czwartek, 23 czerwca 2016

Mąż i żona, czyli o naiwności...

Czy klasyczny tekst Fredry może zabrzmieć w scenerii jak najbardziej współczesnej, czy może bawić i jednocześnie zaciekawiać tym ile w nim jest jeszcze aktualności? Jak najbardziej. Nie wierzycie? Obejrzyjcie spektakl, który nie tak dawno na festiwalu w Sopocie zgarnął kilka nagród (m.in. za reżyserię dla Jana Englerta). Czysta frajda.
Trzeba troszkę przyzwyczaić się do wiersza, ale po chwili pozostaje już tylko radowanie się tym tekstem. Brawurowo zagrana (Englert, i Ścibakówna oraz Suszyńska, Małecki) historia czworokąta, w którym prawie każdy cieszył się ze swoich uniesień, ukrywając je głęboko przed innymi i nawet nie podejrzewając ich o to samo. To sztuka frywolna, ale jednocześnie i sporo w niej mądrości - jak nuda w związku może spowodować nasze zaślepienie... Prawdziwą miłość się odrzuca, a nazywa tym pięknym słowem jakieś przelotne przygody, fascynacje. 

O jakże głupi bywamy sami, a śmiejemy się z głupoty innych.  
Spektakl do obejrzenia w całości.  

5 komentarzy:

  1. No nic tylko gratulować tych dwóch tysięcy! super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo...masz prawo poleniuchować.....
    Mam nadzieję wytrwać do następnych Twoich 2000.

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystkim bardzo dziękuję! dziś upał jeszcze większy i człowieka jeszcze większe ogarnia lenistwo, ale notka powstanie :) niezły film i dobra lektura już za mną, więc i na klawiaturę znajdzie się czas

    OdpowiedzUsuń