Mecz pozostawię bez komentarza, ale mi pozostała jeszcze jedna notka na listopad. I niech to będzie coś muzycznego. Wczoraj słuchałem tego albumu kilka razy, wychwytując sobie kilku wykonawców, których twórczość znałem mniej, żeby sobie ich sprawdzić i od razu Wam powiem, że już mam kilka pomysłów na odsłuchy grudniowe :)
O Męskim Graniu można by długo - jedni czują już przesyt, inni wciąż się zachwycają, ale na pewno energia na koncertach jest świetna, album więc wypada w wersji live naprawdę fajnie. No i nie ma inne trasy, która co roku, zbierałaby tak wielu wykonawców i pokazywała ich w ciekawych połączeniach albo w nowym repertuarze. Niby część się powtarza od lat (Zalewski, Igo, Organek), ale za każdym razem jest trochę nowych twarzy (dla mnie w tym roku m.in. RiTa Pax i Ania Leon). No i te nowe wersje znanych numerów - już tylko dla tych coverów warto przesłuchać tą płytę.