środa, 17 grudnia 2014

Hinterland, czyli znowu surowa, chłodna północ, ale tym razem nie Skandynawia

Muszę ogarnąć trochę zaległości serialowe, bo zwykle staram się pisać na gorąco, jeszcze przed końcem sezonu, aby nie zdradzać zbyt wiele/nie rozczarować się finałem, a tu już jest kilka produkcji, które szybciutko mignęły przez ekrany i nie wiadomo kiedy doczekamy się kontynuacji. Zabieram się wiec do pisania. Jutro o rzeczy, którą jeszcze oglądam i wciągnąłem się prawie tak mocno jak w Prawo ulicy, a dziś coś bardziej kameralnego i klimatycznego. Raptem cztery dwugodzinne odcinki, ale za to nastrój jak w kryminałach skandynawskich - czuje się, że w różnych miejscach świata uczą się na dobrych wzorcach :)
Na kontynuację liczę, bo wiele rzeczy w tym sezonie jest jedynie sugerowanych i począwszy od tajemniczego głównego bohatera, jego przeszłości, wiele spraw pozostało do wyjaśnienia.
 
Jesteśmy trochę "wrzuceni" w tę historię. Niewiele wiemy o tym co przeżył detektyw Tom Mathias, czemu przeprowadził się z Londynu na walijskie odludzie, mieszka w jakiejś przyczepie i wyraźnie cierpi z powodu przeszłości. Nowemu nigdy nie jest łatwo zacząć pracę w jakimś miejscu, szczególnie gdy ma kierować zespołem, który lepiej od niego zna okolice, ludzi, ich problemy. Niewielkie miasteczko Aberystwyth to przecież nie jest cały teren ich pracy - okręg obejmuje wiele niewielkich gospodarstw, rozrzuconych czasem na odludziach, lasy, klifowe wybrzeże. Tu by przeprowadzić przesłuchanie czy zatrzymanie trzeba czasem się nieźle najeździć i naszukać, by kogoś odnaleźć.   
Każdy odcinek to jedna sprawa. Jakieś sekrety z przeszłości, ludzkie namiętności, dramaty... Niby nie żadne "super poważne" sprawy, ale też ich rozwiązanie nie przychodzi bardzo prosto - to długie rozmowy, żmudne zbieranie poszlak i śladów. Po prostu robota dla policyjnego detektywa. A Tom Mathias naprawdę ma do tego serce i głowę. Nie zadowala się najprostszymi wyjaśnieniami, nie wystarcza mu przyznanie się do winy, ale zawsze próbuje dociec: dlaczego? Cholernie zamknięty w sobie, skupiony na pracy, prawie nigdy się nie uśmiechający... Niewiele o nim wiemy, ale nie tracę nadziei, że twórcy serialu uchylą choć troszkę rąbka jego tajemnic. Facet niewiele ma w sobie charyzmy w porównaniu z innymi bohaterami kryminalnych serii, ale ten jego smutek, samotność, niedopowiedziana przeszłość, sprawiają, że człowiek chciałby się dowiedzieć o nim czegoś więcej. 

Oglądałem to przede wszystkim ze względu na klimat, na zdjęcia. Walia i jej pustkowia bardzo pasują do takich ponurych, trochę mrocznych historii.


4 komentarze:

  1. w sam raz na zimowe wieczory;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za polecenie, czuję, że to moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz słyszę o tym serialu. Właśnie niektóre moje seriale robią sobie przerwę, więc chyba już wiem czym zapełnię lukę ... Już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń