czwartek, 30 czerwca 2016

Moondrive box na wakacje, czyli czego się nie robi dla córki

Notka troszkę wyjątkowa, bo tym razem to taka recenzja wstępna, takie powiedzmy rozpakowanie paczki i ocena po wyglądzie. A wszystko przez córkę. Czyta - z czego tylko się cieszyć. I naciąga tatę na różne tytuły przy każdej okazji. Na miejsce naszego sprawozdania z targów książki wrzuciłem już recenzję filmową (Jack Ryan. Teoria chaosu), ale nadal znajdziecie tam fotki naszych toreb ze zdobyczami.
Czego się nie robi dla córek, żeby je uszczęśliwiać? Wiedząc, że kiedyś oczy jej się zaświeciły na widok jakiegoś filmiku z rozpakowywania niespodziankowego pudełka z książką, zdecydowałem się zamówić dla niej taką paczkę. W tej chwili z młodzieżowych są dwie oferty na rynku, ale akurat trafiłem na premierę wakacyjnego boxa od Moondrive, więc wybór był prosty.

Adresat: bardzo szczęśliwy :)
A to przecież najważniejsze. I choć uważam, że cena jest trochę wygórowana za taką zawartość, to radość nastolatki jaką masz w domu jest bezcenna.
To przejdźmy do zawartości...

 
Pudełko mogłoby być odrobinę sztywniejsze, bo do nas dojechało mocno powgniatane (mimo folii bąbelkowej), ale w środku na szczęście nic się stać nie mogło.
Największą frajdę sprawia jak zwykle książka - w tym przypadku twarde wydanie "Ktoś mnie pokocha" - 12 wakacyjnych opowiadań.
Oprócz tego boxy zwykle zawierają jakieś gadżety (koszulki, zakładki itp.) i przy takiej cenie spodziewałem się choć jednej rzeczy większej, bardziej wartościowej, tymczasem jest tego sporo, ale same drobiazgi (przypinki, kartki pocztowe, zakładki, magnesy na lodówkę, tatuaże, naklejki, notesik). Fajne za to na pewno jest to, że to wszystko jest produkowane w małych nakładach, że to gadżety związane z konkretnym tytułem, czy serią, oryginalne.
To dla dzieciaków na pewno ważne, jeżeli mają coś bardziej wyjątkowego, nie masowego. A tu większość upominków (podobnie jak cały box) stanowi ofertę limitowaną. Do tego jeszcze kody na darmowego e-booka i kuponik rabatowy na biżuterię.

Ach, no i słodkie pianki :) Cała paczka do wykorzystania np. podczas ogniska.
No to w końcu mało czy dużo? Moje pierwsze wrażenie było raczej rozczarowaniem, ale stwierdzam, że może nie jest tak źle. W końcu w tej cenie (blisko 60 złotych) jest już wysyłka kurierem do domu). A tych drobiazgów naprawdę sporo. No dobra, nie ma co marudzić, w końcu to i tak nie dla mnie, więc niech decydująca będzie ocena córki. Zgadujcie...

No oczywiście!
Ona zachwycona. Pewnie kolejne boxy nas nie ominą.  
Tu znajdziecie więcej informacji. Może kiedyś porównamy jeszcze to z ofertą innej firmy przygotowującej podobne pudełka z niespodzianką.

3 komentarze:

  1. Ciekawe są te boxy, jednak ja i tak wolę sobie wypożyczyć książkę niż kupować. ;)

    Pozdrawiam!
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim i ośmielę się wykorzystać przy najbliższym prezencie dla chrześnicy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzisz :) pomysł naprawdę fajny, bo to nie to samo co "goła" książka z księgarni. Dajesz coś niepowtarzalnego

      Usuń