środa, 23 lipca 2014

Imagine, czyli jestem urzeczony

Ostatnimi czasy często zdarzało mi się kręcić trochę nosem przy różnych filmach, pora wiec opowiedzieć o czymś co mnie zachwyciło. Jakoś mam wrażenie, że nie mówiło się o "Imagine" zbyt wiele, więc może notka dotrze choć do kilku osób, które zachęcę do seansu. A ponieważ Andrzej Jakimowski zwrócił moją uwagę już "Sztuczkami", to teraz jeszcze bardziej czuję się zachęcony by odszukać nie oglądane przeze mnie "Zmruż oczy". Facet ma w sobie jakąś niesamowitą wrażliwość, stwarza magiczny klimat w swoich obrazach. I chyba nie jest to tylko i wyłącznie sprawa świetnego operatora Adama Bojerskiego (zdjęcia cudownie naświetlone, nawet prześwietlone słońcem).
"Imagine" zachwyca i warto go zauważyć w zalewie innych produkcji. Zwłaszcza, że niewielu Polaków ma odwagę i zdolności, by porywać się na pracę z ekipą zagraniczną, a tak właśnie jest w przypadku tego filmu. Jeżeli uważacie, że nie potrafimy kręcić dobrych filmów, zobaczcie produkcję Jakimowskiego!
 
Zastanawiałem się czy przypadkiem moje zachwyty nie są związane z zainteresowaniami - kończyłem pedagogikę specjalną i zawsze takie kawałki w filmie cieszą mnie ogromnie (i w ogóle wątki wychowawczo-edukacyjne). Ale im dłużej myślę o stronie wizualnej tej historii, jej klimacie, humorze, który tam jest obecny, zestawianiu schematycznego myślenia o twardej rzeczywistości i magii, jakiej możemy doświadczać gdy się odważymy postawić krok dalej niż narysowana przez innych "granica możliwości", tym bardziej gęba mi się śmieje i jestem przekonany, że w tym roku będzie to jeden z moich ulubionych filmów. Ktoś mógłby powiedzieć: to film o niepełnosprawności, o ograniczeniach, ale przecież jeszcze bardziej to film o ich przekraczaniu, o marzeniach, o wolności. 
imagine 03W centrum naszej uwagi jest Ian - instruktor, znany ze swych dość kontrowersyjnych metod uczenia samodzielności osób niewidomych. Sam radzi sobie świetnie - nie jest dla niego problemem wyjście na miasto, wydaje się że bariery dla niego nie istnieją. I tego właśnie uczy innych: że dużo gorsze od tych fizycznych są bariery mentalne, psychiczne w nas samych i w naszym otoczeniu. Natychmiast łapie świetny kontakt z dzieciakami przebywającymi w ośrodku, choć na początku toczą z nim cichą wojnę, nie wierząc że jest taki jak one, skoro potrafi robić rzeczy dla nich nie do wyobrażenia. Szczególną uwagę Iana (Edward Hogg) przykuwa młoda kobieta o imieniu Eva (Alexandra Maria Lara), którą postanawia wyciągnąć z zamkniętego pokoju i z jej lęków. Ich znajomość coraz bardziej wykracza poza relację nauczyciel, opiekun - uczeń. 
Dajcie się oczarować temu obrazowi, pełnemu kolorów, słońca, cieni i całej gamy wrażeń, dźwięków. To opowieść nie tylko dla wrażliwców, ale dla wszystkich, którzy szukają w kinie czegoś innego niż sama akcja i efekty specjalne. Jakimowski potrafił pokazać zaczarowany Wałbrzych ("Sztuczki"), wyobraźcie sobie o ileż piękniej jest więc z Lizbonie, gdzie dzieje się akcja "Imagine". I do tego piękna muzyka Tomasza Gąssowskiego.
Warto. Człowiekowi "otwierają się oczy" na codzienność pełną cudownych doznań, których nawet czasem nie zauważamy.  

4 komentarze:

  1. "Zmruż oczy" koniecznie! Z tej trójki filmów Jakimowskiego "Zmruż" uważam za najlepsze, aż Ci zazdroszczę, że jesteś jeszcze przed seansem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny film pod każdym względem, wizualne i muzyczne cudo :) Soundtracku z Imagine uwielbiam słuchać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem przekonana, ale chyba obejrzę, żeby wyrobić sobie jakieś zdanie o panu Jakimowskim. ;)
    U mnie również recenzja filmowa. Świeża, bo dzisiejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi całkiem ciekawie...

    OdpowiedzUsuń