sobota, 19 listopada 2011

Czyste sumienie - Charlaine Harris, czyli kto lubi tę sprzątaczkę?

Ciekawie kiedyś by było zrobic porównanie powieści kryminalnych pisanych przez mężczyzn i kobiety, albo też książek gdzie głównym bohaterem jest kobieta i tych gdzie prowadzacym śledztwo facet... Mogę jedynie domyślać się różnic, ale wydaje mi się, że mogą być spore. Może kiedys sięgnę po analizę tego typu różnic? Te prace wydaja się ciekawe - Śledztwo a płeć.
A do rozważań tych pchnęła mnie lektura Czystego sumienia - to juz chyba czwarty tom serii o Lily Bard autorki, która wymyśliła też postać Sookie Stackhouse (Czysta krew). Bogobojna kobietka, której spod pióra wychodzą rzeczy przedziwne - zwykle mało miasteczkowe społeczności, ludzie religijni, niby zyczliwi, ale skrywający jakieś namiętności, tajemnice, żądze... Czy to kryminał czy powieść obyczjowa? Niby trup jest, ale wiecej tu obrazków obyczajowych, prywatnego życia bohaterki, rozmów, koligacji rodzinnych niż jakiegoś tempa śledztwa, zagadki i zaskoczenia. 
Główna bohaterka jak się dowiadujemy (ci którzy tak jak ja nie czytali poprzednich tomów) to osoba po przejściach - kiedyś była ofiarą porwania i gwałtu, teraz wiec jest głeboko nieufna wobec innych, ma swoje zasady i dziwne nawyki. Nie tylko ćwiczy techiniki walki, chodzi na siłownię, ale też bawi się w "nocny patrol" chodząc po mieście i nasłuchując czy gdzieś nie trzeba zainterweniować. Jej życie prywatne to również walka - tym razem wewnętrzna - czy może zaufać do końca i mimo swej niezależności i odcinania się od innych ludzi emocjonalnie może z kimś zamieszkać. I pragnie tego i się boi. 
I oto właśnie jej przydarza się coś czego ze względu na swoje doświadczenia na pewno wołałaby uniknąć - znajduje nagie ciało kobiety. Deedra była dość znana z rozrywkowego życia, wydawałoby się, że sprawa jest jasna - zabił ją jeden z jej kochanków. Tylko który? Jak to w kryminałach bywa okazuje się, że nic nie jest tak oczywiste jak mogłoby się wydawać.
Lily, która zajmuje się sprzataniem domów ma dość wiele okazji aby poznawać mniejsze i większe sekrety mieszkańców miasteczka. Ma o czym i o kim myśleć, zwłaszcza, że w Shakespeare w domku pewnego staruszka wybucha pożar. I znów tajemniczy sprawca.  
Nie nastawiajcie się na jakiś wspaniały kryminał, wielką zagadkę i ciekawe dochodzenie. Ale mimo wszystko Harris ma swoich zwolenników, więc może i ta książeczka komuś się spodoba. Ja bym ją wrzucił do szufladki obyczajowe z odrobinką kryminalną. Ciekawe - czuje się, że autorka sama należy do jakiegoś Kościoła, bo mimo, że pisze niby o morderstwie, o ludziach, którzy niekoniecznie są świątobliwi, to gdy jej samej przychodzi opisać jakąś scenę łóżkową to zwykle jest to napisane niczym w powieści dla nastolatek. Przytuliła się i... już koniec rozdziału. 
Ja jednak wolę mnie "babskie" rzeczy...   
Tu możecie zajrzeć do książki a za lekturę dziękuję wydawnictwu ZNAK.

3 komentarze:

  1. Czytałam jedną książkę Charlaine Harris - Martwy aż do zmroku. Czyli pierwszą część Czystej Krwi. Dla mnie to jedna wielka porażka. Nie mogę przytoczyć jednej sceny czy choćby jednej sytuacji, która mi się w książce podobała. Nie mam zamiaru czytać żadnej innej powieści tej autorki. Niestety, albo stety tak będzie

    OdpowiedzUsuń
  2. mam wrażenie, że to poziom ciut wyższy do kryminałów po 9 złotych czy harlekinów. Ot seryjnie tworzone tomiki bez specjalnej oryginalności - ważny jest pomysł na bohaterkę i ciekawe postacie w tle. Reszta sama się pisze. Ale widac ludzie to kupują. Warto było się przekonać czym jest ten "bestseller" - to już drugie i chyba nawet większe niż po owcach rozczarowanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozwolę sobie przesłać Ci link:
    http://zacisze-wysnione.blogspot.com/2011/11/534-losowanie-nr-48.html

    może się wychylam przed szereg, ale zajrzyj :)

    OdpowiedzUsuń