Ostatnia notka stycznia i znowu filmowo. Co prawda znowu staram się przyspieszyć z czytaniem, ale za dużo rzeczy naraz i pozaczynane, a końca nie widać. W telewizorku jednak wciąż też coś kusi. Choćby Ogrodnicy, jeden z bardzie oryginalnych seriali ostatnich lat. Czemu tak o nim piszę? Powinniście sami się przekonać. Balansując między dramatem psychologicznym, kryminałem, między realizmem a fantazjami udało się twórcom zrobić rzecz absolutnie zaskakującą, chwilami nawet komediową, pozostawiającą widza w pewnym dysonansie. To nie jest bowiem film o zbrodni, śledztwie, procesie i o wyroku. To opowieść o miłości. O uczuciu, które popycha człowieka do bardzo dziwnych czynów, sprawiającym, że ktoś jest zdolny do wzięcia winy na siebie.
poniedziałek, 31 stycznia 2022
niedziela, 30 stycznia 2022
Co w duszy gra, czyli w życiu piękne są tylko chwile (ale dobre i to)
sobota, 29 stycznia 2022
Zappa, czyli freak, samouk, geniusz
piątek, 28 stycznia 2022
Maria, Maria.../Żadnych świętości - Boris Akunin, czyli wojna trwa nie tylko na froncie
Czwarte spotkanie, a może nawet lepiej powiedzieć, że ósme z cyklu Bruderszaft ze śmiercią, czyli odcinkową opowieści o zmaganiach wywiadu carskiej Rosji oraz Niemiec w trakcie I wojny światowej. Każda książka to jakby dwa kolejne rozdziały i to co może się podobać to fakt, że nie jest to historia jednostronna. Bohaterów jest dwóch - jeden z kontrwywiadu rosyjskiego, drugi to as wywiadu niemieckiego i część spraw doprowadza do ich spotkania, czy raczej zmagania, a w części prowadzą swoje akcje zupełnie niezależnie na innych odcinkach frontu. I co ciekawe, nie zawsze są to akcje udane. Wchodzimy w kulisy jakiejś intrygi, próbujemy ją rozwikłać, ważne tu są również detale (i ich dotyczą fotki na końcu każdego rozdziału, pokazujące, że to nie fikcja). To co charakterystyczne dla Akunina, czyli połączenie historii, przygodowej akcji, jakiejś kryminalnej (lub szpiegowskiej jak w tym przypadku) zagadki, w tej serii sprawdza się świetnie. Bohaterów zdążyło się polubić i w przypadku zmagań obu, nawet pojawia się dylemat, któremu kibicować bardziej.
czwartek, 27 stycznia 2022
Odrobinę napięcia, czyli Ciche miejsce 2, Wyrok bez winy, Zatruta róża
Seans kolejnego sezonu After Life przypomniał mi czemu kocham ten serial. Ale ponieważ zasada się nie zmienia: o każdy tytule tylko jedna notka, to dziś trzy inne niedawno upolowane filmu.
Na początek Ciche Miejsca, odsłona druga. Pierwsza była świetna, zaskakująca, kontynuacja pod tym względem nie ma już tej siły, ale nadal ma dobre momenty i stanowi całkiem udany seans.
Najbardziej wrażenie robią chyba te sceny, które pokazują świat głuchoniemych, gdzie odcinani jesteśmy od dźwięków. Jak wtedy rozpoznać zagrożenie, jak się przed nim uchronić? Jak pamiętacie jego źródłem są obcy, którzy zabijają ludzi, ale mają słaby wzrok, kierują się jedynie słuchem. Ci którzy przeżyli wypracowali więc szereg sposobów na to, by się przed nimi chronić.
środa, 26 stycznia 2022
Wspulnicy - Sławek Miechorzewski, czyli to miał być niewinny żart
Na okładce znajdziecie dopisek: tylko dla dorosłych, a to efekt tego, że jest tu trochę scen powiedzmy delikatnie dla miłośników bardziej wyrafinowanych doświadczeń seksualnych. Domina o wadze ponad 150 kilogramów kontra policjanci, którzy chcą ją obezwładnić? Tą scenę trudno potem wyrzucić z głowy.
poniedziałek, 24 stycznia 2022
Siedem czarnych mieczy - Sam Sykes, czyli to jak Tarantino w świecie fantasy
Na pewno ciekawa jest sama postać bohaterki. Cyniczna, bezwzględna, odpychająca od siebie innych. I skuteczna. Ma misję, którą chcę doprowadzić do końca. Nawet choćby świat się wokół niej palił. Dodajmy zwykle podpalany jest za jej przyczyną. Tak to właśnie jest z Sal Kakofonią. Stała się legendą, przed którą wszyscy drżą. A to za sprawą broni, która nie jest zwyczajną bronią.
piątek, 21 stycznia 2022
Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium – Robert Samborski, czyli BMW
Jakież było moje zdumienie, kiedy mąż opowiedział mi tę historię czytając powieść jaką otrzymał „pod choinkę”. Wobec tego przeczytałam ją i ja.
Recepcja, czyli użyj mózgu
Od dłuższego czasu nie mogę się zgrać z Teatrem Druga Strefa. Jeśli wystawiają spektakl, który chciałabym obejrzeć, to w terminie, który mam już zajęty. Jednak zaglądam na ich stronę, sprawdzam repertuar to i (ponieważ nie jestem wirtuozem internetu i klikam nie zawsze tam gdzie chcę) zdarzają mi się niespodzianki 😊.
Tak jak ta, miniaturka sceniczna „Recepcja” (on-line), którą przeoczyłam. W dodatku scenariusz napisał Sławomir Kowalski, ten sam, którego monodram „Buciki” noszę w sobie już od dawna i nie daje o sobie zapomnieć, a i jego „Puenty” miały dla mnie moc rażenia. A tu proszę, utwór groteskowo-komiczny skłaniający do myślenia, czyli taki, z którym zawsze mi po drodze.
czwartek, 20 stycznia 2022
Elektra, czyli konflikty na śmierć i życie
Tym razem Multikino pozwoliło nam obejrzeć „Elektrę” Richarda Straussa w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego nagranego w czasie Festiwalu w Salzburgu w 2020r. Byłam bardzo ciekawa jak reżyser teatralny wpłynie na przekaz opery. I muszę powiedzieć, że to co stworzył Warlikowski robi wrażenie. Zarówno w dramatyzmie gry, ruchu scenicznego jak i w scenografii i kostiumach (od razu powiem, że uwspółcześnionych). I to chyba nie dziwi, bo mitologia, na dobrą sprawę, daje przekrój barbarzyństwa jakiego człowiek jest w stanie dopuścić się względem drugiego człowieka. Mamy więc w niej i mordy, ojco-, matko- i dzieciobójstwa, zazdrość, kazirodztwo itp. „Elektra” jest tego przykładem.
Zwiastunka - Bartłomiej Sztobryn, czyli dzieci ulicy
Dziś notka trochę nietypowa. Nie tylko dlatego, że książka dość zagadkowa i wyjątkowa, ale też dlatego, że autor napisał ją jako wstęp do wcześniej opracowanego komiksu. Skoro historia siedziała w głowie i w sercu, widać czuł, że chce coś z nią zrobić, a wykraczała poza ramy obrazków. Dziś więc o jednym i drugim, ale nie chronologicznie, a właśnie bardziej w kolejności fabularnej: najpierw o książce, potem o filmie.
Co mam powiedzieć o tym co napisał Bartłomiej Sztobryn, by nie zniechęcić autora, ani Was, ale być zupełnie szczerym? Dziwna to powieść i niełatwo się przez kolejne strony przebijać. Poza warstwą dość oczywistej akcji, pełno tu bowiem fragmentów, które tą opowieść rozbudowują w dziwne strony - jakieś rozważania filozoficzno-teologiczne, fragmenty pamiętników, wspomnień, mieszają się postacie oraz płaszczyzny czasowe. Z jednej strony: to dobrze, że pisarz próbuje rozbudować tło, dać szersze spojrzenie, ale mam wrażenie, że tym razem trochę przekombinował i to może zniechęcać do lektury.
środa, 19 stycznia 2022
Wachmistrz. Dogrywka - Krzysztof Bochus, czyli różne oblicza Wolnego Miasta Gdańska
Wydawało się, że seria z radcą kryminalnym Christianem Abellem zakończyła się definitywnie, na szczęście jednak autor postanowił odsłonić przed nami kilka wcześniejszych kart ze służby tego policjanta Kripo, dla którego walka o sprawiedliwość nie jest jedynie pracą, ale misją. W Wachmistrzu zobaczyliśmy jak poznał się ze swoim wiernym pomocnikiem, czyli Kukułką, a oto kolejny tom przynosi nam kolejną dawkę świetnej intrygi kryminalnej. I ten cudowny klimat. To obraz Wolnego Miasta Gdańska dotkniętego kryzysem, gdy z tygodnia na tydzień przybywa ludzi bez pracy, mieszkających byle gdzie i coraz bardziej zdesperowanych. Narasta też niechęć do władz, do służb, które zajmują się głównie ochroną najbogatszych, nie dbając o tych, którzy stracili nie tylko majątek, ale i nadzieję.
wtorek, 18 stycznia 2022
Nie patrz w górę, czyli jaki tam koniec świata
Tyle już o tym filmie powiedziano, że niewiele można dodać. Wszelkie próby dopatrywania się odniesień do zakłamywania rzeczywistości przy ignorowaniu zagrożenia na naszym poletku, też już chyba zostały wyczerpane do cna. Nie da się ukryć - film jest mocno jednostronny, waląc jak w bęben głównie w prawicę i jej wyborców, ale można powiedzieć: sami sobie są winni, nie?
To satyra na władzę, jej zakłamanie, korupcję jakiej nie unika, ale niestety też dość gorzki obraz tego jak funkcjonują media i społeczne mechanizmy, którymi tak łatwo sterować. Dyskusja na temat tego: czy to telewizja ogłupia czy po prostu schodzi do poziomu swoich widzów to trochę poziom rozmów na temat tego czy pierwsze było jajko czy kura. Widza nie wolno smucić, straszyć, wszystko ma być rozrywką, a wiedza ma nie przytłaczać, żeby nie czuł się za głupi. Jedziemy więc z tą sieczką, gdzie tematem dnia jest to czy celebrytka miała majtki na dyskotece czy nie, kto gdzie wypoczywał, a kto kogo zdradza. Tragedią jest pojedyncza śmierć w sąsiednim mieście, ale już nie mówimy o tym, że np. na innym kontynencie tego samego dnia zginęło kilkaset czy kilka tysięcy i to w konflikcie, któremu łatwo społeczność międzynarodowa mogłaby pomóc. Rządzą nami idioci, których sami wybieramy, bo więcej obiecują, ładniej kłamią i wydają się sympatyczniejsi niż ci, co są mądralami. Chyba właśnie obrazki z przekazów medialnych, fala hejtu lub mobilizowania nastrojów politycznych, lajkowanie za to że ktoś jest przystojny, a nie mądry, to najmocniejsza strona tego filmu.
Ostrzeżenie przed kometą i zbliżającą się katastrofą jako żywo przypomina apele naukowców na temat zmian w ekosystemie i podobnie okazuje się rozmową ze ścianą.
Zabawa, czyli kowale własnego losu
Poznajemy ich niejako w stop-klatkach, kolejnych krótkich odsłonach, w czasie wieczoru wigilijnego, które zamierzali spędzić samotnie w nowo zakupionym domu, gdzieś na Mazurach, z dala od ludzi, zgiełku i gonitwy dnia codziennego. Miało być miło, ale coś nie wychodzi. W przeddzień przyjechała jej córka z pierwszego małżeństwa i między kobietami doszło do potwornej kłótni, no cóż, matka z córką nie mogą się w żaden sposób dogadać, potrafią podnieść na siebie rękę. To jednak nie jest powód, żeby ojczym wyciągał pas… Jednak jest Wigilia, czas pojednania, powinno być miło, ciepło, rodzinnie. W oczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę i wieczerzę czas zabijają grą w skojarzenia. Niestety ta gra, początkowo niewinna, wraz z kolejnymi odsłonami demaskuje kondycję tego małżeństwa. Każda kolejna lampka alkoholu staje się katalizatorem do coraz to nowych narzekań na wzajemne relacje, niewypowiedzianych wcześniej uraz, przemilczanych pretensji, nieodbytych kłótni. Teraz kumuluje się w coraz mocniejszych wyzwiskach, wrzaskach i krzykach. Córka, która zamknęła się w pokoju, nie chce z nimi gadać, jego syn nie może się do niego dodzwonić, bo na tym odludziu nie ma zasięgu – co też nie sprzyja zachowaniu spokoju w tym uroczystym dniu. Długo tłumione emocje, wyzwolone alkoholem, powodują, że oboje (jak mówią młodzi) – „jadą po bandzie”.
poniedziałek, 17 stycznia 2022
Pruskie baby - Małgorzata Starosta, czyli romans, trup i rodzinne święta
Od dwóch lat gdzieś na horyzoncie wciąż pojawiała mi się ta seria, z opiniami, że to ciepłe, pełne humoru książki, a w dodatku i wątek kryminalny się znajdzie. No to się skusiłem. Ale chyba na razie nie będę się bardzo spieszył z tomem drugim. Mam wrażenie, że cała fabuła zbudowana jest na koligacjach rodzinnych sięgających nawet setki lat wstecz, a tych rozgałęzień jest tyle, że konia z rzędem dla kogoś kto by się w tym połapał. W skrócie powiedzmy: tu wszyscy są ze sobą spowinowaceni. I z tego wynika spory galimatias. W dodatku prawie wszyscy się znają. I tylko dzięki temu są w stanie ten galimatias rozwiązać.
No ja rozumiem, że jak ma się policjanta w rodzinie, to czasem mu się coś tam wymsknie, ale jednak chyba przesadą są telefony i dyskusje z osobami, które jakoś w sprawę są nawet zamieszane. Należy więc trochę przymknąć oko na realizm tej historii. Zresztą śledztwo to duże słowo. Niby policjanci coś robią, autorka jednak sugeruje, że bez "wsparcia" to niewiele by zdziałali. Finalnego (idiotycznego) rozwiązania morderstwa nawet nie zamierzam komentować. Jako kryminał tytuł więc się nie sprawdza, jako komedia też średnio.
niedziela, 16 stycznia 2022
Lekkie i czasem z humorem, czyli Krawiec, Skandal w Hrabstwie Yuba, Wojna państwa Rose
Trzy produkcje, które warto odnotować na Notatniku, choć żadna raczej nie zasługuje na to, by poświęcać jej całą notkę. Zacznijmy od czegoś najmniej zabawnego, może nawet dramatycznego, ale jest w tym filmie jakaś nutka ciepła i nadziei. Oto Nikos, mistrz krawiecki, który poszedł w ślady ojca, przejął jego zakład szyjący garnitury, poświęcił temu całe swoje życie, ale nie zauważył, że świat zmienił się i szuka czegoś zupełnie innego. A może powinienem powiedzieć: zauważył to dopiero pewnego dnia, gdy stanął na skraju przepaści, bo za długi grozi mu utrata całego interesu. Jego ojciec problem widzi raczej w nim, Nikos więc chce udowodnić mu że się jednak myli.
sobota, 15 stycznia 2022
Similo, czyli podobieństwa i różnice
Cały weekend spacery (dziś początek krwawej pętli, czyli obwodnicy Warszawy), jutro Kampinos, więc i pisać się nie chce. Ale notka musi być :) Dziś więc coś minimalistycznego. Zupełnie jak ta gra. Widziałem nawet cały komplet (czyli Historia, Mity, Bajki) za niewiele ponad 40 złotych, więc tanio jak barszcz. Pudełko malutkie, więc wszędzie można zabrać. A jest i więcej plusów. Rzecz jest bardzo prosta, szybka, bez z góry narzuconych ograniczeń co do ilości graczy, no i jest to kooperacja. Przekonałem?
Ludzie z Placu Słońca – Aleksandra Lipczak, czyli Hiszpania spoza folderów turystycznych
piątek, 14 stycznia 2022
Dom Gucci, czyli co kryje się pod złotkiem
Chyba nie spodziewałem się takiego filmu po tym reżyserze. Nie oszukujmy się - mimo całej otoczki, strojów, scenografii, detali z jakimi odtworzono atmosferę lat 70, to raczej dość kameralny dramat bez rozmachu, jaki lubi Ridley Scott. Samo nazwisko i fame jaki jest wokół rodu Guccich, obsada, pewnie przyciągną do tego obrazy, ale wiele osób może być zawiedzionych, bo te ponad 2.5 godziny niestety trochę się wloką - zabrakło trochę materiału, a może spójności w zszywaniu tego patchworku, żeby zapewnić napięcie.
W skrócie: marzenia dziewczyny o wielkich pieniądzach, o władzy, początkowo daje się realizować zgodnie z jej planem, ale potem coś zaczyna zgrzytać i na pewno inaczej sobie wyobrażała finał. To fabuła, w której znajdziemy pożądanie, zdradę, zazdrość, ale również coś co stało się powodem podziału rodziny - niesnasek i wzajemnych prób wygryzienia innych z interesów. Ród i firma w dużej mierze oparte były na ludziach już wiekowych, którzy nie bardzo chcieli przekazać stery młodym i ambitnym, a kiedy zostali odsunięci od władzy, zrobili wiele, by się na nich zemścić. I oto sławna marka największą swoją sławę i rozwój przeżyła już bez Guccich na pokładzie. Dlaczego? Zobaczcie w filmie.
czwartek, 13 stycznia 2022
Judasz i czarny Mesjasz, czyli ideowość kontra cynizm
środa, 12 stycznia 2022
Small world, czyli Vega na tropie handlu dziećmi
wtorek, 11 stycznia 2022
Czas, czyli czy mogłem inaczej
Całkiem dobry mini serial, może ciut przewidywalny, ale dobrze zagrany i nie o samo zaskoczenie czy napięcie w nim chodzi. Raczej o pokazanie ludzkich wyborów i zmaganie się z ich konsekwencjami. Oto starszy facet trafia na odsiadkę, za to, że przejechał po pijanemu człowieka. Mark ma wyrzuty sumienia, stracił wiele w oczach żony i syna, pobyt w więzieniu jest dla niego koszmarem, bo nie ma w sobie za grosz siły przebicia, gotowości do walki o swoje. Chce odsiedzieć karę, ale wciąż myśli o tym jak stać się lepszym człowiekiem, naprawić to co zrobił. Nauczyciel, który zmarnował swoje życie, w gronie osadzonych, którzy niejedno mają na sumieniu, wyróżnia się niczym biały wieloryb. On ich nie zmieni. A oni jego?
Równolegle prowadzony jest wątek jednego ze strażników, który odpowiada za oddział, na którym osadzony jest Mark. Człowiek, który jest surowy, ale sprawiedliwy, tak że nawet więźniowie mają do niego jakiś szacunek. On także stanie przed poważnymi dylematami - czy nagiąć swoje zasady, z czegoś zrezygnować? Jeden będzie to rozważał by chronić własne bezpieczeństwo, drugi, z myślą o bliskich.
Rzeki płyną, jak chcą - Ałbena Grabowska, czyli miłość w cieniu wojny
Może ze względu na podobny okres historyczny, porównywałem tą lekturę z czytaną nie tak dawno serią autorstwa Stanisława Krzemińskiego. O ile dla niego atmosfera przed uzyskaniem niepodległości była chyba nawet istotniejsza, niż jakieś wątki obyczajowe, u Grabowskiej jest raczej odwrotnie. Historia czasem wpływa na ludzkie wybory, losy, ale i tak jest na drugim planie, bo na pierwszy wysuwają się emocje, uczucia, relacje między postaciami. Czy można pokochać kogoś, kto ma inne poglądy polityczne na walkę o niepodległość, a może Rosjanina, choć przecież to znienawidzony okupant i ciemiężyciel. Jakie to wszystko skomplikowane: ojciec, choć gorący patriota, poszedł walczyć w rosyjskiej armii, bo widział w wojnie szansę na wolność dla swojego kraju. Innym przykładem może być dużo młodszy chłopak, który ciężko ranny, więc zwolniony ze służby, Rosjan traktuje jak dojne krowy, pogrywając z nimi w karty, ryzykując wiele, ale robi to z chciwości, a nie dlatego, że są dla niego wrogiem.
Ałbena Grabowska tym tytułem rozpoczyna nowy cykl, tym razem nie rodzina chłopska, ale drobna szlachta stała się jego bohaterami. A dokładniej matka i jej trzy córki. Każda ma trochę inny charakter, niejeden raz kłócą się lub zazdroszczą sobie czegoś, ale gdy ich drogi się rozejdą, poczują jak bardzo może być brak tych wspólnie przeżywanych dni.
niedziela, 9 stycznia 2022
Wiatr - Igor Brejdygant, czyli dawno nie byłem tak rozczarowany
Dość szybko jednak czujemy, że dzieje się coś dziwnego i nie da się tego wytłumaczyć jedynie tym, iż bohatera ktoś próbuje wprowadzić w błąd. Kombinowałem sobie: może chodzi o ten alkohol, który wlewa on w siebie w sporych ilościach? Może to jakaś choroba psychiczna, gdzie zaciera się granica pomiędzy urojeniami i tym co realne, miesza się czas i ludzie?
piątek, 7 stycznia 2022
Prime Time, czyli desperacja
Netflix kusi filmowców, ale nie ma jakiejś pewności, że wszystko w co zainwestuje jest naprawdę godne uwagi. Nawet gdy weźmiesz do tego bardziej znanych aktorów. Bartosz Bielenia, Magda Popławska mogą stawać na głowie, ale zdecydowanie coś w tej historii się nie klei. Ani to dramat, ani thriller, choć chyba ambicje były i na jedno i na drugie. Film Jakuba Piątka debiutował na festiwalu w Sundance, więc miał naprawdę dobry start, jeżeli to ma być jednak jedynym argumentem do tego, że coś jest wartościowe, to coś słabo mówi o tym tytule. Co ciekawe - wzięto na warsztat prawdziwą i mało znaną historię, więc pewien potencjał był. Kto słyszał o tym, że w polskiej telewizji była akcja niczym z najlepszego filmu amerykańskiego, czyli wtargnięcie do telewizji z bronią i wzięcie zakładników? Może gdyby, podobnie jak w przypadku filmu o Tomku Komendzie, próbowano głębiej zbadać tą historię... Posłużono się jednak pewnymi schematami, sugerując jedynie tropy, nie dając prawie żadnej odpowiedzi.
czwartek, 6 stycznia 2022
Polski e-sport - Karol Kopańko, czyli a mówili, że to strata czasu
Czytałem to chyba ponad pół roku, zostawiwszy ten egzemplarz jako lekturę "do kibelka", podczytując sobie po kawałeczku i próbując wczuć się w te emocje. Trzeba to powiedzieć wprost: to książka raczej dla tych, którzy spędzili trochę czasu na graniu przy komputerze lub konsoli, poczuli tą adrenalinę, będą więc rozumieć o czym pisze Karol Kopańko. Nie chodzi nawet o używane słownictwo, dla niektórych dość hermetyczne, ale raczej o podejście do aktywności bohaterów. O ile rozumiemy sportowców, o tyle granie wciąż nie kojarzy nam się ze sportem, ani też z pomysłem na życie. Tymczasem ta książka udowadnia, że może to być i jednym i drugim.
środa, 5 stycznia 2022
Mare z Easttown, czyli policjantka, matka, kobieta
Niespieszne, a trzymające za gardło. Cudowny klimat no i zagadka, w której tyle razy masz ochotę krzyknąć: to już, mamy cię, a potem z opadniętą szczęką oglądasz dalej i mówisz... No dobra, nie będę klął.
Małomiasteczkowa zbrodnia, kłamstwa, tajemnice no i śledcza, która wszystkich zna, ale co nie zawsze pomaga. Gdy zarzuca się jej bezczynność, brak efektów, znajomi mogą to robić nawet bardziej boleśnie, niż gdyby byli obcymi ludźmi. Mare Sheehan nie dość, że ma na głowie śledztwo w sprawie zaginięcia młodej dziewczyny, to jeszcze próbuje poskładać do kupy swoje własne życie. Córka się buntuje, mąż znalazł sobie inną, na głowie ma jeszcze starszą matkę, wnuka, którego ubóstwia, ale i wciąż walczy z depresją po samobójczej śmierci syna. Kate Winslet zagrała to fenomenalnie - jakiś trudny do uchwycenia smutek, uciekanie przed bliskością, sięganie po alkohol, różne błędy. Bo mimo intuicji, bycia w pracy nawet poza jej oficjalnymi godzinami, jej też takowe się zdarzają. I czasem ponosi tego konsekwencje. Jest taka ludzka. Matkując wszystkim, a jednocześnie udając, że sama nie potrzebuje pomocy.
wtorek, 4 stycznia 2022
Czarna bandera - Jacek Komuda, czyli historie pachnące rumem i z duchami w tle
Ot, fajne czytadło, które szybko się połyka, zwłaszcza, że to nie jedna powieść, tylko zbiór opowiadań. To zaleta, ale i jednocześnie wada, bo czytelnik nie znajdzie bohaterów, których jakoś na dłużej by polubił. Zresztą, może lepiej, skoro większość z nich źle kończy?
Tekst – Dymitry Glukhovsky, czyli niewinny straceniec
Więcej nie mogę zdradzić.
poniedziałek, 3 stycznia 2022
Sceny z życia małżeńskiego, czyli szept, krzyk i coś jeszcze
sobota, 1 stycznia 2022
Słoneczni chłopcy, czyli czuła komedia o przemijaniu
Ogłaszam, że dziś trochę leniuchowania, przynajmniej od komputera - zbyt wiele kosztowały mnie ostatnie dni poprzedniego roku. Zaczynam 12 rok bloga!!! Juppi. I robię jakieś niewielkie postanowienia. Na dziś spacer już zaliczony, a zaraz lektura, bo dzięki M. mam wolne od pisania notki.
Robert
Po czasie mogę dopisać do jej recenzji również kilka zdań od siebie.
Tradycyjnie, koniec roku zamykamy wspólnym rodzinnym wyjściem do teatru. Tym razem poszliśmy na spektakl „Słoneczni chłopcy” w OCH-Teatrze i był to dobry wybór, bo przez 2 godziny Cezary Żaki i Artur Barciś bawili nas cudnie potwierdzając, że ten duet aktorów ma bez wątpienia talent, klasę i niesamowity warsztat aktorski.