czwartek, 17 listopada 2011

Stosik nr 6 czyli Święty Mikołaju daj nam ZNAK

No jakże się nie podzielić na blogu radością z taaakiej paczki. Wyczekiwanej, bo zapowiadanej od kilku tygodni przez wydawnictwo. Szykowanej na konkurs, ale to przecież kniżki przez mnie wybierane, abym też mógł najpierw je przeczytać, coś o nich napisać, a potem dopiero je puścić do Was. Radość duża. Pewnie notki będą pojawiać się sukcesywnie, konkurs też będzie podzielony na kilka części, ale jeden chciałbym ogłosić już dziś tak żeby prezenty mogły do Was dotrzeć jeszcze przed Bożym Narodzeniem. A jak! Wszak Św. Mikołajowi trzeba pomagać. Ja w każdym razie tak uważam (konkurs więc na dole), choć wiem, że do świąt jeszcze daleko. Paczka jest od wydawnictwa ZNAK i przy okazji zdradzę Wam jeszcze jedną niespodziankę - każdy kto ma ochotę zrobić zakupy książkowe na stronie http://www.znak.com.pl/ (np. prezenty pod choinkę) i wpisze kod rabatowy Notatnik uzyska 30% rabatu na wszystkie zakupy :) Kod działa do 15 grudnia włącznie. Prawda, że miło? A teraz pora na ujawnienie stosiku.
Sfotografowałem tylko dzisiejszą paczkę, już daruję sobie pokazywanie innych zdobyczy i rzeczy wypożyczonych ostatnio, ale możecie zobaczyć je w tle. Tak wygląda moja szafeczka z lampką nocną przy łóżku z książkami, które chcę przeczytać niedługo (bo jak bym odłożył na półki czekałyby jeszcze dłużej). A stos od Znaku to: 
Hołownia/Prokop - Bóg, kasa i rock'n'roll
Ciszewski - http://www.ru2012.pl/ czyli spec od militariów i akcji tym razem współcześnie
Mann/Materna - Podróże małe i duże czyli jak zostaliśmy światowcami
Hillenbrand - Niezłomny

No i pierwszy etap konkursu: do rozlosowania po 1 egzemplarzu książek Manna i Materny (recenzja) oraz Hołowni i Prokopa (recenzja) (być może w przyszłości powędrują kolejne dwa do Was). Co trzeba zrobić? Proszę o pozostawienie w komentarzu jakiejś swojej refleksji na temat Bożego Narodzenia - może być wspomnienie, jakaś ulotna chwila, co Wam się z nimi kojarzy, dlaczego je lubicie (lub nie), może być dowcipnie, może być nostalgicznie. Pozostawiam pełną dowolność. Na koniec prosze żebyście podali co wybieracie: Manna/Maternę czy Prokopa/Hołownię. Aha i osoby, które wpisują się anonimowo proszę o podawanie e-maila. Mało skompikowane prawda?  Losowanie 11 grudnia to może poczta zdąży z dostarczeniem.
Przekazujcie prosze info o konkursie dalej (ale nie wymagam wrzucania żadnego banerka)...
Uwaga konkurs zakończony!!!
A na koniec jak zwykle muzycznie. Po pierwsze radosna wieść dla tych, którzy pamiętają Kate Bush - zapowiada się nowa płyta!!! i można jej posłuchać w sieci! szczegóły tutaj
I wspomnienie jakie ciarki chodziły przy tym głosie kiedyś...

45 komentarzy:

  1. Akurat tę piosenkę wolę w wykonaniu Placebo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Święta kojarzą mi się bardzo nostalgicznie i smutnie, ponieważ w tym okresie świątecznym straciłam bardzo bliską mi osobę, ale o tym jeszcze za wcześnie dla mnie ,by się z tym bólem dzielić...

    Wybieram :Prokopa/Hołownię.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja mam sentyment do tej wersji. Pewnie kwestia gustu albo jakichś skojarzeń/wspomnień. Im człowiek starszy tym z większym sentymentem wraca do tego co już zna, dochodzi do tego, że z jakichś powodów (pewnie głęboko zepchniętych w podświadomość) nóżka się kiwa nawet przy takim chłamie jak Modern Talking :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @cyrysia, dzieki za wpis, tym bardziej, że osobisty. Podświadomie trochę się spodziewałem też i takich wpisów - to czas w którym szczególnie doświadcza się tęsknoty, potrzeby ciepła, bliskości więc i stratę przeżywa się podwójnie. Niech Cię dobre anioły w szczególny sposób w tym roku otulą i dadzą pocieszenie. I ci co odchodzą nie odchodza całkiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Święta to dla mnie miłość i dobro, ciepło płynące z ludzkich serc, czas wtedy płynie wolniej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze święta, które wspominam z rozczuleniem to te pierwsze po narodzinach syna(ur.12.12).Spędziliśmy je wtedy już w trójkę i panował w nas spokój....Nastrój nie do odtworzenia ale są momenty, kiedy zamykam oczy i wraca...i jest wtedy dobrze.
    Co do książek każda z nich jest warta czytania, więc każda może do mnie trafić
    Ps Kate Bush cudna- to wspomnienie wywołujące dreszcz:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze się wzruszam, jak wspominam święta z babcią. Pochodziła z tzw. "polskiej Ukrainy", ciężkie czasy, ciężkie wspomnienia, dlatego w każde święta, do każdego prezentu dorzucała choćby i maleńki kawałek węgla, żeby nam cały rok ciepło było i niczego nie brakowało. Stawało się to już nudne i uciążliwe dla niektórych prezentów... ale teraz nawet we wspomnieniach czuję ciepło Jej kaflowego pieca...och...

    ...a teraz wspomnienie dla śmiechu... pewnego roku oprócz kawałka węglowego znalazłam i reszta rodziny też, w swoim prezencie taką gąbkę do mycia naczyń... nasza osiemdziesięcioletnia wówczas babuszka zakupiła sobie dzień wcześniej cały pakiecik i postanowiła nim się ze wszystkimi podzielić... to były radosne Święta :-)

    Co do książki, to trudny wybór, ale jednak Hołownia/Prokop, mam nadzieję, że będzie tam refleksyjnie, a i z poczuciem humoru :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak, nóżka chodzi przy starych hitach, ładne głosy, ładne buzie. Dają radę;)
    http://www.youtube.com/watch?v=6oElnOXwwOM
    (m)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zareklamuję konkurs, choć udziału nie wezmę tym razem;0. Btw- wybierasz sie na wieczór autorski Marcina Mińkowskiego?
    8/12/2011 o 18.30 w empiku na Marszałkowskiej?

    OdpowiedzUsuń
  10. a czemu nie weźmiesz udziału? Nie kuszą Cię te dwie kniżki?
    Wracam z delegacji 7-go ale mam nadzieję, że 8-go będę na tyle na chodzie żeby dotrzeć, wydawnictwo już mnie zapraszało bo może uda sie wtedy wywiad ustawić, a może dołączysz i porozmawiamy gdzieś we trójkę w jakiejś kafejce? Na razie Mińskowski jest poza krajem, więc kontaktu nie ma

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie, jakoś nie nie kuszą:).

    Co do spotkania- jak dobrze pójdzie, to przyjdę ze znajomymi. Tylko wcześniej musze się chocby pobieżnnie zapoznać z książką:).

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam takie jedno wspomnienie....
    Nie wiem czemu, może to z zapracowania, moja mama zawsze kupowała świeżą choinkę w dniu Wigilii. Przeważnie drzewka były już przebrane i żeby wybrać idealną choinkę musiałyśmy się nabiegać. Jednego roku objeździłyśmy kilka przyległych miasteczek i nic, same drapaki. W końcu wybrałyśmy nasze drzewko ale było już bardzo późno, lada moment przyjdą goście a tu jeszcze nie ugotowane no i choinka bez bombek a my nawet nie jesteśmy jeszcze w domu...
    Z choinką musiałyśmy iść pieszo bo żaden kierowca nie chciał wpuścić nas do autobusu. Mama była coraz bardziej wściekła a my (ja i siostra) zmęczone i głodne. Do domu wróciłyśmy wieczorem, kolacja była spóźniona, goście zawiedzenia...
    w przyszłym roku mama kupiła sztuczną choinkę i tak trwa to już po dzień dzisiejszy :))))

    Wybieram Prokopa i Hołownię

    OdpowiedzUsuń
  13. Święta Bożego Narodzenia lubiłam , gdy byłam małą dziewczynką . Milo wspominam kolędowanie od domu do domu naszych sąsiadów, którzy byli niczym rodzina.:-)Dziś to się raczej nie zdarza. Pozdrawiam cieplo.
    Proszę o Prokopa i Hołowczyca. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy choinkę ozdabiało się lichtarzykami z małymi świeczkami. Pewnego roku choinka zajęła się ogniem i spłonęła. Było to dla mnie tak ekstremalne przeżycie, że wspominam je każdego roku o tej porze. Dzisiaj od świąt odstręczają mnie marketingowe zabiegi handlowców i nahalna reklama. Moje dorosłe już córki wypatrują w tv rekalmy coca-coli z Mikołajem, która od lat ich dzieciństwa emitowana jest jako jedna z pierwszych i w najlepszym czasie antenowym. Pojawienie się na antenie właśnie tej reklamy wywołuje w moim domu salwy śmiechu! Obśmiewanie tej "duszoszczipatielnej" i łzawej reklamy to już nasza świąteczna tradycja.
    A mnie się marzy poczytwać Prokopa i Hołownię, choć i drugi oferowany duet jest nie do pogardzenia.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja nie lubię Świąt! Wigilia i dzień moich imienin - czekałam tylko, czy ojciec wróci do domu trzeźwy... I mimo że minęło już prawie pół wieku, ten strach czai się we mnie do dziś :-(

    OdpowiedzUsuń
  16. Moje ulubione Święta Bożego Narodzenia...Dużo wspomnień.. po pierwsze tata zawsze przywoził z lasu świeżą, pachnącą choinkę (teraz jest już sztuczna:((, i wspólne jej ubieranie, podkradanie cukierków jak nikt nie widział i wojna o nie z bratem :) a potem liczenie - czy ubyło czy nie. Teraz to już nikogo cukierki nie interesują, bo każdy ma ich pod dostatkiem. Prezentów niestety pod choinką nie było.. Ale wszyscy się razem spotykali przy stole Wigilijnym - zwłaszcza dziadkowie, którzy nie rozmawiają ze sobą od około 15 lat - wszystkie waśnie na ten jeden wieczór znikały. Nie było na bogato ale ciepło i rodzinnie :)

    A co do książek to może być Prokop i Hołownia - ulubiony duet.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam dużo wspomnień z czasu Świąt z dzieciństwa, wspomnień, które mają swoje, że tak powiem konsekwencje do dziś. Na przykład mając chyba 4 lata (tyle się ma lat w średniakach chyba), gapiłam się na choinkę, na światełka, gapiłam się z zachwytem, zezującym okiem się weń wpatrywałam. Moi rodzice to przechwycili i tym sposobem niedługo potem zostałam bardzo nieszczęśliwą posiadaczką obrzydliwych, ciężkich okularów (nie śmiem ich nazywać okularkami).
    Kilka lat później Święta kojarzyły mi się tylko z wielkim rozczarowaniem, że Mikołaj, a raczej Gwiazdor ma takie same skarpetki jak mój tato i ja w to nie wierze, że to możliwe, żeby oni mieli te same skarpety! Wtedy właśnie wykluło się we mnie podejrzenie, że Święty nie istnieje, a tato mnie oszukuje. Oj bolało!:))

    Pozdrawiam i ostrze ząbki na Manna i Maternę:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzięki za komentarz i informację o konkursie.
    Jakaś świąteczna refleksja lub wspomnienie? Proszę bardzo.
    Pamiętam jak raz w Wigilię wieczorem wyłączyli prąd. Byłam wtedy małą dziewczynką. Siedzieliśmy w niemal kompletnych ciemnościach przy jednej tylko świecy. Akurat wtedy przyszedł do nas pan Gienek. Pan Gienek był bezdomny. Rodzice mówili, że czasem pomieszkiwał u krewnych, czy po jakichś szopach. Był dobrym znajomym mojego taty i dziadka, ale lubiliśmy go wszyscy, bo miał duże poczucie humoru. Wtedy przyszedł i zajął miejsce dla niespodziewanego gościa. Ten jeden jedyny raz to miejsce nam się przydało. Pamiętam, że w tamtą Wigilię było naprawdę wesoło, bo nasz gość razem z dziadkiem sypali dowcipami. Do tego mama robiąc panu kawę, z powodu słabego światła pomyliła cukier z solą, więc mieliśmy dodatkowy powód do śmiechu. Była to bardzo miła Gwiazdka. Teraz wśród nas nie ma już dziadka, ani pana Gienka, ale wspomnienie tamtej, jak i wielu innych chwil nam pozostało.
    Dla mnie Święta Bożego Narodzenia to najlepszy czas w roku. Uważałam tak, gdy byłam małą dziewczynką i teraz, gdy już jestem dorosła nie zmieniłam zdania. To magiczny czas, gdy wszyscy są dla siebie mili i rzadziej wybuchają kłótnie. Na dworze zima a my całą rodziną siedzimy w ciepłym domu, przy nakrytym stole, rozmawiamy, śmiejemy się i śpiewamy kolędy. Zapominamy o problemach, narzekaniach i sporach. Jest miło, przytulnie i wesoło. Za to kocham Święta.

    Wybieram Hołownię i Prokopa.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Do konkursu się nie zgłaszam, ale...
    Hurra! Kate Bush wraca :) A "Running up that hill" to jedna z moich ulubionych piosenek.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. dla mnie to też frajda... a materiał, który zamieścili do przesłuchania ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  21. Im jestem starsza tym mniej czuję magię świąt a bardziej ból pleców po sprzątaniu i gotowaniu...

    a Mikołaja proszę o knigę Hołowni i Prokopa

    OdpowiedzUsuń
  22. Święta Bożego Narodzenia są piękne, kiedy jest się dzieckiem. Inaczej zupełnie odbiera sie rzeczywistosć. Ubieranie choinki sprawia frajdę, a nie obowiązek. Mimo upływu kilku lat, kiedy już dojrzałam i umiem pewne sprawy oddzielić, to święta są dla mnie teraz okazją do spotkania moich najbliższych. Mimo corocznych przemówień mojego ojca, kiedy to zaczyna prawić monolog na temat bycia tradycyjną polską rodziną - nie śmieję się. Wzruszam się i doceniam.

    Mimo, że w mojej rodzinie nie zakorzeniło się rozdawanie prezentów-staram się to ja być prezentem...tak rzadko do nich przyjeżdżam, a jak już jestem, tak szybko uciekam. A oni się martwią, narzekają....Wiem, że to z troski. Dopóki się nie wyfrunie z rodzinnego gniazdka nie jest się w stanie docenić tej wielkiej miłości, którą obdarzają nas rodzice (nawet, jeśli uciekliśmy ze względu na nich).

    Komercyjność Świąt również ma swoje uroki. W końcu idziemy do przodu z techniką i informacją, więc jedynie pozostaje w naszej gestii odseparowanie się od natłoku reklam i dekoracji. Albo z pokorą wytrzymanie tego miesiąca przygotowań, żeby potem narzekać, jak to było minęło i nie wróci więcej...

    Wybór: Mann i Materna

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże Narodzenie- to święto Chrystusa- człowieka. Stąd jest ono dla mnie okazją do przyjrzenia się na nowo, kim jest człowiek, odkrycia go w spotkanych osobach. To radosny czas, kiedy można na nowo odkryć w sobie prawdziwą duszę dziecka, które z szeroko otwartymi oczami chłonie świat, to co w nim dobre, piękne, szalenie cieszy a serce na nowo może otworzyć się na ludzi. Taki Dzień Człowieka :)

    A jeśli chodzi o książkę, to MATERNA/MANN- na dobry humor ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wybieram Prokopa i Hołownię.

    A Boże Narodzenie? Wiem, że to może zabrzmi dość protekcjonalnie, ale dla mnie to czas spędzony z rodziną, to magiczny czas, kiedy mogę odpocząć i zatrzymać przez chwilę w miejscu w cudownym, rodzinnym towarzystwie.
    Wiadomo, inaczej było jak się było dzieckiem. Było bardziej magicznie niż teraz. Z zamiłowaniem wyczekiwało się pierwszej gwiazdki i prezentów pod choinką... to prawda, ale teraz też czuję tą magię. Z niecierpliwością wyczekuje wieczerzy wigilijnej i towarzystwa rodziny, bo takie właśnie są święta. Mimo, że nie mam już 5 lat wciąż ich wyczekuje. Magia świąt i tyle. ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Co mi się w tej chwili skojarzyło ze Świętami? Brokat. Widzę go teraz pełno i jeszcze się z tego cieszę :) Nie jestem zbyt "świąteczną osobą", więc inne moje skojarzenia byłyby z podobnej grupy.

    (Prokop/Hołownia)

    OdpowiedzUsuń
  26. Święta, ach, Święta.
    Pamiętam mocno jedne Święta, gdzie niepostrzeżenie dla siebie samej zrobiłam duży krok z dzieciństwa w dorosłość: tato w rozjazdach, a ja i moja siostra samodzielnie wycinałyśmy choinkę z lasu, samodzielnie oprawiałyśmy, ubierałyśmy...

    poproszę Prokopa i Hołownię! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dla mnie prawdziwe Święta Bożego Narodzenia to te spędzane w dużym gronie rodziny, w domu moich ukochanych Dziadków, w którym spędziłam pierwsze 5 lat mojego życia i który uwielbiam :) Babcia jak zawsze przygotowuje mnóstwo dań i pysznych ciast (obecnie trochę mniej z powodu kłopotów zdrowotnych). Są to Święta przy stole w jedynym babcinym pokoju, z kolędami i odczytywanym tradycyjnie przeze mnie fragmentem z Pisma Świętego, łamanie się opłatkiem i składanie życzeń wywołujące zawsze łzy babci, dziadka i mamy a później dłuuuuugie rozmowy małych i dużych pomiędzy barszczem, śledzikiem "pod pierzyną", pierogiem, sałatką i mnóstwem innych, snucie różnych opowieści, śmiesznych historii z życia wziętych, wspomnienia.... a wśród rodzeństwa i kuzynostwa zbiorowa gra w karty w makao :):) to czas radości, gwaru w domu babci i dziadka w którym na co dzień tylko dwoje starszych ludzi i cisza... dlatego tak lubię do nich jeździć, i trochę mi przykro, że teraz przebywam z dala od rodzinnego miasta i nie mogę tego robić tak często, jak bym chciała... Ludzie! Jeśli macie babcie i dziadków odwiedzajcie ich póki jeszcze możecie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Wszyscy wspominają Święta Bożego Narodzenia z nostalgią,czułością,radością.Mi utkwiły w pamięci święta w roku 1965.To były najczarniejsze i najsmutniejsze dni w moim życiu.U wszystkich sąsiadów w mojej kamienicy trwały przedświąteczne przygotowania.W kńcu Wigilia.U mnie w domu płacz i rozpacz oja i mojego rodzeństwa.Rano,zamiast gotować barszcz,pierogi i śledzie,ubierać choinkę.moja ukochana mamusia wszystkie katony z bombkami i ozdobami,święte obrazy ze ścian ostentacyjnie wyrzuciła na śmieci.Na stole postawiła gorące parówy i powiedziała.U nas dzieci nie będzie pogańskich obrazków i porządków!Ja miałam wtedy sześć lat,mój brat cztery więc nie wiedzieliśmy co to oznacza.Nasza mam wstąpiła do Świadków Jehowy i ten dzień wybrała sobie na wprowadzenie nowych porządków i nowej religii w naszym domu.Cel osiągnęła.Zapamiętałam te smutne Święta na całe życie i postanowiłam sobie,że nigdy moje dzieci nie przeżyją takiego szoku jaki był moim udziałem.
    jolunia559@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  29. Święta to zapach owoców, ciast, pierogów z grzybami, a w cieniu choinki i grzańca wieczorową porą to smak książki. To nie czas na nadrabianie zaległości, ale czas spokoju i pracy: nad sobą, nad innymi.
    Od dłuższego czasu jest to też efekt zwiększonego dopływu serotoniny do mózgu, napływających endorfin zewsząd. Zawsze jest to aktywny czas, najczęściej w górach, biegając, pełzając, spacerując. Nigdy nie ma mowy o efekcie "przejedzenia" czy przesytu:)

    Najlepszego
    Pope
    p.s Wybrałbym duet Panów dwóch, tych ciut młodszych. Wszyscy są fantastyczni.

    ludekto@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  30. Do dzisiaj uwielbiam robione zabawki na choinkę, teraz też szyję cudaki, żeby były takie inne, takie moje :) Święta to zapachy, atmosfera...Pasterka w kościele, który na czas świąt zamieniał się w las za sprawą olbrzymich, jak dla mnie w tamtym czasie, świerków ( było ich naprawdę dużo i może 8 metrowe - stały przy każdym filarze w nawie głównej i bocznych )...i ten zapach! i ten nastrój...kolędy...i piesze kilkukilometrowe wędrowanie do kościoła na pasterkę...itd.
    Wybieram dla odmiany Manna i Maternę
    Pozdrawiam, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  31. Boże Narodzenie, z dzieciństwa kojarzy mi się z pomarańczami które jadło się od święta - takie to były czasy,
    zapachem pastowanych podłóg.
    Obecnie, z 12 potrawami na stole które Wigilię smakują wyjątkowo...
    Nadchodzące też będą niezapomniane, gdyż będą to pierwsze Święta z naszym dzieciątkiem :).
    pozdrawiam.M.
    poproszę "Bóg, kasa i rock'n'roll"

    OdpowiedzUsuń
  32. zgłaszam się :) po zestaw Prokop/Hołownia

    Nie lubię mówić o świętach. Zwykle nie wychodzą tak, jakbym chciała.

    OdpowiedzUsuń
  33. Święta to dla mnie niesamowity czas. Gdy mieszkałam jeszcze z rodzicami, był to czas wzruszeń, wspominania bliskich krewnych, którzy odeszli, ocierania łez przy łamaniu się opłatkiem. Teraz gdy jestem mężatką i mam dwójkę rozrabiaków, tę nostalgię odczuwam mniej :) Oczywiście wzruszenia, wspomnienia nadal są, ale z moimi łobuziakami jest tak gwarno i wesoło, że czas świąteczny przelatuje jak z bicza strzelił, przy choince aż wrze,a przy stole wigilijnym u moich rodziców robi się coraz ciaśniej :)
    A z książek wybieram Prokopa i Hołownię :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Uwielbiam święta! Dla mnie to czas radości i szczęścia. Te kolędy, choinka, spotkania z rodziną, czekanie na pierwszą gwiazdkę...ach! Niby co roku to samo, ale co roku coraz bardziej na nie czekam :) Szkoda tylko, że święta robią się coraz bardziej komercyjne. Ludzie nie dostrzegają czaru Bożego Narodzenia. A szkoda :(

    Zgłaszam się 'Bóg, kasa i rock'n'roll' :)
    kingusia0009@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  35. To ja poproszę Hołownię i Prokopa :).

    co do świąt, to ja je bardzo lubię. Lubię całą tą atmosferę: padający śnieg, wszędzie wszystko oświetlone, ludzie są dla siebie jacyś tacy milsi. Można też się spotkać w większym gronie, dobrze pojeść hihi no i prezenty oczywiście, które cieszę wszystkich dużych i małych.

    OdpowiedzUsuń
  36. A ja się ustawię po Prokopa i Hołownię, fajnie gdyby Ci panowie zagościli u mnie na święta. Na pewno będzie jeszcze weselej:) Tak, święta to niesamowite ciepło i radość bycia z rodzinką...super czas!

    elo45@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  37. Święta to coś na co czekam cały rok :) a i tak zawsze mnie zaskakują i przychodzą szybko. Czas ucieka i ujawnia się to na różne sposoby. Zmieniają się ludzie, zmienia otoczenie. To czas, gdy wszystkie chwile, które przeżyliśmy w ciągu roku "ujawniają" się z mocą, jakiej nigdy nie podejrzewaliśmy.
    Nagle przy naszym stole brakuje kogoś bliskiego, łza sama kręci się w oku, a głos więźnie w gardle.
    Przeżywamy pierwsze Święta z dala od najbliższych i zastanawiamy się jak je przetrzymamy. Przecież nie ma bardziej rodzinnych spotkań/uroczystości/świętowania...
    Zakładamy własne rodziny, szukamy swojego miejsca w świecie. Tworzymy nową tradycję naszego małego rodzinnego "państewka".
    Wraz z wiekiem zmieniają się nasze prezentowe priorytety. Z niecierpliwością rozdzieramy kolorowe opakowanie, które skrywa wymarzoną zabawkę, szpanerski gadżet, praktyczne ubranie czy zupełnie ekstrawaganckie "coś". Z błyszczącymi oczami i wypiekami na policzkach oglądamy reakcję obdarowanych, bo każdy prezent wybierany starannie ma przynieść radość.
    W końcu przy wigilijnym stole składamy sobie szczere, płynące z głębi serca życzenia. Cały rok czekamy, by się spełniły i mamy nadzieję, że kiedyś się ziści to o czym marzymy.

    Uwielbiam Święta... Kojarzą mi się nie tylko z zadumą, ale i radością, którą odczuwałam jako dziecko. Pamiętam jak sprzątałam każdy kątek mojego pokoju, by był przygotowany na przyjście Jezuska. Wyciągałam cały zestaw małego artysty i tworzyłam dłuuugie łańcuchy z kolorowego papieru. "Wypożyczałam" od mamy prezenty, by zapakować je w kolorowy papier - uczyłam się pakować :) Po kilku latach nawet udało mi się dojść do niezłej wprawy... Pamiętam ten dreszczyk emocji, gdy sprawdzałam czy jest coś dla mnie pod choinką. Sama nakrywałam do stołu - musiałam zadbać o każdy szczegół, by kolacja wigilijna miała odpowiednią oprawę :)

    Choć nie jestem już dzieckiem, święta nadal są dla mnie zwieńczeniem całego roku i jak dziecko czekam na nie z niecierpliwością...

    elima@poczta.fm
    Co do wyboru książki - lubię niespodzianki ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. święta? hmmm duuuuże zamieszanie... zawsze jesteśmy spóźnieni :) i jak planujemy WIgilię na 16.00 to zawsze wypada o 17.00 :)
    od rana jest lepienie uszek - koniecznie policzoych tak, by każdy mógł dostac tyle samo! podział obowiązków od lat ten sam... a potem zasiadamy do stołu... 10 osób.
    i niepisana tradycja - zawsze najmłodsi jedzą najszybciej, a ponieważ prezenty sa dopiero, gdy zjedzą wszyscy dzieciaki czają się w poblizu dorosłych i "kradną" talerze sprzed nosa!
    mimo, że już jestem daawno dość niedziecięca zawsze wychodzę z dzieciakami szukać czegoś na niebie ;) by dorośli podłozyli prezenty pod choinkę. myślę, że gdybym widziała jak rodzice wyciągają z zakamarków prezenty to święta straciłyby duuużo magii :)


    wybieram: Prokopa/Hołownię.

    OdpowiedzUsuń
  39. Niełuskane orzechy włoskie i pomarańcze!

    Pamiętam czasy, gdy tak prozaiczne towary były luksusem, wyjątkowym przysmakiem, pojawiającym się tylko w święta. I tak jak rodzice cudem je zdobywali, tak my, z samego rana, gnani niecierpliwością i oczekiwaniem - z wielkim namaszczeniem, ekstatyczną radością, a nawet nieomal czcią – odnajdywaliśmy te specjały w skromnych paczkach pod choinką. Żywą, pachnącą, z obsypującymi się igłami.

    Zapachy!
    To właśnie one wrosły głęboko w moją podświadomość.
    Świeżo rozłupane orzechy, niepowtarzalna woń pomarańczy i choinka pachnąca lasem!

    Mimo upływu wielu lat – nic się nie zmieniło.

    Niezależnie od pory roku, na widok orzechów włoskich – myślę o świętach. Białych, mroźnych, takich prawdziwych naszych polskich.

    I nawet w środku upalnego lata zapach pomarańczy – przenosi mnie do krainy dzieciństwa, pod choinkę, gdzie razem z bratem odkrywaliśmy skarby, przygotowane przez naszych rodziców – pomocników Świętego Mikołaja!

    Chyba już nigdy później nic nie cieszyło i nie smakowało tak jak tamte orzechy i pomarańcze!

    Mój wybór: Mann/Materna :)

    Pozdrawiam,
    Urszula (megii24)

    Informacja o konkursie:
    http://megii24.blogspot.com/p/konkursy-candy-rozdawajki.html

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja nie lubię świąt, nie wiem, jakoś tak mi samo to przyszło z czasem. Raz, że nie jest to dla mnie żadne duchowe przeżycie [a chyba o to powinno chodzić?], dla mnie to po prostu kilka dni wolnego i tyle. Dwa, że za dużo już mi osób brakuje przy stole...
    Jedyne, co lubię, to spędzenie kilku dni z rodziną, ale do tego nie potrzebuję świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Aaaaa, i zapomniałam, wybieram Prokopa i Hołownię :)

    OdpowiedzUsuń
  42. http://www.youtube.com/watch?v=CD1RJtYd1lA
    Gdy słucham tej kolędy przed oczami widzę wszystkie świąteczne chwile, te smutne i radosne. I to wszystko chyba na prawdę kojarzy mi się ze Świętami:)

    Zgłaszam się po Manna i Maternę.

    OdpowiedzUsuń
  43. Maria.

    Skoro jeszcze nie było losowania to postaram się dodać coś od siebie.

    Pierwsze i zarazem najważniejsze jakie przychodzi mi na myśl to Wigilia 2005. Miałam wtedy 13 lat. Zjechali się najbliżsi, usiedliśmy do stołu, rozpoczęliśmy kosztowanie pięknie podanych i smakowicie wyglądających potraw. W tle cichutko grała "Cicha noc". Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzyła mama, chwilę później pobiegłam za nią. Zobaczyłyśmy zmarzniętego chłopczyka, wyglądającego na 9-10 lat. Mama od razu otoczyła go opieką, zrobiła ciepłą herbatę, przykryła kocem i zaprosiła do stołu. Domownicy czuli się nieco skrępowani. Kolacja minęła, a chłopiec został u nas na noc. Byłam niezadowolona, że uwaga była skupiona wyłącznie na nim. Powiedziałam mamie o tym wprost. Rodzice po wielu rozmowach z chłopcem, ośrodkiem adopcyjnym i bardzo długich namysłach zdecydowali się na adopcję. Wtedy był to dla mnie koniec świata. Dziś mam młodszego brata, z którym mam świetne relacje. Jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw. Sporo czasu musiałam poświęcić na zaakceptowanie Dawida, ale teraz już wiem, że to była bardzo dobra decyzja.

    To wszystko przedstawione jest w gigantycznym skrócie, ale ze względu na ramy czasowe muszę w ten sposób ograniczyć swoją wypowiedź.

    Wybór: Mann i Materna - Podróże małe i duże.
    E-mail: mlotosik@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  44. Nic nie zastąpi czerwonego barszczu z uszkami mojej mamy. Każdego roku z niecierpliwością na niego czekam.

    Wybór: Prokop

    OdpowiedzUsuń
  45. ach jaka szkoda że już po czasie...
    wczoraj ujawniłem wyniki
    Ech dużo fajnych postów napisaliście - i tych wspomnieniowych, refleksyjnych, tych bardziej żartobliwych i takich bardzo osobistych, nie zawsze wcale wesołych. Nawet nie podejmuję się oceniać tych postów, za wszystkie baaardzo Wam dziękuję! Dobrze się to czytało!
    No ale do rzeczy, albo jak to mówią "do ad remu" :) Szczęśliwcy to:
    na tytuł Manna i Materny: Urszula albo inaczej @megii24
    na tytuł Prokopa i Hołowni: @bsz

    OdpowiedzUsuń