poniedziałek, 14 lutego 2022

Szaleństwa - Rewia, czyli nie zawsze należy wracać do przeszłości

Po raz pierwszy spotkałam się z czymś takim, że w musicalu poza muzyką podobało mi się wszystko inne. I zapewne miłośnicy jazz-bandów będą ze mną polemizować, jednak ja nie lubię takiej muzyki i nic mnie do niej nie przekona. W zamian dostałam świetny pomysł, barwną opowieść i podsumowanie życia dwóch par, które 30 lat wcześniej stanowili paczkę przyjaciół. Dziewczyny były tancerkami w rewii, a ich obecni mężowie ich adoratorami.



Dzień, w którym spotykają się po latach jest jednocześnie ostatnim dniem w istnienia teatru. Młode kiedyś tancerki usiłują choć na ten jeden dzień poczuć tamte czasy. Szampan płynie a bohaterowie im więcej piją tym szczerzej ujawniają sekrety swoich związków. Odnosimy wrażenie, że obie pary są mocno niedobrane. No cóż, młodość i miłość jest ślepa. Dopiero po latach widać, że dużo z uczuć sprzed lat było jedynie zasłoną dymną. Główni bohaterowi, na których koncentruje się uwaga to dwa małżeństwa: Sally i Buddy Durantowie oraz Phyllis i Ben Stonowie. Obie pary przed światem udają, że wszystko jest w porządku, jednak w miarę picia coraz większej ilości alkoholu, te maski zaczynają pękać, wychodzą na jaw skrywane emocje. Okazuje się, że Sally kochała Bena i ma nadzieję, że chociaż po latach będą razem. Kiedyś ją porzucił dla Phyllis, a co będzie dzisiaj? Reszty nie opowiem.


Uniki, zapewnieni, znów uniki, zdrady, smutek i tęsknota – trudno połapać się w tym na czym każdemu z nich zależy. Cierpkie uwagi, odrzucenie… wszystko kręci się jak w kalejdoskopie.

No cóż, nie bardzo wiadomo jaki będzie tego finał, aż do ostatnich scen, gdzie każdy z bohaterów odkrywa swoje prawdziwe twarze i motywacje, którymi kierowali się w życiu. I nagle wszystko zaczyna trafiać na swoje miejsce.

O ile muzyką nie byłam zachwycona, o tyle tekstami piosenek już tak. Mądre, wyważone, minuta po minucie odkrywały mi świat zawiedzionych miłości, braku spełnienia.

Również pomysł aby na scenie byli jednocześnie uczestnicy rewii z lat młodości i po 30 latach jest bardzo udany. Młode tancerki w pełnym ekwipunku rewiowym, a obok nich – starsze już panie, drepczące wolniutko… to naprawdę robi wrażenie, a jednocześnie pomaga zrozumieć meandry ich wzajemnych stosunków.

Podwójna obsada każdej postaci kompletowana była przez rok, ale ta staranność jest widoczna.

Ogląda się bardzo dobrze – słucha gorzej 😊

Na własne ryzyko

Maga

Więcej o przedstawieniu: https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/follies
Multikino Złote Tarasy – Szaleństwa. Rewia
scenariusz James Goldman
muzyka i słowa: Steven Sounheim
Obsada:
Imelda Staunton (Sally Durant Plummer)
Tracie Bennet (Carlotta Campion)
Philip Quast (Benjamin Stone)
Janie Dee (Phyllis Rogers Stone)
Dominic Cooke (reżyseria)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz