wtorek, 11 października 2011

Wyznanie wiary, czyli ile Boga w sercu i w życiu

Z rzeczy ostatnio obejrzanych nazbierało się tyle, że aż trudno wybrac o czym napisać najpierw, seriale jednak zostawię do opisania do końca danego sezonu, dokument też nie ucieknie, więc wybieram pomiędzy trzema zupełnie różnymi filmami. No to w kolejności oglądania pierwszym było "Wyznanie wiary", czyli opowieść o muzułmanach żyjących w Niemczech. Tak naparwdę nie jest to film aspirujący do jakiegoś szerszego spojrzenia społecznego - raczej dramat psychologiczny, który opowiada na podstawie kilku historii o tym jak trudno w konsumpcyjnym świecie żyć zgodnie z zasadami własnej wiary. Nic nie jest tu takie oczywiste i podane na tacy za to jest dużo pytań, wątpliwości, zmagania się ze sobą, poszukiwania... Żaden z bohaterów nie chce żyć ot tak, szybko, łatwo i przyjmenie, odrzucają to choc często przez to cierpią.
Mamy trzy główne postacie. Maryam jest córką postępowego tureckiego imama - przesiąknięta zachodnią kulturą dziewczyna, właśnie dokonała aborcji i z jednej strony doświadcza fizicznych powikłań, ale też pewnej duchowej i psychicznej przemiany. Senegalski muzułmanin Sammi ma żonę, wydawało by się, że jest szczęśliwy, ale ukrywa przed nią fakt, iż doświadcza dziwnej fascynacji erotycznej do swego najlepszego przyjaciela - jednoczęsnie przeraża go to uczucie i go pociąga. Policjant Ismail wydaje się, że już dawno odszedł od wiary, ale doświadcza wciąż wyrzutów sumienia - kiedyś ranił kobietę, która przez to straciła dziecko - teraz odnajdując ją po długim czasie postanawia odejść od rodziny by żyć z nią i jej "wynagrodzić" tamtą stratę. Mocne, wyraziste historie, ciekawe przeplatające sie wątki i kontrowersyjne sprawy, które sprawiają, że wszyscy bohaterowie dokonują na nowo wartościowania w życiu tego co jest ważne. Czego od nich oczekiwałby Bóg? Czy to co ich spotyka jest próbą? A może karą? Bóg jest surowym sędzią czy kochającym Stwórcą? Zakazy czy wolność? Czy to że Bog kocha ludzi oznacza, że wszystko im wolno? Pewnie te same pytania można by zadać i nakręcić historie wyznawców innych religii. Ale rozumiem, że reżyser (debiutant Burhan Qurbani) postanowił opowiedzieć o środowisku, które zna najlepiej.
Jak wyszło? Czegoś mi w tym filmie brakuje. Niby historie nieźle opowiedziane, mroczny, trochę pesymistyczny klimat, ale już gdy próbujemy się doszukać jakichś odpowiedzi na pojawiające się pytania to wychodzi z tego coś trochę topornego. Tylko fundamentalizm ma być zły, a jeżeli zaufamy miłości to wszystko się rozwiąże? Jakoś to trywialnie i zbyt szkolnie brzmi. Ale mimo wszystko film ciekawy. Choćby ze względu na pokazanie wyznawców Islamu żyjących w Europie, imigrujących do krajów bogatszych jako ludzi bardzo podobnych do tych, którzy tam już mieszkają - te same problemy, te same dylematy... Ba - nawet fundamenty wiary podobne - czyż i w chrześcijaństwie u korzeni dobrych uczynków nie definiowano tak samo: post, modlitwa, jałmużna... Co z tego zostało u nich i u nas to pewnie materiał na odrębny film.
trailer

1 komentarz:

  1. Oby coraz więcej osób wierzących wracało do stałej codziennej modlitwy do Boga i częstego postu dla Boga. Pierwszy krok, niby nic takiego, niby trywialne, ale bardzo trudne. (m.)

    OdpowiedzUsuń