czwartek, 27 czerwca 2013

Viramundo, czyli muzyk, polityk, idealista

Korzystając z tego, że jutro premiera tego filmu dziś choć kilka słów - może kogoś namówię do tego by wybrał się do kina na ten dokument. Mi na nim parę razy zakręciła się w oku łezka :) Opowieść o niesamowitym człowieku, o jego pasji, jego poszukiwaniach, spojrzenie na różne kultury i to co najważniejsze - muzyka.
Przed filmem zachęcam Was do pogrzebania w sieci i sprawdzenia kim jest Gilberto Gil. Artysta ten u nas pewnie jest znany nielicznym, a przecież miał spory wpływ na to jak wygląda muzyka współczesna, na to jak modne stały się rytmy z Ameryki Południowej. Ponieważ w Brazylii jest bardzo szanowany, uczyniono go kiedyś ministrem kultury, i choć nie zaprzestał koncertowania i spotkań z ludźmi i nie ma w nim nic ze sztywnego polityka, podjął się różnych zadań z wielkim zaangażowaniem. Jego oczkiem w głowie był dostęp do nowoczesnych technologii, szczególnie w regionach biedniejszych - ale nie po to by jedynie "wyrównywać szanse", ale po to by ratować tradycję i kulturę przodków, sprawić by młodzi się tego nie wstydzili, a nawet mogli być z tego dumni. Dziś Gilberto Gil porzucił już swoje stanowisko w ministerstwie. Ale nadal wykorzystuje różne kontakty i okazje by zapalać innych do swoich projektów. Jeździ więc po świecie, spotykając się m.in. z politykami (pamiętacie np. taką kapelę Midnight Oil i jej łysego wokalistę? Teraz jest ministrem kultury w Australii), ale też odwiedzając różne miejsca gdzie może dotknąć tradycji różnych kultur, plemion, ras. Wszędzie podkreśla ogromne bogactwo i potrzebę chronienia różnorodności, przestrzega przed zalewem papki muzycznej i masowości. W erze globalizacji nie musimy zatracić tego piękna różnorodności. Artysta spotyka się z ludźmi , rozmawia, słucha. No i...
...no i gra. Ale jak! To jest chyba najbardziej niesamowite w tym filmie. Obojętnie czy to Afryka, dżungla amazońska, czy pustkowia Australii, Gilberto wszędzie stara się wspólnie muzykować. Ileż w tym otwartości na inne style, wrażliwości, improwizacji... Spotykają się po raz pierwszy, a grają tak jakby przed chwilą wyszli ze studia po miesiącu prób... Muzyka łączy tu pokolenia, rasy, kontynenty, przekracza wszelkie bariery (nawet językowe). Niesamowicie się tego słucha.
Film przepełniony nadzieją i optymizmem. Ten przecież już niemłody człowiek zadziwia swą energią i wiarą. Oby jego głos był słuchany przez decydentów. Warto by rozwój nowych technologii był właśnie wsparciem i szansą na wyzwolenie z zachowaniem prawa do odrębności, a nie jedynie narzucaniem wszędzie tych samych wzorców rozrywki, kultury i wartości.  

Oto człowiek (jakich niewielu), którego polityka nie pozbawiła duszy i idealistycznego spojrzenia na świat.

No i jeszcze ciekawostka. Premiera filmu odbywa się jednocześnie w kinach i na kilku platformach VOD (a wiec leniuchy, albo ci co mają daleko do kina nie muszą się męczyć) - to eksperyment Legalnej Kultury i Gutek Film, by zbadać wpływ takiego rozwiązania na spadek dochodów dystrybutorów. Nie jest to wcale takie głupie, bo gdyby nowości tak szybko były dostępne nie tylko w kinach, to mogłoby to ograniczyć pokusę tego by ściągać różne rzeczy nielegalnie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz