sobota, 1 września 2012

Valhalla. Mroczny Wojownik, czyli mgła, milczenie, przemoc i deprecha

Film wypuszczono, chyba tylko dlatego, że późniejszy film Nicolasa Windinga Refna, czyli Drive narobił sporo zamieszania. Sięgnięto więc po jego wcześniejsze dzieło, dużo cięższe w odbiorze, równie mroczne, depresyjne i trochę klaustrofobiczne, mimo przestrzeni w jakich dzieje się akcja. Od razu trzeba zastrzec, że to kino dla koneserów - nie spodziewajcie się żadnego wielkiego widowiska i brutalne sceny są bardzo ostre (to co widzieliśmy w Apocalipso to pikuś) to raczej nie o akcję tu chodzi...
Uwaga możliwe spoilery.
Przez długi czas jednooki, milczący wojownik (niesamowity Mads Mikkelsen, był jeńcem wodza Barde, używano go niczym psa wystawiając do walk gdzie stał się legendą. Poniżany i pilnowany non stop i tak wreszcie ucieka z niewoli i mści się na tych, którzy go przetrzymywali. Oszczędza jedynie chłopca, który wcześniej, jako jedyny z plemienia okazywał mu zainteresowanie. Stworzy się między nimi przedziwna więź - chłopiec będzie starał się rozpoznać wolę Jednookiego i mówić w jego imieniu, a sam zyska opiekuna i obrońcę w niebezpiecznym świecie. W tej krainie rządzi przemoc i prawo miecza - nawet chrześcijanie wcale nie są łagodnymi barankami, ale napotykając opór plemion posługują się wynajętymi wojami, aby narzucić swe zasady. Obaj nasi bohaterowie dołączają do grupy Szkotów (a może Wikingów?), którzy postanawiają płynąć do Ziemi Świętej, aby tam zdobyć większą sławę i łupy. Niestety w trakcie rejsu napotykają na mgłę, a po dopłynięciu kompletnie nie mogą rozpoznać ziem do których dopłynęli. 
Koniec spoilerów.
Moje skojarzenia jeżeli chodzi o samą fabułę to Jadro ciemności Conrada i Herzog, pokazanie mroków i lęków naszej duszy. Jak reaguje człowiek w obliczy zagrożenia, do czego jest zdolny, co go pcha do okrucieństwa i przemocy?  
Niesamowity jest klimat tego filmu - prawie bez dialogów, z mrocznymi, brudnymi zdjęciami, cały czas poruszamy się gdzieś na granicy szaleństwa, strachu, zagrożenia, nie wiedząc co za chwilę się wydarzy. Ale reżyser wykorzystuje ten klimat, nie po to by stworzyć jakiś thriller. Owszem bohaterowie się lękają, ale widz raczej nie - jesteśmy jak dziecko pochylone nad mrowiskiem i obserwujące beznadziejne bieganie mrówek, które przeczuwają zagrożenie, ale nie wiedzą z której strony nadejdzie. Nasi bohaterowie zamiast raju, zbawienia i krainy szczęścia i sławy znajdują chaos, miejsce gdzie ich siła na nic się zdaje... I tylko Jednooki wydaje się, że w końcu coś z tej podróży zrozumiał...

Obiecywane rozstrzygnięcie konkursu wakacyjnego. Notka jest też okazją by napisać parę słów o filmie, który był tematem innego konkursu, więc na dole znajdziecie recenzję Valhalla - Mroczny wojownik.
Ostatecznie w konkursie doliczyłem się 28 osób, nie uzbieraliśmy wiec chętnych aby dołożyć czwartą nagrodę - są trzy książki i szczęśliwiec wskazany przez mojego kota będzie mógł zdecydować czy bierze wszystkie, czy też część (wtedy kontaktuję się z kolejną osobą). Na zdjęciu uwieczniłem przygotowania do wyboru, sam akt nastąpił tak szybko, że trudno było nadążyć z rozpoznawaniem kulek, więc żeby nie zniknęły w brzuchu nie mogłem robić zdjęć. A szczęśliwcem okazała się @Paula. Gratulacje. Ktoś wie jak się z nią skontaktować? Daję tydzień na skontaktowanie się w sprawie adresu, potem kontaktuję się z kolejną osobą.
I kto chętny na jutro na kolejny konkurs?

9 komentarzy:

  1. gratulacje dla Pauli :)
    a co do konkursów, to chyba zawsze znajdą się chętni, więc niepotrzebnie pytasz ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje dla Pauli.

    U mnie kot okazał się nawet szybszy i musiałam sprawdzać wszystkie pozostałe karteczki by się dowiedzieć kogo kot zjadł ;-)


    co do samego filmu to brutalność raczej mnie odstrasza więc podejrzewam że tym razem film zdecydowanie nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytanie o kolejny konkurs było retoryczne, nieprawdaż? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję Pauli serdecznie.)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałem bardzo mieszane uczucia po obejrzeniu 'Valhalli'. Klimat - owszem. Od strony wizualnej film świetny. Tylko... jakoś przesłanie do mnie nie trafiło, w sumie zastanawiałem się, czy było tam w ogóle jakieś przesłanie. 'Jądro ciemności' pokazuje mrok ludzkiej duszy. 'Valhalla'... może reżyser też miał takie ambicje, ale efekt wyszedł mu, moim zdaniem, trochę banalny. Wczesne średniowiecze - takie czasy, że odrąbanie komuś głowy nie było niczym niezwykłym. W tym kontekście bohaterowie filmu są dziećmi swoich czasów, a nie osobnikami o szczególnie 'mrocznych duszach'. Wątek religijny... Też takie czasy - krucjaty wyrosły po trosze z fanatyzmu (a po trosze z chęci zysku), więc pokazanie niedoszłych krzyżowców jako fanatyków chcących budować Królestwo Niebieskie na Ziemi też nie szokuje. Zresztą taką problematykę doskonale zgłębił wspomniany przez Ciebie Herzog w 'Aguirre, gniewie bożym'.
    Podsumowując - jeśli w tym filmie była jakaś szczególna głębia, to ja do niej nie dotarłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację z wyłapaniem przesłania nie było tu łatwo, ja też poległem. Ale klimatowi się poddałem i obejrzałem (choć z trudnościami) do końca

      Usuń
  6. Dziękuję!! Wspaniały kot ;D Już ślę maila.
    A film raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń