sobota, 13 września 2014

Samsara. Na drogach, których nie ma - Tomek Michniewicz, czyli grunt to umieć się sprzedać

Wczorajsza notka pod tytułem "Samsara" nie była przypadkowa, bo w szkicach już miałem książkę o tym samym tytule.
Po książce Skokowskiego, od razu miałem ochotę na kontynuowanie klimatów podróżniczych, a przecież na czytniku czekały różne tytuły i to już od dawna. Wybieram Michniewicza, choć ostatnio jakoś go dużo (w tv też), więc człowiek podchodzi z pewną ostrożnością do książki. Czy nie będzie tam za dużo ego, chwalenia się, popisów? I z góry muszę uprzedzić, że trochę tego tu jest. Zresztą już sam tytuł może wprowadzać w błąd - niby "na drogach, których nie ma", a tu przecież w treści są opisane w większości miejsca, do których walą tłumy turystów i nie ma w ich odkrywaniu nic wyjątkowego. Mamy więc do czynienia z niezłym chwytem reklamowym i całkiem sporą dawką przesady :) To chyba jedna z niewielu pozycji podróżniczych, która miała tak różne kanały reklamy - zerknijcie choćby na zwiastun na dole. A i autor potrafi się nieźle "sprzedać".
Czy zatem książkę należy skreślić i jej nie czytać? Ano, dziwna sprawa. Mimo, że nie dowiecie się z niej wiele nowego, mimo że przygody nie są tak wyjątkowe, jak by to chciano nam wmówić na okładce (tropi przemytników, "zakrada" się do obozu partyzantów itp.), to czyta się to bardzo fajnie. Pomaga humor, lekkość pióra. To trochę jak z książkami Cejrowskiego - jak ktoś potrafi ciekawie opowiadać, to nawet banalne zdarzenia sprzeda tak, jak by było godne przynajmniej zdobycia korony świata. No jak by to brzmiało gdyby zamiast łapania jadowitych węży, z góry wiedzielibyśmy, że to tylko oglądanie jak łapią inni, albo że zagrożenie życia polega na tym iż wyobrażałem sobie, że mnie porwą dla okupu.    
 
Trochę bez celu przez Azję. Chociaż nie, cel był: znaleźć prawdziwych Dziadugarów, czyli magów, którzy mają niesamowite moce. By ich znaleźć autor wraz z kolejnymi przyjaciółmi, którzy się zmieniają w trasie, odwiedza różne miejsca, klasztory, szuka dawnych rytuałów i słucha miejscowych plotek - co by jeszcze było warto zobaczyć. Zamiast prawdziwej magii, najczęściej spotyka niestety na swojej drodze jedynie zręcznych oszustów, którzy znaleźli sposób na łatwowiernych turystów. 
Trochę magii, przygody w tych podróżach jednak jest, choćby w tym, że trasa ustalana jest trochę na wariata, z dnia na dzień, człowiek jest wiec bardziej otwarty na to co niespodziewane. Michniewicz niby odwiedza miejsca, które odwiedzają też inni, ale chyba więcej satysfakcji przynosi mu kontakt ze zwykłymi ludźmi, ich sprawami i przeżywaniem codzienności. Jak choćby wyprawa do kina w Indiach :) 

Książka reklamowana jako "backapackerska". Mamy więc nie tylko subiektywne spotkania z Azją - subiektywne migawki np. z Laosu, Malezji, Nepalu, Indii, Tajlandii, Wietnamu, Kambodży, ale i ciekawostki, porady i wskazówki dla tych, którzy chcą złapać plecak i wyruszyć w trasę, samemu przekonać się jak te miejsca wyglądają.
Trochę mi przeszkadzały chwilami różne dygresje (przeskakiwanie do innych, wcześniejszych podróży), ale za to żywe i barwne zdjęcia umilały lekturę. Subiektywne przemyślenia na temat podróżowania i samej Azji, raczej na plus, ale tu liczy się przede wszystkim ten barwny, chwilami chaotyczny, ale wciągający styl opowiadania.    
  

15 komentarzy:

  1. Michniewicza jeszcze nie czytałem, ale pewnie prędzej czy później sięgnę po jedną z jego pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobały mi się jego książki, chociaż ostatnia wypada nieco blado

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam tylko jedną jego książkę, "Gorączka" i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Fajny temat i ciekawie zorganizowany, w dodatku język bez zawijasów, prosty i może dlatego czyta się bardzo szybko. Jak dobry reportaż z podóży w poszukiwaniu łowców skarbów :) Brakowało mi dokończenia kilku wątków, ale autor uczciwie przyznał, że gdyby zdradził więcej miałby kłopot z prawnikami, a z tymi nawet piraci woleliby dziś nie zadzierać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorączkę zostawiam sobie na później, najpierw może nowy Cejrowski i Pallin.

      Usuń
    2. Palina też bym z chęcią poczytała. Co prawda jego 'W 80 dni..." mnie trochę rozczarowało, ale to chyba dlatego, że najpierw obejrzałam dokument, a dopiero potem wzięłam się za książkę. Wydała mi sie potem płaska, jak zwykły zapis "dzisiaj dojechałem tutaj', "jutro jadę tam". Mam jednak zamiar wziać się wkrótce za "Himalaje" i "Nową Europę".

      Usuń
  4. "Samsara" podobała mi się średnio, ale już "Swoją drogą" - bardzo. Jakby autor dojrzał, wyciszył trochę, z innej perspektywy patrzył. No i odkrył się dość, co wymagało pewnie odwagi. Polecam.
    Ciekawa jestem, jak odbierzesz nowego Cejrowskiego, ja się nieco rozczarowałam. Oczywiście, książka pięknie wydana, sprawnie napisana, jak to u Cejrowskiego, ale taka jakby... trochę pisana na siłę? dobre rzemiosło, ale bez "natchnienia" z "Rio Anakondy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może zabiorę ze sobą do Zakopca. W górach mam nadzieję będę miał trochę więcej czasu na czytanie

      Usuń
  5. Podobała mi się ta książka i to nawet bardzo - może o tym świadczyć fakt, że słuchałam jej z audiobooka (chociaż takiego akurat poznawania książek bardzo nie lubię) i ani razu nie zgubiłam wątku, ani się nie wyłączyłam ;)
    A jakbym jeszcze sobie mogła zdjęcia pooglądać...

    Po tej jednej opowieści "jestem na tak" jeśli chodzi o pana Tomka Michniewicza i mam nadzieję, że kolejne jego książki mnie nie rozczarują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam ostatnio "Swoją drogą", było to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością i, jakby tu powiedzieć, miałam mieszane uczucia. To książka wzbudzająca sprzeczne opinie, mnie nie zachwyciła ani stylowo, ani treściowo, choć miała parę dobrych momentów. Żeby się nie uprzedzać postanowiłam przeczytać inną książkę jego autorstwa, myślałam właśnie o Samsarze, ale chyba odpuszczę, bo z Twojej opinii widzę, że chyba by mi się to średnio podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą jest o jakimś konkretnym rejonie świata?

      Usuń
    2. Zapowiedź wydawnicza z moimi uzupełnieniami w [ ]:
      "Zabiorę cię w dowolne miejsce na świecie. Pod jednym warunkiem - decyzję, dokąd chcesz lecieć i po co, musisz podjąć już, w tej chwili". Ta propozycja dała początek trzem niezwykłym podróżom. Trzydziestolatek z korporacji [kolega autora] uciekający od codziennej rutyny do afrykańskiej dżungli. Młoda kobieta [żona autora] mierząca się ze swoimi największymi obawami w świecie ortodoksyjnego islamu [Arabia Saudyjska]. Dojrzały mężczyzna [ojciec autora], który postanawia wreszcie odwiedzić miejsca, o jakich marzył przez czterdzieści lat [Nowy Orlean]."

      Usuń
    3. to jakoś mi współgra z programami telewizyjnymi, bo rozumiem że on towarzyszy im w tych wyprawach i organizuje im różne zadania?

      Usuń
  7. Ja mam ochotę na najnowszą książkę Michniewicza Swoją drogą, bo wydaje mi się ciekawa. Samsary jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie dodałam kolejną pozycję z tej tematyki do przeczytania - dzięki :)

    OdpowiedzUsuń