sobota, 18 lutego 2012

Gówno się pali - Petr Sabach czyli parę słów o książce i czeski konkurs

No to na szybko, bo sobota na sprzątanie, więc czasu mało. Kończąc na razie kilkudniowy cykl z kulturą czeską czyli Gottland, Mamas&Papas i Opowieści o zwyczajnym szaleństwie (ale wrócę do Czechów za czas jakiś obiecuję!) chcę Wam zaproponować małą rozdawajkę.
Do wygrania dwie książki:
i
Gówno się pali - Petra Sabacha - poniżej szczegóły, a teraz parę słów o tej drugiej pozycji. Zachęcił mnie do tej lektury Mariusz Szczygieł, który mocno się nią zachwycał na swoim blogu, na rynku jest to rzecz nowa i chyba trudno dostępna, a prywatnie Wam powiem coś jeszcze... Jeżeli niedawno przeze mnie wspominany "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" jest reklamowany jako najzabawniejsza powieść jaką ktoś czytał w życiu to moim zdaniem nie czytał jeszcze Sabacha :) Tam się uśmiechałem, a tu śmiałem się prawie w głos.
Ostatnio wszyscy, którzy lubują się w czeskiej literaturze mają się z czego cieszyć. Najpierw świetna seria literacko-filmowa przygotowywana dla Agory przez Mariusza Szczygła, a teraz na rynku pojawia się wydawnictwo, które daje nam szansę przyjrzeć się temu co czytają Czesi w ciągu ostatnich lat. Wydawnictwo Afera na początek przygotowało nam Petra Šabacha. W Czechach znany pisarz i scenarzysta, u nas dotąd kompletnie nie znany. Gówno się pali było co prawda zekranizowane i film jest też znany u nas (zdaje się, że pod tytułem "Pod jednym dachem"), ale książka trafia w ręce polskich czytelników po raz pierwszy.
Ta niegruba pozycja (ładnie wydana w sztywnej oprawie, z przypisami) to tak naprawdę zbiorek opowiadań, dwóch krótkich i jednej dłuższej nowelki. Za co można polubić Sabacha? Jest nieodrodnym synem tej samej kultury, która dała nam na przykład Hrabala. Specyficzny humor, ironia, groteska, a mimo wszystko nie jest to śmiech pusty - zawsze towarzyszy temu jakaś zaduma nad sensem życia, charakterem ludzkim. Za to właśnie kochamy ich książki czy filmy. 
Pierwsze opowiadanko - „Zakład” to obrazek z knajpy gdzie siedzi i przekomarza się dwóch staruszków. Drugie, czyli „Bellevue” to pisane z punktu widzenia dziewczyny obserwacje życia rodzinnego na wsi. Obserwuje ona ojca i dwóch braci i marzy o tym by zmienić płeć i żyć równie ciekawie i beztrosko jak oni. W obu opowiadankach mamy niby pospiesznie skreślone postacie, ale ileż w tym życia, ile normalności...  Nowela „Woda z sokiem” to najciekawszy fragment książki. Pisane w formie wspomnień z dzieciństwa i młodości opowiadanie jest nie tylko ciekawym i zabawnym spojrzeniem na rzeczywistość socjalizmu w Czechach, ale są też (a może przede wszystkim) analizą relacji męsko damskich. Różnice pomiędzy sposobami myślenia, funkcjonowania, czy wartości ważnych dla obu płci są tu tematem równie istotnym jak opisywane anegdoty z domu, szkoły czy podwórka. Ileż w tym humoru, ale i czasami gorzkiej prawdy. Autor, aby nie być posądzonym o brak obiektywizmu, dopuszcza czasem do głosu kobietę swego życia, która swoimi komentarzami próbuje go czasem trochę przytemperować. Introspekcyjny i pełen emocji, gorzkich lub ostrych słów mężczyzna i chłodna, spokojna i analityczna kobieta... Naprawdę zabawny pomysł na taki dialog i świetnie się to czyta.
Czy "ustatkowany" mężczyzna w stałym związku jest mądrzejszy i potrafi lepiej rozumieć kobiety niż nastolatek, który dopiero przeżywa pierwszą fascynację? Miłość na początku jest ślepa... Potem okazuje się, że wcale niełatwo przymykać oczy na różne nasze wady.
Mimo, że humoru tu dużo, naprawdę warto przeczytać, bo nie jest to jedynie wygłup i fajerwerki, które po minucie uciekną z naszej pamięci. To samo życie - raz zabawne, innym razem bolesne, czy pełne refleksji (obojętnie czy nad butelką, czy bez niej).
Przeczytałem jednym tchem (no dobra, czasem rżąc ze śmiechu łapałem jeszcze małe hausty powietrza)...
Więcej o autorze tutaj: http://www.petrsabach.pl/

Co trzeba zrobić by wygrać w konkursie?
Pod tym postem zgłaszacie się pisząc czy jesteście zainteresowani jedną (i którą) kniżką czy obiema - potem zdecyduję na tej podstawie czy wylosuję jedną czy dwie osoby - macie więc na to wpływ. Oprócz standardowego zgłaszam się (i e-maila jeśli wpisujecie się nie macie konta google) napiszcie proszę o jakiejś ulubionej produkcji czeskiej (film, książka itp), z czym lub z kim Wam się ta kultura kojarzy... Jeżeli możecie zamieścić u siebie ten prowizoryczny banerek lub poinformować o rozdawajce będę wdzięczny.

Konkurs zakończony!

41 komentarzy:

  1. O, a ja 25 mam urodziny, może mi się poszczęści,chętnie przeczytałabym obie książki, ale nie będąc pazerną bardziej interesuje mnie Sabach
    A jeśli chodzi o Czechy, od razu Haszek i "Przygody dobrego wojaka Szwejka", zarówno książka jak i film z Rudolfem Hrusinskim w roli Szwejka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zgłaszam się na obie książki. A jak myślę o literaturze czeskiej czy też filmie to nasuwa mi się nazwisko Milana Kundery i jego "Nieznośna lekkość bytu". Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze poza konkursem przypomniałam sobie o czeskiej autorce. To Markéta Pilátová i niedawno czytana przeze mnie jej książka "Żółte oczy prowadzą do domu"

    OdpowiedzUsuń
  4. a jej nie znam zupełnie... dobre?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dostałam książkę Markety do recenzji od wydawnictwa GOOD BOOKS które wydaje książki m.in. czeskich autorów. "Żółte oczy prowadzą do domu" nie szczególnie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgłaszam się po obie książki, bo obie są bardzo dobre i nie mogę inaczej:) Bardzo lubię czeską literaturę i film, ich poczucie humoru. Moja ulubiona z dzieciństwa to oczywiście "Przygody dobrego wojaka Szwejka", także tłumaczenie Józefa Waczkowa, jest jeszcze nowsze, którego nie znam, na razie:) Potem oczywiście był Hrabal, moja ulubiona to "Obsługiwałem angielskiego króla", podobał mi się także film. Kiedyś tam w studenckich czasach zaczytywałem się Milanem Kunderą, od "Nieskończona lekkość bytu" po "Walc pożegnalny" czy "Śmieszne miłości". niedawno natomiast odkryłem, a właściwie polecał go Mariusz Szczygieł, Otę Pavla. Nie chcę już tutaj pisać o czeskich serialach, które dotąd bardzo lubię. I w ogóle chyba jeden z lepszych konkursów dla mnie w tym roku:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sabacha nie znam zupełnie, Pavel jest mi znany, czytałam, ale filmu jestem ciekawa - wychodzi na to, że na obie się piszę.
    Z klimatów czeskich filmowo dobrze wspominam jeszcze z dzieciństwa "Trup w każdej szafie", a bardziej współcześnie filmy Jana Hřebejka: "Niedźwiadek", "Pod jednym dachem"; kilka następnych mam w planach. :) Książkowo wolę ostatnio reportaże Szczygła, najbardziej "Zrób sobie raj", nieco mniej "Gottland".

    OdpowiedzUsuń
  8. Na hasło literatura czeska od razu wyświetlają mi się "w głowie" dwa nazwiska: Hrabal i Kundera. Potem przychodzi na myśl Hasek (z daszkiem nad s) i Vievegh (choć akurat z tym się nie zaprzyjaźniłam- film tylko na podstawie książki oglądałam).
    Niekwestionowanym moim ulubieńcem z czeskiego poletka literackiego jest jednak Karel Capek (z daszkiem nad c) - uwielbiam jego humor, czytałam "Księgę apokryfów", a teraz zaglądam do "Bajek i przypowiastek" smakując po troszku pyszną prozę ;-)
    Chętnie poznałabym więcej twórców czeskich, sięgnęłabym np. do utworów V. Havla.
    O, mam też taki zbiorek "Baśnie czeskich dzieci" wybór baśni B. Nemcovej. A skoro baśnie - to Jan Drda.
    Z filmowego zaplecza zaś lubię Zelenkę (Samotni, Opowieści o zwyczajnym szaleństwie) oraz film "Butelki zwrotne". Oczywiście czeskie bajki - np. Rumcajs, Krecik, Sąsiedzi (właściwie to czechosłowackie jeszcze).
    Muzycznie - Karel Gott, Helena Vondrackowa. Młodego pokolenia nie znam.


    Zgłaszam się do losowania - Ota Pavel.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli znasz film Hrebejka "Pod jednym dachem" to znasz Sabacha, bo ten film powstał na podstawie książki "Gówno się pali"

    OdpowiedzUsuń
  10. film musze sobie przypomnieć bo kojarze tylko z niego parę scen, a najbardziej się ucieszyłem z tego, że małe wydawnictwo, które wydało "Gówno..." wydało jeszcze dwie pozycje i ma w planach dalsze. Wreszcie dla tych, którzy lubia tę literaturę pojawi się dostęp na polskim rynku do rzeczy nowszych a nie tylko klasyki typu Hrabal, Kundera...

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałam błysnąć - ale moi poprzednicy wymienili większość tego, o czym chciałam napisać. Chętnie zatem przygarnę "Gówno się pali".
    Upraszam o wyłączenie weryfikacji słownej komentarzy!

    OdpowiedzUsuń
  12. zrobione, samo się jakoś ustawiło, bo wczęsniej nie było...

    OdpowiedzUsuń
  13. ach jak ja lubię Nohawicę! a widziałaś Rok diabła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam - to pewnego rodzaju biografia Nohawicy :) kapitalny, mądry i jednocześnie zabawny film

      Usuń
    2. Dzięki, będę miała na uwadze:)

      Usuń
  14. Zgłaszam się! Kultura czeska ostatnio kojarzy mi się z twórczością Jaromira Nohawicy, jest rewelacyjny!
    Najchętniej przeczytałabym "Śmierć pięknych saren".
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też się zgłoszę po obie książki:) A może mi się poszczęści:)

    Obcowanie z czeskimi filmami i książkami występuje u mnie, lecz nie w tak szerokim zakresie jakbym sobie tego życzył. Czytałem Kunderę, czytałem Hrabala:) I bardzo ich lubię. Znam również czeskiego pisarza fantastyki Zamboch się nazywa (tutaj link: Zamboch).

    Z filmów to oczywiście "Pociągi pod specjalnym nadzorem", " filmy Formana. Znam również "Obsługiwałem angielskiego króla":) Wymienione już tutaj "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie". Trochę tego jest, lecz wciąż mało! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale muszę zaprotestować. Nie polecałem na blogu Sabacha, tylko Otę Pavla. To niebo a ziemia! Bo zabrzmiało jakbym polecał Sabacha.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Mariusz Szczygieł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to że Ota pavel był polecany w serii Agory (zresztą świetnej) to rzecz jedna, ale o Sabachu dowiedziałem się właśnie z bloga wielokrotnie już tu wspominanego Autora. Dziękuję za odwiedziny i również pozdrawiam serdecznie! Na dowód, ze nie zmyślam fragment z bloga Pana Mariusza o Sabachu...

      POLECAM
      Każdy Czech wie, kto to jest Petr Šabach. Chyba każdy Czech go czytał, a jak nie czytał, to widział w kinie film na podstawie jego opowiadania. Bo wszystkie najpopularniejsze czeskie filmy ostatnich lat powstają według pomysłów Šabacha. Można więc powiedzieć, że Czesi w naszych głowach są stworzeni przez Šabacha. Nie ma od niego ucieczki.
      Pierwsze polskie tłumaczenie książki Petra Šabacha - "Gówno się pali". Tu można kupić: http://www.petrsabach.pl

      Usuń
  17. Czeski konkurs - nie może mnie zabraknąć :) ZGŁASZAM SIĘ!!! Uwielbiam prawie wszystko co czeskie :)
    Cóż poprzednicy napisali dużo, ale mój ulubiony film tzn. serial - Chalupari czyli Pod jednym dachem muszę raz jeszcze polecić. Książki czeskie i o Czechach już były wymieniane - też muszę powtórzyć, że Szczygieł i jego reportaże dobrze pokazują Czechów.
    A książki oczywiście obie poproszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam jeszcze o filmie "Wycieczkowicze" - uśmiałam się do łez:)

      Usuń
  18. Ja z czeskich, a właściwie czechosłowackich produkcji pamiętam śmieszne bajki filmowe i animowanego Krecika oczywiście i Makową Panienkę :) Szwejka i Żenę za czymśtam :) ...serial też jakiś był...
    Zapisuję się na dwie książki, chociaż chciałabym śmiechoterapię przeprowadzić - przydałaby mi się :)
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgłaszam się na obie książki.

    Mój mail: jakubantkowiak@yahoo.pl

    Moją ulubioną rzeczą czeską jest czeski zespół - Kryštof.
    Bardzo przyjemnie słucha się muzyki tego zespołu. :)

    Czesi kojarzą mi się z Pragą, a także z bajką - Krecikiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wycieczkowiczów nie znam, Krystof też nie kojarzę, no proszę ile mozna ciekawostek od Was się dowiedzieć. Popróbuję :) A co! Gdyby nie ograniczone środki finansowe to pewnie bym zebrał calą serię Agory, a potem ją po przeczytaniu i obejrzeniu rozdawał, aby jak najwięcej osób mogło się tym częstować... Na razie gdzieś wygrzebana muzyka z "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie", płyta z piosenkami Nohawicy z półki przemieściła sie bliżej odtwarzacza, obiecałem sobie, że w ciągu nastepnych kilku tygodni powtórzę sobie weekend z kulturą czeską i na koniec największa radocha. Wydawnictwo, które wydało Sabacha w Polsce w ciągu 5 minut odpowiedziało na moją prośbę i mam obietnicę, że coś od nich dostanę! hurra! po przeczytaniu na pewno sie z Wami podzielę!

    Skojarzenia jak widze mamy różne - wiele z dzieciństwa (moje pokolenie) od Krecika, Rumcajsa, Arabelli, przez seriale oglądane z rodzicami - Kobieta za ladą, Szpital na peryferiach, Pod jednym dachem itp aż po oglądane już później rzeczy typu "Pociągi pod specjalnym nadzorem". No i literatura...
    Ale wciąż chyba nie znaleźliśmy trafnej odpowiedzi co w tych ich produkcjach takiego jest co nas bawi, fascynuje, pociąga. Obojętnie rzeczy starsze czy nowe (choćby filmy Zelenki) mają pewien specyficzny urok.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zgłaszam się do "Śmierci pięknych saren" :) A co lubię? Vaclava Ctvrtka i jego bajeczki, oraz Arabellę i Rumburaka. Na trwałe mi się wryli w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo lubię czeskie kino, a z książek to Hrabal, Obsługiwałem angielskiego króla.
    Chciałabym otrzymać obie książki, ale ofc. z każdej jednej będę zadowolona :)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Tytuł "Gówno się pali" bardzo intrygujący, chętnie zapiszę sie po tą książkę. Co do filmów czeskich to jedyne co lubie oglądać od dziecka to Krecik, jakby nie było to film tylko animowany hehe

    OdpowiedzUsuń
  24. Z książek to oczywiście klasyka tzn Szwejk,mamy go nawet w wydaniu czeskim. Robiliśmy sobie wieczorne czytania w oryginale.
    Filmy,to znany wszystkim serial o szpitalu,( Niemocnice na kraji mesta, czy dobrze napisałam?)
    Wstyd sie przyznać, ale nic innego nie przychodzi mi na myśl. nie będę powtarzać, to co moi poprzednicy napisali,bo oczywiście po przeczytaniu ich komentarzy troszkę się w głowie rozjaśniło.
    Trzeba by wypełnić tę lukę i poczytać to co Ty i Mariusz Szczygieł polecacie a Ty proponujesz w rozdawajce;-)
    Z chęcią przeczytałabym każdą z tych książek, bo nie znam żadnej;-)
    A może tak , dla mnie to co los przydzieli?

    OdpowiedzUsuń
  25. Zgłaszam się po Gówno... i tyle pewnie dostanę :)))
    Ale spróbować nie zawadzi. Dla mnie Czesi klasycznie kojarzą się ze Szwejkiem, to był pierwszy kontakt. Potem był Forman, a jeszcze potem Hrabal, oczywiście. Filmów różnych trochę znam, bo wyszła kiedyś cała taka czeska seria na DVD, chyba w Vivarto, m.in. właśnie ze "Śmiercią pięknych saren". Potem jeszcze z gazetą jakąś też cała seria wyszła, CZESKI FILM.
    Nazbierało mi się około 50 filmów, w tym najcenniejszy chyba łup (z allegro): trzyczęściowa seria o rodzinie Homolków, w wersji oryginalnej co prawda ( a czeskiego ani w ząb), ale zaopatrzonej w napisy angielskie. Uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnie zaintrygował tytuł "Gówno się pali", więc zgłaszam się po nie.
    A co do czeskich filmów to mnie się bardzo podobał "Sex w Brnie". obejrzałam go dzięki intrygującemu plakatowi - do obejrzenia pod adresem: http://img.stopklatka.pl/dat/img/0afd2dfd80cffa2.jpg
    A hasło mówi wszystko "Niby nuda, a jednak..." :)

    Mój adres: m.tesna@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. pamiętam ten film! to z serii wydawanej chyba przez jeden z dzienników... musze go sobie kiedyś odświeżyć na konto notatki :)

    OdpowiedzUsuń
  28. hmmm w kinie widziałam "Rok diabła" i "Mężczyzna idealny" niestety na tym moje znajomości się kończą :(
    może z tego powodu chętnie przygarnę książkę... obojętnie którą ;) albo obie :D

    OdpowiedzUsuń
  29. O jery tyle tu wpisów, że o wygranie którejś z książeczek będzie trudno, ale co tam:) Intryguje mnie "Gówno się pali", zwłaszcza, że na podstawie tej książki jest mój ukochany film Hrebejka "Pod jednym dachem", chociaż ja po raz pierwszy obejrzałam go w tv pod tytułem "Przytulne gniazdko" z 10 lat temu. Zupełnie niespodziewanie:) Z filmowych skojarzeń, to rzecz jasna Forman, Zelenka. Mam całą kolekcję z The times Polska (ktoś wspominał), no i seriale ukochane "Szpital na peryferiach" (mogę oglądać i oglądać) i "Kobieta za ladą". Znam z lektorem, który mi się zawsze już będzie kojarzył z filmami czeskimi. Z literatury Kundera, Skvorecky, Viewegh. Nooo i Żwirek i Muchomorek i Krecik!!:))
    Pozdrawiam serdecznie.

    Może się uda wygrać Gówno się pali? a może Otę?

    OdpowiedzUsuń
  30. Dla mnie Czechy to oczywiście wielokrotnie wymieniany już Kretek, Żwirek i Muchomorek, Rumcajs, ale też coroczny festiwal punk-rockowy ANTIFA (a co, w końcu też kultura ;). A jak festiwal to i czeskie piwo Budweiser (amerykańskim nawet Szkoci gardzą wiec czeski musi być najlepszy ;) ) no i zmarły w maju 2011 Ivan Mladek znany bardziej jako Jožin z bažin :)I nie można zapomnieć o filmach offowych, np. "Lemoniadowy Joe" czy "Jedna ręka nie klaszcze"...

    A książek znam niewiele dlatego nie obraziłabym się gdybym wylosowała przynajmniej jedną z nich :):) Może tak na zachętę, co by pierwszy post nie był ostatnim ;)

    Dlatego - ZGŁASZAM SIĘ!

    Pozdrawiam

    Skuma

    e-mail: skuma@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Zgłaszam się i ja bo jestemżądna książek, chciałabym obie i nie potrafię wybrać. Co do kultury czeskiej, to powtórzę za przedmówcami(przedwpisarzami?)
    Wojaka Szwejka czytałam już jako nastolatka(a dawno to było), czytałam też Hrabala i Kunderę i pewnie jakichś innych autorów też, ale zupełnie tego nie pamiętam. Czechy i ich kulturę przybliżyły mi bardzo książki Mariusza Szczygła. Ponadto ich animowane bajki są cudowne, zwłaszcza Sąsiadów mogę oglądać bez końca.
    Z racji tego co robię(rękodzieło) Czechy kojarzą mi się jeszcze z cudownymi koralikami z Jablonexu. Chociaż koralikowanie to nie kultura ale musiałam o tym wspomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kocham Czechy i Czechów!

    Dlatego zgłaszam się do obydwu książek, a nóż, widelec którąś będzie mi dane poznać :-)

    A kocham ich tak po prostu, za to jakimi są ludźmi, za ich prostotę i radość, gościnność, naturalność. Za Jaromira Nochavice jego hudbe i oczywiście Rok Diabła. Za Daniela Lande. Za Samotnych, za Opowieść o zwyczajnym szaleństwie, za to, że są tak blisko i mogę chodzić po czeskich górach.

    OdpowiedzUsuń
  34. O, to jeszcze zdążę się wpisać. :)

    Chętnie przygarnę Sabacha (to znaczy, nie żebym się obraziła za Pavla, bo "Śmierć..." to jedna z moich ulubionych książek, a na własność jej nie mam, ale jeżeli mam wybierać, to Sabach brzmi jeszcze bardziej kusząco).

    Kocham mnóstwo czeskich rzeczy, więc aż trudno mi wybrać jedną konkretną. Na początek literatura, a z niej moim ulubionym autorem jest chyba nie Hasek, nie Hrabal, nawet nie Havel, którego szczerze podziwiam i ubóstwiam, tylko stary dobry Capek. Capka kocham za "Daszeńkę", za "R.U.R." i "Inwazję jaszczurów", za "Księgę apokryfów" (genialna!), a ostatnio za "Listy z podróży". Z filmami tez mam podobny problem, ale w czołówce stale trzymają się "Postrzyżyny" i "Rok Diabła". Ten ostatni ze względu na Jaromira Nohavicę i może to on będzie na dziś moim ulubionym zjawiskiem w kulturze czeskiej...

    A jest Nohavica zjawiskiem niesamowitym. Po pierwsze dlatego, że słuchają go wszyscy od dzieci po staruszków, a po drugie dlatego, że przy tym pierwszym nie stacza się w kicz i ballady o nieszczęśliwej miłości, sia la la... ale śpiewa coś, co ja nazywam "piosenką z tekstem", mając na myśli, że ten tekst dobry jest (literacko) i inteligentny. Po pewnym zastanowieniu wyszło mi, że słucham go już więcej niż pół życia (pamiętam te czasy, kiedy z każdych wakacji na Słowacji przywoziło się jedną płytę i to musiało starczyć na cały rok) i nie zamierzam przestawać. Tobie zresztą, jak widzę, nie muszę go polecać, ale w takim razie przyznam się, że swego czasu zdarzyło mi się nawet przetłumaczyć na polski kilka jego wierszy. :)

    A oprócz Nohavicy, z Czechów moim sercem włada ciągle Karel Kryl. Bo stara miłość nie rdzewieje, a ja Kryla po polsku słuchałam od kołyski (gdybym miała kołyskę...).

    OdpowiedzUsuń
  35. Raz jeszcze dziękuję za możliwość poznania książki Šabacha, uśmiałam się do łez przy lekturze i naturalnie przypomniałam sobie też film "Pod jednym dachem", a że niektóre scenki z książki zostały wykorzystane w jeszcze innym filmie ("Pupendo") to też go sobie znów obejrzę. Boskie to czeskie kino, bez dwóch zdań!

    OdpowiedzUsuń
  36. cieszę się, że się podobało, wkrótce następna u mnie i też na konkurs... a filmy to i ja musze sobie przypomnieć

    OdpowiedzUsuń