niedziela, 14 lutego 2016

Kryminały dla dzieci - seria CLUE, czyli zagadki dna morskiego i hien cmentarnych

Choć tytuł może brzmieć dość tajemniczo i groźnie - no bo jak to, dzieci nie powinny czytać kryminałów, to jednak uwierzcie, że ta seria może spodobać się zarówno dorosłym, jak i ich starszym pociechom. Owszem - znajdziecie tu przestępców, jakieś ich ciemne sprawki, ale to przede wszystkim przygodówka i lekcja logicznego myślenia. Autor, czyli Jørn Lier Horst, w każdej książeczce z cyklu, wplata w treść również jakiegoś znanego filozofa i jego idee, jakąś myśl charakteryzującą jego poglądy. Choć znany jest ze swoich świetnych kryminałów dla dorosłych (o trzech wydanych w Polsce już pisałem, więc zapraszam do zajrzenia do spisu przeczytanych) i nadal jest dość poważny (brak humoru jest chyba jedyną słabszą stroną tych książek), to czuje się, że do młodszych czytelników, pisze zupełnie inaczej - zarówno język, jak i sama akcja jest w dużym stopniu uproszczona, aby bez trudu młodsze nastolatki mogły się przez to przegryźć. To taki współczesny "Pan Samochodzik", tyle, że bez dorosłego bohatera prowadzącego śledztwo (młodzi radzą sobie bardzo dobrze sami) i bez wszystkich opisów, które Nienacki fundował jako lekcję historii, geografii itp. 
A czemu CLUE? Oprócz tego, że po angielsku to słowo oznacza trop prowadzący do rozwiązania zagadki, to również skrót od imion Cecilii, Leo, Une i ich psa Egona. To właśnie ta czwórka rozwiązuje różne zagadki, których o dziwo na wyspie, którą zamieszkują, wcale nie brakuje. Tomiki dziś opisywane to już kolejne z tej serii, wydane w Polsce... I chyba będzie ciąg dalszy! W razie czego wbijajcie po nie na stronę wydawcy - Smak słowa


Zastanawiam się od jakiego wieku można by to czytać. Może w zależności od dojrzałości i od preferencji czytelniczych, odnajdzie się w tym już 8 latek, ale chyba więcej frajdy będą miały dzieciaki ciut starsze. O przygodach marzy przecież każdy i niejeden z dorosłych też wspomina wszystkie dziecięce fantazje i zabawy, gdy pod wpływem lektur, chodziło się potem na poszukiwanie ciemnych piwnic, nawiedzonych domów i tym podobnych miejsc. I tu dzieje się podobnie, tylko jak to bywa w dzisiejszym świecie, bohaterowie mają do pomocy w rozwiązywaniu zagadek, całe dobrodziejstwo współczesnej technologii - komórki, internet, powiększanie zdjęć, czy poklatkowe oglądanie filmów. 
"Zagadka dna morskiego" wciąga trójkę przyjaciół i ich psa w środowisko filmowe - właśnie na ich wyspie, w Zatoce Okrętów, kręcony jest film sensacyjny, a dzieciaki mogą nie tylko przyglądać się temu, ale nawet zagrać jako statyści. Wokół ekipy zaczną się jednak dziać dziwne rzeczy, Cecilia i jej przyjaciele wykorzystają więc możliwość poruszania się po pensjonacie, gdzie wszyscy filmowcy mieszkają, do tego by dowiedzieć się o nich trochę więcej. Wody zatoki, gdzie kręcony będzie finał filmu, odkryją przed nimi kolejne tajemnice. Nic tak nie rozbudza wyobraźni nastolatków jak skarby, nieprawdaż?
"Zagadka hien cmentarnych" jest ciut poważniejsza w swej treści - w końcu po prawie roku od śmierci mamy, Cecilia ma możliwość dowiedzieć się trochę więcej na temat tajemniczych okoliczności jej zniknięcia. A wszystko zaczyna się od tego iż nastolatki znajdują na starym cmentarzu świeżo rozkopane groby. W tle znowu skarby ukryte w przeszłości, a dzieciaki pod pretekstem opracowywania zadania na biologię, po raz kolejny bez wiedzy dorosłych wejdą w miejsca, w których raczej być ich nie powinno.
Oba tomiki to dla dorosłego taka lekturka do posiłku (przyznaję się bez bicia: zdarza mi się), a dla dzieciaków - pewnie na 1-2 dni. Szybka akcja, dużo dialogów, niewiele skomplikowanych fragmentów, rzecz idealna dla tych, którzy lubią właśnie takie lekkie przygodówki. W oczekiwaniu na kolejne tomy z komisarzem Williamem Wistingiem zabawnie jest zobaczyć jak Horst bawi się łącząc kryminalne zagadki z przemyśleniami wielkich filozofów (w tym przypadku byli to Arystoteles i Kierkegaard.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz