wtorek, 13 grudnia 2011

Bóg, kasa i rock'n'roll - Szymon Hołownia i Marcin Prokop czyli dialog czy wykład

Zgodnie z obietnicą roztrzygnięcie konkursu z wydawnictwem ZNAK. Ech dużo fajnych postów napisaliście - i tych wspomnieniowych, refleksyjnych, tych bardziej żartobliwych i takich bardzo osobistych, nie zawsze wcale wesołych. Jak od razu pisałem nagrody będą losowane - nawet nie podejmuję się oceniać tych postów, za wszystkie baaardzo Wam dziękuję! Dobrze się to czytało!
No ale do rzeczy, albo jak to mówią "do ad remu" :) Szczęśliwcy to:
na tytuł Manna i Materny: Urszula albo inaczej @megii24
na tytuł Prokopa i Hołowni: @bsz
Gratulacje! A teraz obiecywana wcześniej recenzja drugiego tytułu konkursowego. Dużo już o tej książce się na blogach pisze - jak widać ZNAK w tym roku obdarował nas chojnie, a teraz w okresie grudnia wszyscy piszemy o tych samych tytułach. Ale co tam.
Zawiodą się na pewno ci, którzy obiecywali sobie pozycji skrzącej dowcipem, ironią, a może nawet humorem pieprznym (wszak gdy widziało sie parę razy Marcina Prokopa np. w parze z Dorotą Wellman to różnych rzeczy po nim się można spodziewać).
Ale po pierwsze ta książka wyraźnie jest zdominowana (może nawet odrobinę przegadana) jednak przed drugiego z panów, czyli Szymona Hołownię. Po drugie okazuje się, że pan Marcin też potrafi rozmawiać na poziomie, niekoniecznie cały czas żartując, na dodatek jest inteligentny i wcale sobie nie daje w kasze dmuchać p. Szymonowi, który uważany jest za takiego co to każdego przegada (można więc sądzić, że odgrywanie pajaca przez Prokopa jest jedynie pewnego rodzaju pozą).
Tematyka dyskusji obu panów to głównie obszar religii, wiary i wartości, nawet gdy rozmawiają o pieniądzach czy popkulturze to raczej rozpatrując stosunek ludzi do tych zjawisk i zastanawiając się czemu są dla ludzi tak ważne. Pomysł aby spisać takie dyskusje, które pewnie nie są rzadkością gdy dwóch ludzi na poziomie, a jednak z pewnymi różnymi światopoglądami się spotka, jest naprawdę ciekawy. Pytania fruwają z obu stron, są niegłupie, z odpowiedziami może ciut gorzej, bo nie zawsze się udaje udzielić jej pewnie tak aby była ona zrozumiała i satysfakcjonujaca dla drugiej strony. Ale czujemy, że obaj panowie starają się siebie słuchać, może troszkę zrozumieć, choć z góry też widać, że nie schodzą ani na krok ze swoich zapatrywań i pozwalają sobie też na trochę złośliwości czy ironii. Na pewno sobie nie słodzą, są szczerzy, szukają prób wytłumaczenia i odpowiedzi nawet na pytania wydawałoby się od czapy. A jest tych pytań i spraw poruszonych sporo - dzięki temu ta lektura może dać przyjemność na dłużej, przekartkowanie jej lub czytanie w biegi nie bardzo ma sens.  
Dialog czy wywiad? Raz jeden raz drugi stają sie w zależności o tematu stroną pytającą lub objaśniającą drugiemu rzeczywistość i własny na nią punkt widzenia. To na pewno rozmowa na dość wyrównanym poziomie - tu raczej trudno wskazać jakieś głupie pytania, czy ewidentne unikanie odpowiedzi, nie ma triumfalizmu, złości, agresji, przekonywania na siłę. To czytelnik może sam dokonywać sobie analizy własnych poglądów na różne tematy, pewnie raz przyznając rację jednemu, raz drugiemu z panów. Ja mimo swoich przekonań (jednak dość konserwatywnych) i wiary, jakoś z dużą sympatią i otwartością pochodziłem do wypowiedzi Marcina Prokopa. Może dlatego, że różne teksty Szymona Hołowni od czasu do czasu czytuję - ciężko na pewno przekonywać przekonanych (żeby nie zanudzić), ale odpowiadać na pytania kogoś kto przekonany (jak Prokop) nie jest w żadnym stopniu to już wyższa szkoła jazdy. I niestety mam wrażenie, że Hołownia, choć bardzo się stara, czasem jednak zapędza się zbytnio w argumentację teologiczną, odrywając się tym samym od tego co tak może podobać się w tej książce - rozmawiania o sprawach najważniejszych językiem prostym i sprowadzając to na grunt tego co nam znane i zrozumiałe. Na szczęście nie jest to też suchy wykład i powtarzania: bo tak i już. Dużo tu prób znalezienia takiego jezyka, metafor by ta strefa sacrum stała się bliższa i bardziej zrozumiała. Czy pewne porównania nie będą zbyt odważne? Czy to nie jest już przekroczenie granicy profanum? Oceńcie sami...
Czy istnienie dusza, jaki jest sens zbawienia, boskość Jezusa i sens Jego nauk, czy Kościół jest skostniały, zaślepienie mamoną, jak to jest z tym powołaniem i czy Bóg odpowiada na modlitwy. Te i inne rzeczy znajdziecie w tym ponad 300 stronicowym tomiku. Naprawdę ciekawa lektura. Ktoś może kręcić nosem, że nie daje gotowych odpowiedzi, że to znowu dzielenie włosa na czworo itd. Ale wg. mnie wartość tej książki polega na tym, że obaj panowie pokazują iż nie musi być pytań, przed którymi uciekamy, że warto się nad nimi pochylić, zadawać je sobie i próbować pokazywać na nie odpowiedź innym. Że możemy się słuchać i rozmawiać, a nie wygłaszać swoich racji jako jedynych słusznych i do przyjęcia bez zastanawiania się i refleksji (i dotyczy to i wierzących i ateistów). 
To naprawdę dużo ciekawsze niż kolejne dyskusje o polityce.
tu możecie zajrzeć do książki
A za ksiązkę dziękuję wydawnictwu ZNAK

9 komentarzy:

  1. ojej, pierwszy raz wygrałam coś w blogowej wygrywajce :) jestem przeszczęsliwa. dziękuję!!! i zaraz podeślę adres :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! Bardzo, bardzo, bardzo...!
    Adres wysłany :)

    Pozdrawiam,
    Urszula (megii24)

    P.S. Teraz muszę odszczekać! Od dawna powtarzam, że absolutnie i kompletnie nie mam szczęścia w grach i konkursach losowych... Oficjalnie: Odszczekuję! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuję za zabawę, Gratuluję dziewczynom i pozdrawiam serdecznie :)
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję zwycięzcom :) Ja sama właśnie czytam tę książkę - też wygraną w jednym z blogowych konkursów. :)

    A zdecydowałam się odezwać, bo ze zdumieniem zauważyłam, że w treści notki kilkakrotnie nazwisko Szymona zostało napisane z błędem. Hołownia, a nie Chołownia.

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki za dobre oko! Jednak jak się piszę szybko to czasem jakiś chochlik (a nei hohlik) się wkradnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem tylko jak wypowiedzi Szymona Hołowni mają się do rzeczywistego obrazu Kościoła. Deklaruje on katolicyzm jednocześnie pisząc w antykatolickim, ateistycznym Newsweek'u.

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. Newsweek jest jaki jest, wcale nie bardziej antykatolicki od innych pism
    2. Póki co nie ma zakazu dla osób wierzących by pisały tam gdzie chcą - ważniejsze jest do tego gdzie się pisze, co się pisze. Jeżeli byś dostał od pisma, które unika tematów religijnych, albo je wyśmiewa propozycję by je przybliżać czytelnikom nie skorzystał byś?
    3. Prawdziwy obraz Kościoła... ooo to ciekawe - bo Szymon Hołownia najczęściej stara się pisać o tym jak w dzisiejszym świecie interpretować nauki Kościoła, jak je rozumie, przybliża historię, odkłamuje mity i niejasności, walczy z płytkim podejściem do wiary. Ale co tak naprawdę każdy rozumie przez rzeczywisty obraz Kościoła to temat rzeka - jaki powinien być, jaki wynika z Biblii, jaki jest, czy jakim go widzą różni ludzie?
    Bądź tu człowieku mądry.
    Ja Szanuję Hołownię, choć nie zawsze się z nim zgadzam. Szanuję choćby za brak zacietrzewienia i nienawiści w słowie, cierpliwość, która dla mnie jest wysoko cenioną cnotą.
    Zobacz jak niesamowitym miejscem jest Kościół skoro odnajdują się tam tacy jak Hołownia i tacy jak Terlikowski. Szkoda tylko, że tak rzadko ze sobą rozmawiają.

    OdpowiedzUsuń