Maj kończę w Notatniku filmem i zbieram siły na kolejny miesiąc. Czy znowu uda się go wypełnić dzień w dzień wpisami? Się okaże. Książek trochę świeżych przybyło, tylko kiedy to czytać?
A na filmy szczerze mówiąc też czasu malutko, ale i serca jakoś ostatnio mniej - coraz bardziej ciągnie mnie w plener :) Ale z tego relacji za każdym razem nie będę wrzucał, kto chce znajdzie je na moim profilu prywatnym na FB (a jak nie kojarzycie dajcie znać to poleci zaproszenie).
Dziś jak wspomniałem filmowo i dość kameralnie. To nie znaczy jednak, że nie ma emocji. W dodatku to zostało świetnie zagrane - Stanley Tucci i Colin Firth nie szarżują, są bardzo naturalni i dzięki temu jeszcze mocniej tą historię się przeżywa. Chyba już po raz drugi widzę Colina w roli pierwszoplanowej gdzie gra homoseksualistę i powiem, że jestem zachwycony tym ile w nim wrażliwości, jak potrafi pokazać uczucia, a jednocześnie nie popaść w jakąś sztuczność, przerysowania.