wtorek, 2 kwietnia 2013

Noi Albinoi, czyli ciepło-zimno

Pogoda taka, że chce się myśleć jedynie o ciepłych krajach, palmach i gorących piaskach. A mi jak na złość plącze się po głowie ostatnio film w tak chłodnych klimatach, że najlepiej go oglądać pod kocem i w czapce na głowie... Niby jest chwilami nawet zabawnie, jakoś tak lekko i nostalgicznie, ale całość. brrrr... No i w dodatku północne i odludne krańce Islandii, te mrozy, śnieg i góra, która wisi niczym nieustanna groźba nad ludźmi.
Inteligentny, ale troszkę zamknięty w sobie Noi ma dość swojego otoczenia, nie może znaleźć dla siebie w nim miejsca. Najchętniej by zwiał gdzieś do ciepłych krajów, zwłaszcza gdy poznał i polubił dziewczynę, która zdaje się go rozumieć i świetnie z nim dogadywać. Dotąd jakoś nikomu to zbyt dobrze nie szło - chłopak przez jednych uważany był za ograniczonego, przez innych za mruka, a jego zachowanie wynikało tylko i wyłącznie z tego, że on nie ma ochoty wpasować się w jakieś ładne ramki otoczenia. 
Troszkę dziwna ta historia, z tym smutno-wesołym stylem opowiadania, z tym buntem młodych, który nie ma specjalnie szans na znalezienie jakiegoś ujścia. Frustracja, nuda, samotność. No i ta surowa aura, w której to wszystko jeszcze się zwielokrotnia... Ciekawe zdjęcia, muzyka i specyficzny klimat - tu natura zdaje się mieć w sobie więcej życia niż ludzie.

Jak to nazwać - komediodramat? Atmosfera i wymowa tego filmu nie jest zbyt wesoła, nawet jeżeli parę razy w ciągu filmu trudno się powstrzymać od uśmiechu. Ja nie dostrzegam w nim tego ciepła i optymizmu o jakich często trąbiło się w recenzjach, ale rzeczywiście jest coś w nim nieuchwytnego co sprawia, że trudno o nim zapomnieć. Pamięta się zarówno ludzi, jak i ten chłód, który mroził nas w trakcie seansu.     
PS Dziś zrobił mi się wieczór czeski :) Podziękowania dla Marcina, jutro wszystko wyjaśnię, ale zapowiadam w najbliższym czasie konkursy!

2 komentarze:

  1. Dla mnie jednak dramat i niby interesujący, super klimat, niegłupi, ale jednak przesadzili z minimalizmem i wyszedł trochę za bardzo "nadmuchany"

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie zauważyłam ciepła i optymizmu, ale oglądałam ten film kilka lat temu i nadal go dobrze pamiętam - a z moją super pamięcią o większości tytułów nawet nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, czy oglądałam, czy nie. Tak że według mnie zdecydowanie wart obejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń