, że jednak to nasi oszuści i złodzieje, wiec lepsi od tamtych na zachodzie - są tu blisko ludzi, więc ma się do nich więcej zaufania. My w Polsce mieliśmy poprzez media przekaz jednostronny - pomarańczowa rewolucja to głos prawdziwej Ukrainy, przejaw demokracji i trzeba to wspierać. Ale tu widzimy Ukrainę równie prawdziwą jak ta zachodnia - ludzie z oburzeniem przyjmujący zmiany, nazywający je zamachem stanu, łamaniem praw człowieka (całe życie mówiliśmy po rosyjsku, czemu teraz nam się tego zabrania?), tęskniący za ZSRR. Ciekawe, prawda? Warto czasem wsłuchać się w takie głosy by lepiej zrozumieć ten konflikt - pewnie troszkę podobny do tego co u nas zadziało się na linii wyborcy PO i PiS, choć tam jest on dodatkowo mocno oparty na różnicach społeczno-kulturowych między częściami kraju. Gdy górnik opowiada, że za rządów Julii Tymoszenko, przez rok nie dostawał pensji, to trudno mu się dziwić, że pójdzie za każdym kto ją przegoni i obieca zmianę. Ludziom zależy na miejscach pracy, na tym by nie zamknięto podupadających kopalni, bo nie mają nic innego. Spór dotyczy też historii - szczególnie dla starszego pokolenia wychowanego w ZSRR, odcinanie się od od tego okresu jest odbierane jednocześnie jako podcinanie korzeni, jedynych powodów do dumy, poczucia siły.
Z jednej strony ledwie ciągnący przemysł, jakieś obietnice rożnych milionerów, którzy obiecują pomoc i inwestycje, ludzie ledwie wiążący koniec z końcem, ale czepiający się nadziei. I mamy klub, milionera, który buduje ogromną halę sportową, na jej otwarcie ściąga Beyonce (ciekawe ile milionów wydał), lokalnych polityków, którzy biesiadują z mniej lub bardziej szemranymi biznesmenami. Janukowycz promowany wszędzie - tak jakby to on był właścicielem Szachtara... Mafia to czy hojni sponsorzy i dobroczyńcy? Lokalni patrioci, czy po prostu rządni władzy i zakłamani cwaniacy?
A więc wielka i mniejsza polityka, a do tego piłkarskie emocje. Chyba nawet finał pucharu UEFA grany z niemieckim Werderem Brema nie stworzył tyle nadziei i napięcia co wcześniejszy pojedynek Szachatara z Dynamem Kijów. Bój dwóch drużyn na boisku, a na trybunach ludzie z dwóch regionów, dwóch światów i dwóch wizji Ukrainy. I na dodatek to zabawne odwrócenie kolorów - barwy Szachtara to pomarańcz, a Dynamo ma niebieskie stroje :) Każdy sukces drużyny to jeden z nielicznych powodów do radości dla regionu Doniecka, a dla lokalnych polityków okazja by przełożyć to na własny sukces, poparcie.
A więc wielka i mniejsza polityka, a do tego piłkarskie emocje. Chyba nawet finał pucharu UEFA grany z niemieckim Werderem Brema nie stworzył tyle nadziei i napięcia co wcześniejszy pojedynek Szachatara z Dynamem Kijów. Bój dwóch drużyn na boisku, a na trybunach ludzie z dwóch regionów, dwóch światów i dwóch wizji Ukrainy. I na dodatek to zabawne odwrócenie kolorów - barwy Szachtara to pomarańcz, a Dynamo ma niebieskie stroje :) Każdy sukces drużyny to jeden z nielicznych powodów do radości dla regionu Doniecka, a dla lokalnych polityków okazja by przełożyć to na własny sukces, poparcie.
Mimo tego, że wiemy w jakim kierunku potoczyły się zmiany na Ukrainie, a może właśnie dlatego - warto zobaczyć ten film. W całości chyba dostępny jest tutaj.
To był mecz z "Werder Brema" :-) film rzeczywiście niezły ale nie odkrywczy, ukraińskie społeczeństwo pokazuje w sposób, rzekłbym, klasyczny - aż dziw bierze, że główny bohater zgodził się na udział w filmie a taki niby "profesjonalista" :-)
OdpowiedzUsuńdał się wpuścić, potem podobno protestował i żądał zmian
Usuń