piątek, 10 czerwca 2016

Julia Pietrucha - Parsley, czyli wakacje coraz bliżej


Jak zwykle trochę spóźniony wpadam na ślad w sieci różnych muzycznych ciekawostek. Tym razem wystarczyło mi jednak kilkadziesiąt sekund "próbki" wykonanej na żywo w jakiejś telewizji śniadaniowej i rzuciłem się do poszukiwań. Piękny głos i ukulele. Prostota, która po prostu rozwala na łopatki. Naprawdę pełna uroku i ciepła muzyka. Słońce. Radość. I podróże.
No tak - po prostu słychać i czuć co inspirowało Julię Pietruchę - do niedawna znaną jako aktorka, a teraz (miejmy nadzieję), że również jako muzykująca dusza. Wyruszyła w podróż i wraca z płytą. W dodatku przemyślaną jako autorski projekt, a nie jako jakiś wytwór producentów, którzy lansują różne rzeczy na siłę (bo tak teraz się gra). W Polsce tak raczej się nie gra... To znaczy teraz już tak. I tylko się z tego cieszyć. Tu macie linki:
Płytka w całości w sieci i stronka Julii.  


Ciekaw jestem czy wsiąknięcie tak jak ja. Natychmiast człowiek chciałby rzucić wszystko i gdzieś wyjechać. Jak najdalej od miast i całego zgiełku. Szukać kontaktu z naturą, zachwycać się jej pięknem, przyglądać się temu jak żyją ludzie gdzie indziej i popróbować czasem z nimi pobyć. Odkryć radość i ciekawość życia.
Nawet nie wiem, które utwory wolę - te proste z ukulele, czy z bardziej rozbudowaną linią melodyczną. Jedne i drugie mają klimat bezpretensjonalności, lekkości, bez zbędnych popisów. Melodia, harmonia, prostota. I to właśnie jest w tym tak niesamowite. Nie wiem czy da się powtórzyć taki materiał (żeby nie przedobrzyć) i czy w każdych warunkach będzie się go równie dobrze słuchało, ale ewidentnie ta płyta na mnie dobrze działa!
Posłuchajcie. Może kupicie. Niezależnie od decyzji dajcie znać dalej! Zostawiam Was z tą muzą, a sam zaraz wskakuje do autka i jeszcze dziś wieczorem ruszam na szlak. Tatry wzywają! Jak już wrócę ze schroniska za kilka dni, postaram się wrzucić kolejne notki. A może jakieś foty? Tym razem Tatry Zachodnie.

6 komentarzy:

  1. Dziś z rana przesłuchałam cały album i jestem nim wprost zachwycona ! Zdecydowanie moje klimaty :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam słuchać i faktycznie ma w sobie to coś. A głos cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudna płyta, naprawdę. Lekka ale niebanalna, prosta ale pełna smaczków, faktur dźwiękowych, fajnych stylizacji. No i jako całość na fajnym, zupełnie niepolskim poziomie. Zero wysilania, płynne i spontaniczne to granie. U mnie już drugi tydzień gra (na przemian z Postmodern Jukebox).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo widzisz i ja skorzystam - lecę sprawdzać drugi tytuł, który u Ciebie gra :)

      Usuń