piątek, 15 kwietnia 2016

Kaci, czyli twardym trza być, a nie miętkim

Hurra! Facet, którego czarne poczucie humoru uwielbiam, a u nas rzadko jest grany, czyli Martin McDonagh, nie tylko wraca z nową sztuką, ale możemy ją zobaczyć u nas w świetnym wykonaniu. Brytyjczycy jednak są niepowtarzalni w tej konwencji - mieszanka flegmy, lokalnej dumy, prezentowanej wyższości i skrywanych kompleksów, idealnie pasują do tekstów tego Irlandczyka. Jeżeli tylko będziecie mieli okazję (najczęściej grany w naszych teatrach jest Porucznik z Inishmore) wyszukać coś McDonagha (jeżeli nie teatr to może film "Najpierw zwiedzaj, potem strzelaj" znany też jako "In Bruges") lub wybrać się w najbliższym czasie na "Katów", polecam gorąco. Pełen zestaw spektakli brytyjskich jak zwykle znajdziecie tu. Powoli kończy się sezon, ale to znaczy, że jeszcze przed wakacjami czekają nas smakowite powtórki.

Miesiąc po premierze na West Endzie oglądać rzecz u nas - rzadka to frajda (jak zwykle ukłony dla kina Atlantic i organizatorów, czyli studentów UW). I wreszcie po wielu tekstach klasycznych (choć różnie interpretowanych) mamy coś bardziej współczesnego. "Hangmen" (Kaci) to zwariowana, błyskotliwa, czarna komedia, dobrze napisana, ze świetnymi dialogami, no i równie dobrze zagrana.

Sztuka „Hangmen” czwartą produkcją NT Live realizowaną w standardzie 4K
Wyobraźcie sobie atmosferę niewielkiego pubu w małym mieście na północy Anglii. Rodzinny interes, w którym gośćmi są przede wszystkim lokalni bywalcy, traktujący picie w tym miejscu i rozmowy przy kuflu jako pewien rytuał. Właścicielem jest Harry, który do niedawana pełnił też obowiązki kata, realizującego na zlecenie państwa wyroki w więzieniach. To profesjonalista, ale również człowiek chełpliwy, troszkę zadufany w sobie, nic więc dziwnego, że łatwo daje się naciągnąć na wywiad dziennikarzowi. Gdy władze ogłosiły moratorium na karę śmierci, nagle z dnia na dzień stracił on coś, z czego był dumny. I zamiast ugryźć się w język i nie komentować decyzji oficjeli, Harry, jak to stwierdza jego żona, "popłynął" na fali swego gadulstwa. Mając nadzieję, że choć na chwilę stanie ponownie w świetle powszechnego zainteresowania, z tytułem najlepszego kata w kraju, nie przewidział konsekwencji wywiadu i ściągnięcia na siebie uwagi.

Grający główną rolę David Morrissey przypominał w swojej roli Johna Cleese'a - to przechodzenie ze stanu anielskiego spokoju, do gwałtownego pobudzenia, irytacji, wypadała po prostu wybornie. Ale scenariusz został napisany tak, że tu nawet w drugim planie działy się rzeczy wyśmienite - choćby reakcje przygłuchego staruszka, któremu wszystko trzeba powtarzać albo rola inspektora policji, który prawie cały dzień spędza w pubie na pogawędkach.
Wśród masy komedii teatralnych, w których dowcip jest na żenującym poziomie, tu naprawdę jest się czym bawić - tak jeżeli chodzi o fabułę, dialogi, jak i grę aktorską. No i po prostu te teksty najlepiej brzmią właśnie w oryginale! Nawet jeżeli nie znacie angielskiego perfekcyjnie, to możecie się na sztukach pokazywanych w ramach NT Live, posiłkować napisami, ale samo brzmienie dialogów sprawia, że ogląda się to zupełnie inaczej! Polecam!      
PS proszę nie poprawiać mnie za tytuł notki - ja wiem jak się to powinny być napisane, ale tytuły notek u mnie to pierwsze skojarzenie, a tym razem wygląda ono właśnie tak. "Czyli" jak dobrze liczę, po raz 1931.

2 komentarze:

  1. Świetny spektakl, świetna sztuka i najlepsza zmiana scenografii, jaką w życiu widziałam (a samo wystawienie tej sztuki wiązało się z pewnymi trudami, no bo jak tu bezpiecznie powiesić człowieka... i były z tym problemy). Mnie w ogóle przypadkiem zdarzyło się tak, że jednego dnia widziałam to, a następnego - słynnego "CumberHamleta", jak to się mówi, i mimo Cumberbatcha to "Kaci" dla mnie wygrali w cuglach. Mam nadzieję, że prędzej czy później ten tekst na polskie sceny trafi, w końcu autor u nas całkiem popularny.
    Ale z tym kończącym się sezonem - co masz na myśli? Sezon teatralny w UK trwa właściwie cięgiem, tam teatry nie zamykają się na lato i latem też zdarzają się głośne premiery, więc spodziewam się, że mimo sezonu ogórkowego u nas NT Live może coś fajnego ogłosić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zwykle maj, czerwiec ten cykl w naszych kinach daje raczej powtórki i z zapowiedzi na ten rok się to potwierdza. Znowu do września poczekamy na nowości

      Usuń