poniedziałek, 6 października 2014

Spotkać Iwaszkiewicza. Nie-biografia, czyli ciekawy kolaż o równie ciekawym człowieku


W tym roku niestety ominął mnie Big Book Festival, a przecież blisko mam nie tylko do Warszawy, ale i do Stawisk, gdzie odbywała się część tegorocznych spotkań i imprez. To właśnie Jarosław Iwaszkiewicz był tym razem głównym bohaterem festiwalu, dlatego ucieszyłem się, że chociaż ta publikacja, która miała wówczas premierę, wpadła mi dość szybko w łapki (co prawda pdf, ale mówi się trudno i podziękowania dla GoCulture). Od dłuższego czasu postać ta kusi, by trochę bliżej ją poznać (a może teraz bardziej jego twórczość) - na razie grzebię głównie w rzeczach biograficznych, ale wciąż mi mało. Niby wszyscy znamy to nazwisko, ale dla mojego pokolenia to już raczej historia, niewiele osób sięga po jego twórczość. 
I chyba właśnie głównie dla ludzi, których Iwaszkiewicz interesuje jest ta pozycja. Dla zupełnych laików, obawiam się, że będzie zbyt hermetyczna, zbyt szybko wkraczamy w świat, który dla wszystkich osób zaangażowanych przy tworzeniu tej książki, jest oczywisty.


A tych osób zaangażowanych jest całkiem sporo. Anna Król, która opracowała całość zamieściła tu nie tylko wywiady z różnymi osobami bliskimi dla Iwaszkiewicza (m.in. córką, przybranym synem, gospodynią), zamieściła fragmenty nieznanej dotąd korespondencji pisarza, ale poprosiła też różne osoby, by napisały o swoich "spotkaniach" z Iwaszkiewiczem. Ponieważ są to często osoby młode, jest to na pewno trochę inne spojrzenia na pisarza i jego twórczość. Swoje eseje zamieścili tu m.in. znany już z biografii Radosław Romaniuk, prawnuczka Ludwika Włodek i Justyna Sobolewska. 

Poprzez różne anegdoty i sceny z życia osobistego autora, poznajemy go na pewno "mniej oficjalnie" niż w publikowanych dotąd opracowaniach. Tu widzimy nie tylko pisarza, twórcę, który mocno przeżywa to jak odbierają jego teksty inni, ale przede wszystkim człowieka. Wrażliwego, trochę staroświeckiego, serdecznego, ale i nie pozbawionego dziwactw i słabości. Jest trochę i o tym jak funkcjonował jego dom, jak przeżywał różne rzeczy, które go spotykały, miłośnicy skandali znajdą też odniesienia do jego relacji z różnymi mężczyznami. No i listy. To zawsze kusi, by zajrzeć właśnie do prywatnej korespondencji (podobnie jak i do dzienników), zobaczyć jaki ktoś był w relacjach z innymi, bez udawania. Sporo tu fajnych smaczków, jak choćby taki, z listu do przyjaciela, kompozytora Zbigniewa Mycielskiego: 

"Jestem bardzo przygnębiony sprawami osobistymi, a jeszcze bardziej ogólnymi, to okropnie pod starość spostrzegać, że się wszystko wali. I po co się żyło? Przerażenie mnie ogarnia, gdy czytam orędzia, przemówienia, wywiady mężów stanu. Ludzkość jest w łapach histeryków, wariatów i gburów – jeszcze nigdy tego tak nie odczuwałem, jak w tej chwili – i serce mi się ściska. Jeszcze kiedy byli królowie na świecie, to się ktoś czasem poczuwał do honoru i myślał o ludzkości. Teraz nawet katolicy myślą o papieżu i o zwalczaniu materializmu – ale nie o bliźnich."

Anna Król we wstępie nazwała to nie tyle zwartą publikacją, ale kolażem, w którym kolejne osoby jakby dokładają swoje fragmenty. I pewnie nie jest to obraz idealny niczym zdjęcie. Ale to trochę jakby szkic węglem, portret, w którym Iwaszkiewicza można rozpoznać, a może nawet ujrzeć go w jakimś innym świetle.
Warto też wspomnieć o wydaniu papierowym, w którym ilustracje, pomysłowe kalendarium, zdjęcia, świetnie się komponują z tekstami. W pdf na pewno troszkę traci to od strony wizualnej.

1 komentarz:

  1. Dzień dobry,
    Z tak mi się skojarzyło, porównanie do Długiego życia gorszycielki -Tuszyńskiej. Oczywiście, książka nie o Iwaszkiewiczu, ale podobny zamysł konstrukcji.

    OdpowiedzUsuń