czwartek, 14 marca 2013

Zemsta w Teatrze Polskim, czyli kto nie chce zgody


Na Zemstę do teatru Polskiego wybierałem się z dwóch powodów: uznałem, że warto pokazać tę sztukę starszej córce zanim ją będzie przerabiać w szkole, a sam na dodatek miałem wielką ochotę zobaczyć obu panów na scenie. Olbrychski, Seweryn (no i jeszcze dodajmy Trzepiecińska) - te nazwiska przyciągają tłumy. Mimo, że miałem ochotę też wybrać się na tę samą sztukę do teatru Och, na początek wybrałem teatr Polski (ze względu na ceny biletów nie ukrywajmy również). Co ciekawe w obu przedstawieniach podobno jest identyczne zakończenie (co mnie zaskoczyło) - czy to znak czasów? Jakieś przesłanie dla młodych?
Ale po kolei. Może za jakiś czas będę mógł napisać o tym jak pokazała to córka p. Seweryna :)
W Polskim ekipa pod wodzą reżysera Krzysztofa Jasińskiego stworzyła spektakl dość lekki, niby żywy (choć długi) i z akcentami, które mają się spodobać młodemu widzowi, pytanie tylko czy w tym wszystkim nie ginie gdzieś przesłanie sztuki. Wszak to nie humor ma być w niej najważniejszy, a miałem niejasne odczucie (i potwierdziła to potem rozmowa z 12-letnią córką), że początek jest kompletnie chaotyczny i trudno jej było się połapać co było źródłem całego konfliktu. Za to na koniec wypalono z grubej armaty, próbując poprzez zmianę zakończenia sztuki dać jakieś wyraźne odniesienie do naszych czasów i do naszych konfliktów polsko-polskich. Niby pomysł nie jest nowy - dwóch charakternych, upartych ludzi z własną wizją świata (i sprawiedliwości) i żaden na krok nie chce ustąpić wciągając w swą wojenkę innych - to pewnie w każdych czasach dałoby się jakoś odnieść do konfliktów na górze. Fredro wciąż bawi, bo świetnie oddał te nasze narodowe przywary. Ale prawdę mówiąc o ile w tym przedstawieniu postać Cześnika nie wychodzi poza stereotyp awanturnika i raptusa (może z pewnym rysem bohaterów Sienkiewicza), o tyle Rejent mam wrażenie, że został zagrany tak aby jedynie uwypuklić jego powierzchowną religijność i fanatyzm. Gdy odrzuca on wyciągniętą przez Cześnika rękę, gdy młodzi uciekają z domu mając dość kłótni starych, a jednocześnie przed premierą urządza się dyskusje o zgodzie narodowej z politykami PO, to przepraszam bardzo czymże innym jest ten spektakl jak nie bezczelną manipulacją treścią sztuki by wyrazić przy tej okazji jakieś swoje przekonania. Rozumiem, że chodziło o to by "edukować" młodych wskazując palcem winnego żeby przypadkiem nie myśleli inaczej - wciąż powtarza się nam w mediach i poprzez "autorytety" iż w naszym kraju tylko jedna opcja jest źródłem braku zgody i szerzy ferment... "Ci drudzy" mają wady, ale jakże "czyste" intencje. Ech... Żal. Czy muszę dodawać, że mi się to nie podobało (i okazało się, że nie tylko mi, bo były z nami jeszcze dwie inne osoby i ze zdziwieniem później to omawialiśmy). Ciekawe jak w czasach gdy młodzi nie chcą czytać, a pójdą na sztukę będą potem ją omawiać w szkole? Czy nauczyciel nie miał pokusy, by dając upust jakimś swoim poglądom podkreślać taką, a nie inną interpretację nie mówiąc o tym, że Fredro pokazywał dwóch winowajców, ale potem dawał nadzieję, że jednak zgoda jest możliwa? Oto jak teatr (i to taki, który ma przybliżać klasykę) staje się narzędziem w dziwnych gierkach. Przecież nawet wystawiając "Dziady" nie próbowano aż tak nachalnych manipulacji (mimo pewnych intencji by pewne rzeczy wybrzmiały). 


Coś o grze? Jest dobrze, ale po takich aktorach trudno by oczekiwać czegoś innego. Może trochę za dużo biegania i gadania tyłem do ludzi, ale to po prostu kwestia specyficznych rozwiązań w budowie scenografii. Chyba nie jest dziwne, że najwięcej braw zbiera Papkin (tak to już zostało napisane) - brawurowo zagrany przez mało mi znanego dotąd Jarosława Gajewskiego. Skradł sztukę innym świetnym aktorom. Całość zagrana lekko, z mruganiem okiem do publiczności, nawet z pewnymi żartami "poniżej pasa" (ale to chyba już taki znak czasów, że nie wystarczy by tekst był frywolny, trzeba jeszcze by kobieta rozłożyła nogi). 
Niby ten sam tekst, kostiumy z epoki, dawno nie widziałem też Zemsty w innym wykonaniu, ale czułem się trochę jakbym oglądał inną sztukę. Kiedyś bawiło nas słowo, miny, dziś aktorstwo polega musi być bardziej dosłowne, przerysowane. No i w dodatku muzyka, która mam wrażenie, że raczej przeszkadza w odbiorze całości niż tworzy jakąś oprawę. Rubik może dobry jest w filmie, ale tu w odbiorze jest jest zbyt natarczywe.  
Czy polecam? Cóż - może warto żebyście sami ocenili, czy to będziecie mieli podobne odczucia. Mimo różnych myśli, które miałem w głowie, brawa biłem bo aktorzy zrobili kawał świetnej roboty, wydobyli z tego tekstu tyle ile mogli. Jeżeli ktoś tu dał plamę to reżyser.

2 komentarze:

  1. Byłam na tym spektaklu tydzień temu na premierze studenckiej, ale odebrałam ją całkowicie inaczej niż Pan. Przede wszystkim sztuka mi się jako całokształt podobała, ale zgodzę się, że początek był chaotyczny - ja w pierwszej chwili nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, wszyscy roztańczeni, Olbrychski w beczce siedzi itp ;) Papkin oczywiście był najlepszy, ta postać została tak dobrze zagrana, że z chęcią poszłabym do Teatru Polskiego jeszcze raz, aby zobaczyć Gajewskiego w akcji :) Nie podobała mi się natomiast Joanna Trzepiecińska, według mnie "zalatywała" Alutką - mam na myśli np. charakterystyczny sposób mówienia, który gdzieniegdzie się wyłaniał.
    Jeszcze chciałabym napisać o zakończeniu - ja nie odebrałam go jako formę manifestu politycznego, ale to dlatego, że nie śledzę wydarzeń politycznych na bieżąco... Także tego typu skojarzeń nie miałam, ale z drugiej strony, czy istnieje jakieś inne wytłumaczenie, dlaczego "Zemsta" skończyła się w Teatrze Polskim tak, a nie inaczej? Według mnie powstało niepotrzebne zamieszanie. Bo tak naprawdę w całej tej zemście chodzi o zgodę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze powiedziane: w zemście chodzi o zgodę! no właśnie dla mnie to też zawsze była komedia, która jest prześmiewcza dla przywar, ale pokazuje, że miłość prowadzi do zgody. Optymizm, siła młodych przezwycięża upór starszych. A tu? Wciąż się zastanawiam. Ale co do gry - zgadzam się, że może się podobać i bawi.

      Usuń